Ewelina odeszła od męża równo rok temu. Do mężczyzny młodszego o 7 lat. Słyszała, że jest niepoważna, że on taki chłopaczyna, ledwo po studiach, nie dorasta jej do pięt. Ale mąż nie potrafił dać jej tego, co czuje, będąc z obecnym partnerem...
„Nie, nie czuję się jak jego matka. Mam ochotę wszystkim ‘uprzejmie gadającym’ powiedzieć, żeby po pierwsze zajęli się własnym życiem, a skoro już muszą moim, to niech do jasnej cholery uświadomią sobie, że 7 lat to nie 30! Mój były mąż był starszy 8 lat ode mnie, ale tego nikt nie oceniał i nie krytykował. Dlaczego to zawsze działa w jedną stronę”.
Ewelina poznała swojego obecnego partnera na sympozjum naukowym. Choć znaleźli się tam z różnych przyczyn i w różnych rolach już wtedy zaimponował jej postawą, podejściem i dojrzałością. Wiedziała, że był jeszcze studentem. Ich relacje były początkowo stricte zawodowe, ale po czasie coś się zmieniło. „Kamil był inny. Nie był dzieciakiem, który kończy studia, ale nie kończy szaleć. Miał poukładane w głowie, plany ambicje.
Ale miał też młodzieńczą energię i zapał. Chciało mu się. Nie jestem stara, ale przy moim mężu zdziadziałam. Nasze wakacje to były luksusowe hotele, wystawne przyjęcia i egzotyczne kraje. Stać nas na to, więc dlaczego mamy nie korzystać. Może potrzebny był mi impuls, żeby odejść?
Przy Kamilu odżyłam. Zamieniłam stylowe przyjęcia na tańce w klubie. I jest mi z tym świetnie. On imprezuje z racji wieku, ja z racji natury. Ale to działa. Jesteśmy podobni do siebie, pełni temperamentu, trochę zwariowani. Seks smakuje nieziemsko.
Pracujemy w tej samej branży, ale na tym polu wiem, że czasem mógłby mnie wielu rzeczy nauczyć. Nie czuję różnicy wieku, nie uważam, że jest dzieciakiem. Nie matkuję mu i nie – nie martwię się, ze będę stara a on wciąż piękny, młody i z kochanką na boku. Stać mnie na chirurgię estetyczną i nie gardzę nią”.
Ewelina jednak przyznaje, że nie planuje zamążpójścia ani macierzyństwa. Nigdy nie chciała być mamą, a małżeństwo pokazało jej – jak twierdzi – że papier nic nie znaczy.
„Żyję w zgodzie z zasadą, że każdy ma tyle lat, na ile się czuje”. Opowiada Anita. „Miałam 30 lat, więc mogłam już o sobie mówić stara panna. Nie czułam się starą, ale byłam panną. Z nawykami, przyzwyczajeniami i swoimi ‘widzi mi się’. Kiedy go poznałam zaiskrzyło. Nie zaglądałam mu w metrykę, ale poglądy na niektóre tematy, opinie, wnioski – dały mi do myślenia. 6 lat to teoretycznie nie tak dużo, ale czasami wychodzi.
Jesteśmy dwa lata po ślubie i są obszary, w których różnica wieku nam doskwiera. Mój mąż nie czuje się dobrze w podejmowaniu niektórych decyzji. Uważa, że jestem bardziej kompetentna, że mam doświadczenie. Myślę, że czasem bardziej jego to dotyka niż mnie. Ale dużo rozmawiamy, wspieramy się, czujemy się w tym związku dobrze. Szczęśliwi i spełnieni.
Ale radzimy sobie z tym. Za pół roku zostaniemy rodzicami. Myślę, że dziecko sprawi, ze różnica wieku zniknie. Że połączy nas wspólny projekt, w którym oboje jesteśmy debiutantami.
Wiem, że kobiety nie mają odwagi, zastanawiają się nad związkiem z młodszym facetem. Po co? Same plusy. W łóżku ogień, w domu pomoc i jeszcze da się go wychować, bo młody”.
Sytuacja Katarzyny jest bardziej skomplikowana. Ma 10-letnią córkę z poprzedniego związku. Kiedy oznajmiła mężowi i rodzinie, że odchodzi, że spotkała miłość swojego życia i że jest 11 lat młodszy, wywołała w domu burzę. Przyznaje, że przez moment zastanawiała się, jaka jest odpowiednia granica wieku.
„O ile w ogóle można mówić o właściwej granicy wieku w takim przypadku. Albo chociaż takiej ‘w miarę’. Dla mnie Polska to zaścianek. Życie nauczyło mnie, że nie wolno oglądać się na innych, zastanawiać co ludzie powiedzą. Jeśli dwoje ludzi kocha się, potrafi ze sobą dogadać i oboje dążą w życiu do tego samego to moim zdaniem wszystko jest możliwe.
Nie wstydzę się powiedzieć, że kocham. Że jest to zdecydowanie inna miłość, niż ta do poprzedniego partnera. To miłość dojrzalsza, prawdziwa. Mam córkę i ona ma ojca. Ale ma też wujka, którego kocha jej mama. I poradzimy sobie z tym.
Nie ma we mnie zazdrości, nie ma niepewności. Zresztą dlaczego miałaby być? Związek to partnerstwo – tak samo on może się zastanawiać czy nie odejdę, czy nie znajdę kolejnego, jeszcze młodszego? Czasem, kiedy mam gorszy dzień – przyznaję się - wówczas zastanawiam się, co on we mnie widzi, czy czasem nie woli młodszych koleżanek. Ale skoro wybrał mnie, zdecydował się na takie życie to nie powinnam się przejmować.
Nie wiek, ale solidne podstawy to recepta na słynne ’żyli długo i szczęśliwie’. Plus udany seks, a na to nie mogę narzekać”.