Zobacz, leci samolocik, otwórz hangar! A teraz za tatusia, za mamusię… no, jeszcze jedna łyżka i pozwolę ci się iść pobawić. Mięso i surówkę zjedz, a ziemniaki możesz zostawić. Dobrze, możesz już skończyć jedzenie, ale pamiętaj, nie dostaniesz dziś żadnych słodyczy!
Jak nie zjesz, to nie urośniesz
Ech, szczęśliwy każdy, kto nie przeżył w dzieciństwie tego koszmaru! Przekonani, że „jak nie zjemy, to nie urośniemy” dorośli wpychający w nas niesmaczne obiady, siłą, przekupstwem lub krakowskim targiem. Nie ważne jak, byle zadziałało! Pamiętacie te z niesmakiem przełykane brukselki, godzinami żute kotlety i dyskretnie podrzucane psu kanapki?
Niestety, choć czasy się zmieniły, to przekonania o jedzeniu w wielu domach wciąż pozostały te same. I te same, bestialskie metody. Czas powiedzieć temu zdecydowane stop! Istnieje mnóstwo powodów, dla których zmuszanie dzieci do posiłku to zdecydowanie zły pomysł. Dietetycy twierdzą nawet, że może ono w przyszłości prowadzić do anoreksji lub otyłości. Jeszcze nie czujecie się przekonani?
Nie wiem, kiedy jestem najedzony.
Każdy lubi czuć, że ma kontrolę nad własnym życiem. Czy to nie jest przyjemne, że kiedy jesteś głodna możesz ugotować sobie ulubione danie i zjeść jego wielką porcję? Tak samo miło jest wiedzieć, że możesz wybrać czy masz ochotę na gruszkę czy jabłko, a może w ogóle odpuścisz dziś sobie kolację, bo nie masz apetytu. Może to sprzeczne z zasadami zdrowego żywienia, ale sama przecież decydujesz o tym, czy chcesz się do nich stosować. Rozumiesz już dziecięcą frustrację, kiedy odmawiasz mu prawa wyboru? Stąd właśnie bierze się coraz gwałtowniejszy bunt przy stole.
Kolejna ważna sprawa, to umiejętność samoregulacji. Zdrowy, dorosły człowiek przestaje jeść wtedy, kiedy poczuje się najedzony. Jest to naturalny mechanizm organizmu, który ułatwia nam spożywanie odpowiedniej ilości pokarmu. Decydując za dziecko o tym ile powinno zjeść, uczysz go tłumić sygnały wysyłane przez jego ciało. Takie działanie zabija też jego naturalny apetyt!
(Nie)przyjemność jedzenia
Lubisz jeść? Większość ludzi czerpie z tej czynności sporą przyjemność. Programy kulinarne, kursy gotowania, restauracje… to wszystko nie wzięło się znikąd. Jedzenie może być bardzo przyjemne, pod warunkiem, że nikt cię do niego nie zmusza. Presja, jaką dziecko odczuwa podczas posiłków, sprawia że nie tylko nie sprawiają mu one przyjemności, a jeszcze dodatkowo wzbudzają silną niechęć.
Myślisz, że twoje dziecko udaje, że boli je brzuch byle tylko nie dostać kolejnej porcji fasolki? Niekoniecznie. Bardzo często, dzieci które są zmuszane do jedzenia, żują pokarm szybko i niedbale. Może to stać się przyczyna nudności i rozstrojów żołądka. Niewykluczone, że brzuch boli je też ze stresu.
Mądra alternatywa
Czym zastąpić żywieniowy terroryzm? Przede wszystkim dużą dawką zdrowego… rozsądku i zaufania do tej małej, ale myślącej istoty, jaką jest twoje dziecko. Kiedy mówi, że się najadło, nie decyduj za nie, nie kwestionuj sygnałów, jakie wysyła jego ciało. Proponując dziecku kilka posiłków dziennie, naprawdę trudno jest je zagłodzić, ono też ma instynkt samozachowawczy, uwierz.
Twoje dziecko nie lubi warzyw? Naprawdę proponowałaś mu wszystkie czy wysnułaś ten wniosek po wyplutej marchewce? Wprowadź do jego diety nowe smaki, próbujcie czegoś, czego do tej pory nie jedliście. Nudna i monotonna dieta jest w stanie zniechęcić każdego. Angażuj dziecko w proces przygotowywania posiłków, pozwoli mu to cieszyć się tym, że je coś co samo przygotowało. To duża satysfakcja!
Drogi rodzicu! Musisz pamiętać o tym, że łyżka zupy zjedzona „za mamusię” i „za tatusia” nie zagwarantuje ci wiecznego szczęścia i powodzenia w życiu. Przykro mi. Jedyne co możesz tym zyskać to kolejną awanturę i niepewne siebie, narażone na zaburzenia odżywiania dziecko. Naprawdę tego chcesz?