Zadzwoniła do mnie rok temu. Mocno zdenerwowana i roztrzęsiona. W tle słychać było płacz Janka, jej dwutygodniowego dziecka. "Mój ojciec zwariował! Nie uwierzysz, co zrobił, kompletnie mu odbiło!" – krzyczała do słuchawki. – "To ja już teraz rozumiem, co mu się w matce nie podobało, za stara pewnie była!" – nic nie rozumiałam, ale nie miałam jak wstrzelić się w jej słowotok. Wyjaśniło się po chwili...
Rodzice Kaśki rozwiedli się kilka lat temu. Dorosłej już wtedy córce tłumaczyli, że od dawna nic ich nie łączyło, a teraz w dojrzałym wieku oboje byli już na tyle niezależni od siebie, że mogli podjąć decyzję o rozwodzie. Kaśka jakoś szczególnie tego nie odczuła, bo w tym okresie była pochłonięta przygotowaniami do ślubu. Z resztą rodzice rozstali się w zgodzie, więc nawet panująca atmosfera nie była przytłaczająca. Wszyscy zajęli się swoim życiem – Kaśka małżeństwem i wiciem gniazdka, ojciec urządzaniem nowego mieszkania, a matka porządkowaniem swojego życia.
Rok temu
Podczas tej telefonicznej rozmowy była wyjątkowo wzburzona, ponieważ chwilę wcześniej był u niej z wizytą ojciec z okazji przyjścia na świat potomka. Problem w tym, że zupełnie niespodziewanie pojawił się on w towarzystwie bardzo młodej kobiety, będącej w dość widocznej ciąży. Tatuś chciał upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, więc korzystając z radosnych okoliczności przedstawił córce przyszłą macochę. Kaśkę niestety zamurowało totalnie i w ogóle nie potrafiła się w tej sytuacji odnaleźć. Natomiast ciężarna Agnieszka była bardzo miła, sympatyczna i pogodna. Uprzejma do tego stopnia, że aż głupio byłoby być wobec niej niemiłym. Ale… Kaśka czuła, że chodzi jej jedynie o pieniądze ojca, nie ukrywajmy – był majętnym człowiekiem.
Niestety Kaśka była z góry nastawiona negatywnie. Miała żal do ojca, że tak szybko znalazł sobie pocieszenie. Mało tego! Było jej za niego wstyd! Bo kto to widział, żeby dorosły mężczyzna wiązał się z kobietą w wieku jego córki, młodszą o trzydzieści lat i jeszcze robił jej dziecko?! Nie mieściło się to Kaśce w głowie. Poza tym chciała być fair w stosunku do matki, tamta to dopiero musiała być zdruzgotana tą nowiną! Postanowiła więc unikać przyszłej macochy jak tylko mogła.
Pół roku temu
Wszystko zmieniło się w momencie, gdy Agnieszka trafiła do szpitala i przedwcześnie urodziła dziecko. Córka była wcześniakiem w ciężkim stanie. To do Kaśki jako pierwszej zadzwonił wtedy ojciec, sama miała małe dziecko, więc powinna rozumieć. I faktycznie – bardzo przejęła się tą sytuacją. Współczuła ojcu, bo słyszała w jego głosie rozpacz i przerażenie. Zostawiła dziecko z mężem i pojechała do szpitala. Zastała tam zapłakaną Agnieszkę i ledwie trzymającego się w garści ojca. Zapomniała o złości i rozczarowaniu. Już nie gardziła tym związkiem.
Bacznie przyglądała się ojcu i Agnieszce. Analizowała tę relację w kontekście sytuacji, w jakiej się znaleźli i musiała przyznać, że ojciec (jako głowa rodziny) stanął na wysokości zadania. Kaśka coraz częściej też rozmawiała z Agnieszką, bo bliski jej był strach o dziecko. Łatwiej było jej znaleźć wspólny język, gdy obie były już matkami. Nawet momentami zapominała, że rozmawia z nową kobietą swojego ojca, swoją rówieśniczką.
Dziś
Niedawno zdzwoniłyśmy się ponownie. Już po paru sekundach wyczułam, że jest w dobrym humorze, a w tle słychać było prawdziwy gwar. Miała pod opieką swoją siostrę (córkę ojca i Agnieszki) na cały weekend, ponieważ jej rodzice zrobili sobie krótki wypad poślubny. Okazało się, że cały ten pobyt w szpitalu, przedwczesny poród i mnóstwo znaków zapytania, związanych ze zdrowiem dziewczynki scalił nie tylko Kaśki ojca i jego nową partnerkę, ale także pomóc nawiązać nic porozumienia między wszystkimi członkami rodziny.
„Bardzo źle ją oceniłam, ojca z resztą też. Nie sądziłam, że mogłabym się z nią zaprzyjaźnić, a jednak. To niełatwa znajomość, czasem jest mi trudno, gdy opowiada o swoich małżeńskich problemach. Przecież ona codziennie kładzie się do łóżka z moim ojcem. To dla mnie trochę… obrzydliwe? Na pewne tematy wolę nie wchodzić i już. Poza tym rozumiemy się świetnie” – opowiada.
Jedyną osobą, która nie potrafi zaakceptować tego związku jest matka Kaśki. Fakt, że po rozwodzie nie ułożyła sobie życia na nowo i nie znalazła partnera. Problem jednak w tym, że całkowicie odsunęła się od córki i zarzuca jej „zdradę”. I z tym Kaśka nie potrafi sobie zupełnie poradzić… Tylko czy aby na pewno musi?