
REKLAMA
Dziś w moim życiu wszystko jest na swoim miejscu, ale nie zawsze tak było i to właśnie te sentymentalne podróże w głąb wspomnień pozwalają mi nabrać pokory. Kiedy myślę o tym, jaka kiedyś byłam głupia, chce mi się śmiać. Ostatnie 5 lat było dla mnie ważną lekcją życia, może i wy coś z niej wyniesiecie. Opowiem wam o moich pięciu świętach zakochanych, które ze świętowaniem nie zawsze miały wiele wspólnego.
2012
Ostatni rok studiów, w Walentynki jestem samotna, ale mam też kilka „niesparowanych” koleżanek z roku. Postanawiamy wybrać się na jakąś szaloną imprezę i świętować to, że jesteśmy młode, piękne a świat stoi przed nami otworem. Przynajmniej tak nam się wtedy wydaje, tak się oszukujemy. Między jednym drinkiem a drugim wyśmiewamy koleżanki, które założyły już rodziny. Marnują swoją młodość, mogłyby się z nami bawić, a muszą niańczyć dzieci, studia są po to żeby z nich korzystać… Tak naprawdę jest nam trochę smutno, szczególnie kiedy widzimy obściskujące się na parkiecie pary, ale przecież żadna z nas głośno się do tego nie przyzna. Zamawiamy więc po kolejnym drinku i ruszamy na parkiet, dajemy podrywać się facetom, którzy również nie znaleźli lepszego towarzystwa na ten wieczór. Imprezę kończymy nad ranem. Następnego dnia kac nie daje nam żyć. Tak właśnie kończą jednodniowe królowe życia.
Ostatni rok studiów, w Walentynki jestem samotna, ale mam też kilka „niesparowanych” koleżanek z roku. Postanawiamy wybrać się na jakąś szaloną imprezę i świętować to, że jesteśmy młode, piękne a świat stoi przed nami otworem. Przynajmniej tak nam się wtedy wydaje, tak się oszukujemy. Między jednym drinkiem a drugim wyśmiewamy koleżanki, które założyły już rodziny. Marnują swoją młodość, mogłyby się z nami bawić, a muszą niańczyć dzieci, studia są po to żeby z nich korzystać… Tak naprawdę jest nam trochę smutno, szczególnie kiedy widzimy obściskujące się na parkiecie pary, ale przecież żadna z nas głośno się do tego nie przyzna. Zamawiamy więc po kolejnym drinku i ruszamy na parkiet, dajemy podrywać się facetom, którzy również nie znaleźli lepszego towarzystwa na ten wieczór. Imprezę kończymy nad ranem. Następnego dnia kac nie daje nam żyć. Tak właśnie kończą jednodniowe królowe życia.
2013
Wieczór typowej Bridget Jones. Stara pidżama, wino, komedie romantyczne, wino, lody prosto z pudełka, wino. Spędzam wieczór w pustym mieszkaniu, bo moja współlokatorka wyszła ze swoim chłopakiem na randkę. Już nie udaję, że jestem taka silna i niezależna. Już nie chce mi się podrywać przy barze kolejnych palantów. Jest mi źle. Przeraźliwie źle i jedyne o czym marzę, to o tym żeby ktoś mnie mocno przytulił. Z zazdrością myślę o koleżankach, które założyły rodzinę. Skończyłam studia, pracuję i nadal muszę mieszkać z obcymi ludźmi bo nie stać mnie na samodzielne wynajmowanie mieszkania. Jaki ten Hugh Grant jest przystojny… Wino, chusteczki, lody, wino…
Wieczór typowej Bridget Jones. Stara pidżama, wino, komedie romantyczne, wino, lody prosto z pudełka, wino. Spędzam wieczór w pustym mieszkaniu, bo moja współlokatorka wyszła ze swoim chłopakiem na randkę. Już nie udaję, że jestem taka silna i niezależna. Już nie chce mi się podrywać przy barze kolejnych palantów. Jest mi źle. Przeraźliwie źle i jedyne o czym marzę, to o tym żeby ktoś mnie mocno przytulił. Z zazdrością myślę o koleżankach, które założyły rodzinę. Skończyłam studia, pracuję i nadal muszę mieszkać z obcymi ludźmi bo nie stać mnie na samodzielne wynajmowanie mieszkania. Jaki ten Hugh Grant jest przystojny… Wino, chusteczki, lody, wino…
2014
Jest idealnie, cudownie, wspaniale. Piotr jest najwspanialszym facetem na ziemi, a ja największą na świecie szczęściarą, że na niego trafiłam. Walentynki spędzamy w Sopocie, dostaję bukiet róż, idziemy na romantyczną kolację, spacerujemy późnym wieczorem po molo… Banał? Może i tak, ale umieram ze szczęścia za każdym razem kiedy tylko spojrzę w jego oczy. Daję mu w prezencie walentynkę na której 100 razy ręcznie napisałam, że go kocham. Czuję, że wygrałam na życiowej loterii.
Jest idealnie, cudownie, wspaniale. Piotr jest najwspanialszym facetem na ziemi, a ja największą na świecie szczęściarą, że na niego trafiłam. Walentynki spędzamy w Sopocie, dostaję bukiet róż, idziemy na romantyczną kolację, spacerujemy późnym wieczorem po molo… Banał? Może i tak, ale umieram ze szczęścia za każdym razem kiedy tylko spojrzę w jego oczy. Daję mu w prezencie walentynkę na której 100 razy ręcznie napisałam, że go kocham. Czuję, że wygrałam na życiowej loterii.
2015
Piotr leży w łóżku. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie leżał tak już kolejny tydzień. Na początku stycznia stracił pracę, myślałam że damy sobie radę, że Piotr zaraz coś znajdzie, a tymczasem jego motywacja spadła do zera. Nie wiem co robić, w tajemnicy pożyczam pieniądze od mamy. Lekarz tłumaczy mi, że to może być depresja, że Piotr nie czuje się wystarczająco męski, że mnie zawiódł. Nie umiem tego zrozumieć, przecież to tylko praca, głaszczę go po głowie, przynoszę jedzenie, a jednocześnie mam ochotę złapać go za koszulkę i mocno nim potrząsnąć. Walentynki? Proszę was, jakie walentynki. Podejrzewam, że mój mąż może nawet nie wiedzieć, że minął już styczeń… Chciałam kupić wino, ale przeliczyłam nasze oszczędności. Zadowolę się herbatą.
Piotr leży w łóżku. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie leżał tak już kolejny tydzień. Na początku stycznia stracił pracę, myślałam że damy sobie radę, że Piotr zaraz coś znajdzie, a tymczasem jego motywacja spadła do zera. Nie wiem co robić, w tajemnicy pożyczam pieniądze od mamy. Lekarz tłumaczy mi, że to może być depresja, że Piotr nie czuje się wystarczająco męski, że mnie zawiódł. Nie umiem tego zrozumieć, przecież to tylko praca, głaszczę go po głowie, przynoszę jedzenie, a jednocześnie mam ochotę złapać go za koszulkę i mocno nim potrząsnąć. Walentynki? Proszę was, jakie walentynki. Podejrzewam, że mój mąż może nawet nie wiedzieć, że minął już styczeń… Chciałam kupić wino, ale przeliczyłam nasze oszczędności. Zadowolę się herbatą.
Może zainteresuje cię także: 7 cennych rad, jak żyć z osobą chorą na depresję. Kolejna odsłona filmowego cyklu, który poruszył miliony
2016
„Mam na dvd cały sezon naszego serialu!” krzyczy od progu Piotr. Uśmiecham się i głaszczę Antosię, to znaczy głaszczę się po coraz większym ciążowym brzuchu w którym radośnie przewraca się mała Antosia. Przetrwaliśmy, wszystko przetrwaliśmy. To był trudny rok, ale przecież przyrzekaliśmy sobie, że będziemy ze sobą na dobre i na złe. W tym roku Walentynki będziemy świętować podwójnie i potrójnie. Podwójnie, bo z nawiązką za zeszły rok i potrójnie, bo w poszerzonym o naszą córeczkę składzie. Nigdzie nie wychodzimy, nie mam na to siły ani ochoty. Chcę tego dnia poczuć to wszystko co niesie ze sobą słowo dom. Nasz dom.
„Mam na dvd cały sezon naszego serialu!” krzyczy od progu Piotr. Uśmiecham się i głaszczę Antosię, to znaczy głaszczę się po coraz większym ciążowym brzuchu w którym radośnie przewraca się mała Antosia. Przetrwaliśmy, wszystko przetrwaliśmy. To był trudny rok, ale przecież przyrzekaliśmy sobie, że będziemy ze sobą na dobre i na złe. W tym roku Walentynki będziemy świętować podwójnie i potrójnie. Podwójnie, bo z nawiązką za zeszły rok i potrójnie, bo w poszerzonym o naszą córeczkę składzie. Nigdzie nie wychodzimy, nie mam na to siły ani ochoty. Chcę tego dnia poczuć to wszystko co niesie ze sobą słowo dom. Nasz dom.
Z perspektywy czasu, ten okres wydaje mi się szalony. Gdyby ktoś trzy, cztery lata temu powiedział mi, że moje życie potoczy się w taki sposób, pewnie bym mu nie uwierzyła. Tak samo rok temu, kiedy depresja Piotra kładła się cieniem na całym naszym życiu. Kilkanaście, a może i kilkadziesiąt razy w ciągu tych lat, wydawało mi się, że jestem w totalnym dole, do którego nie zajrzy już światło. Zajrzało. Nie wiem, w którym momencie swojego życia jesteś, ale pamiętaj, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście. Ja muszę o tym pamiętać szczególnie, przecież niedługo będę mamą.