Opinie na temat tego czy smoczki są dobre, złe i potrzebne są podzielone. Jest jednak kilka faktów, z którymi nikt nie dyskutuje. Pierwszy – dzieci się złoszczą. Drugi – smoczki pomagają im się uspokoić. Chyba nie ma osoby, która by się z tymi tezami nie zgodziła. Cała reszta „faktów” o tym czy uspokajacze szkodzą czy pomagają jest dyskusyjna.
Niektóre mamy nazywają je „najlepszymi przyjaciółmi” i nie wyobrażają sobie wychowywania dziecka bez ich pomocy. Inne patrzą na to z ukosa i za plecami krytykują ich użycie. Wszystkie jednak z pewnością słyszały o pewnych mitach, które amerykańscy naukowcy właśnie potwierdzili lub obalili.
Smoczek zmniejsza ryzyko śmierci łóżeczkowej
To prawda. Różne, niezależne od siebie badania naukowe potwierdziły, że jeśli dziecko zasypia ze smoczkiem ryzyko jest mniejsze. Malec porusza ustami ssąc smoczka, przez co jego sen jest lekko płytszy i szansa, że zapadnie w bardzo głęboki i przestanie oddychać całkowicie jest mniejsza. Naukowcy tłumaczą, że smoczek który dziecko trzyma w ustach sprawia, że jego drogi oddechowe są ‘otwarte’.
Amerykańscy pediatrzy (The American Academy of Pediatrics) sugerują przeciwnikom smoczków podanie go dziecku tylko do spania. Oczywiście nie upierają się, że to niezbędne. Zwłaszcza, jeśli dziecko samo nie chce ssać smoka. Jeśli jednak malec zaśnie z uspokajaczem, nie ma potrzeby wkładanie mu do ust ponownie, jeśli tylko wypluje smoczka podczas snu.
Niemowlęta karmione piersią nie powinny używać smoczka
To fałsz. Nie istnieje zagrożenie, ze dziecko przestanie ciągnąć pierś i nie będzie chciało ssać sutka tylko dlatego, że używa smoczka. APP zaleca jednak podawanie maluchowi smoczka po około miesiącu od narodzin – czyli od momentu, w którym proces karmienia naturalnego jest już ustabilizowany. Przeprowadzone przez nich badania pokazuję, że odsetek dzieci, które tak zareagowały jest niewielki.
Freda Rosenfeld, doradca laktacyjny z Nowego Jorku podkreśla, że niemowlęta mają bardzo silny odruch ssania Niektórym jednak wystarczy czas spędzony przy piersi mamy, inne chcą ssać więcej. Zaznacza jednak, że smoczek powinien być podawany najedzonemu dziecku. Używanie go zamiast karmienia nie jest wskazane.
Ssanie smoczka powoduje wady zgryzu
To również fałsz. Używany do drugiego roku życia nie powoduje żadnych szkód. Naukowcy tłumaczą, że szczęka dziecka jest bardzo elastyczna i rozciągliwa, dlatego trudno o trwałe zmiany. Co więcej, smoczek może pomóc naprostować zęby a nie je krzywi. Najważniejsze jednak jest nie to jak długo, ale jak intensywnie malec ssie smoka, ponieważ to przekłada się na kwestie związane z gryzieniem. Dlatego należy to oceniać indywidualnie. Niektóre bowiem trzylatki mogą bezpieczniej korzystać ze smoka niż dzieci osiemnastomiesięczne.
Używanie smoczka zwiększa ryzyko infekcji uszu
To prawda. Starsze dzieci korzystające regularnie ze smoczka trzy razy częściej łapią infekcje ucha niż te, które przestały używać uspokajacza w wieku sześciu miesięcy. Pediatrzy tłumaczą, że na skutek ssania zmienia się ciśnienie w uchu, co osłabia odporność ucha. Z drugiej strony, powstająca różnica ciśnień zapobiega przedostawaniu się płynu do tyłu nosa i gardła, który to płyn właśnie powoduje infekcje. Naukowcy przekonują, że jednorazowa infekcja nie jest oznaką szkodliwego działania smoczka. Jednak jeśli choroba często nawraca warto odstawić uspokajacza.
Smoczka należy często czyścić i dezynfekować
To również prawda. Nie tylko wyparzajmy go wrzątkiem kiedy mamy w domu noworodka. Nie wystarcza również samo opłukiwanie pod bieżącą wodą. A już na pewno nie oblizywanie go przez któregoś z rodziców. W naszej jamie ustnej znajdują się zupełnie inne bakterie – takie, z którymi organizm malca sobie nie poradzi.
Utrzymywanie smoczka w czystości jest bardzo ważne dla zdrowia malucha. Dlatego nie tylko pamiętajmy o jego regularnym czyszczeniu, przechowywaniu w zamknięciu, ale także o częstym wymienianiu ich na nowe.