Ludzie kochają się, są w związku, czasem pobierają się i zakładają rodziny. Żyją ze sobą na dobre i na złe do samej śmierci. Niestety nie każda historia miłosna ma takie szczęśliwe zakończenie. Czasem miłość po prostu jest mylona z chwilowym zauroczeniem. Innym razem para nie wytrzymuje napięcia, prozy życia, a problemy zamiast scalać rozwalają związek.
Wcześniej szaleńczo zakochani – teraz zupełnie sobie obcy ludzie. To nieistotne czy rozstaliście się pokojowo czy w gniewie. Czy ktoś kogoś oszukał, zdradził lub upokorzył. Chora ciekawość może cię męczyć niezależnie od powodów rozstania. Jeśli nieustannie przeglądasz konto byłego na Facebooku, śledzisz każdą zmianę statusu, analizujesz dlaczego się pojawił, co oznacza, z czym może się wiązać… Wyciągasz własne wnioski i tworzysz wizje… Śledzisz każdy krok byłego na portalach społecznościowych to oznacza, że masz naprawdę duży problem!
Social media dobrodziejstwem
Psycholog Tara Marshall z Uniwersytetu w Wielkiej Brytanii ostrzega, że internetowy stalking może być szkodliwy. Takie zachowanie utrudnia naturalny proces pogodzenia się z nową sytuacją. Powoduje, że uczucie tęsknoty zamiast maleć – rośnie. Dodatkowo narasta złość i rozżalenie, a własna samoocena dramatycznie spada.
Konta na portalach społecznościowych są bardzo pomocne, gdy jesteśmy w związku. Wtedy partnerzy (nawet, gdy są zmuszeni być razem na odległość) mogą w jakimś stopniu uczestniczyć w codzienności swojego partnera, mieć z nim stały kontakt. Niestety to, co jest dobrodziejstwem dla szczęśliwych par, które potrafią w sposób umiejętny z tego korzystać, staje się kulą u nogi gdy już się rozstaną. Profil byłego partnera, a przede wszystkim to, co na nim zamieszcza może być źródłem ogromnego cierpienia.
Stalking na Facebooku?
Każdego dnia logujesz się na portalu społecznościowym i przeglądasz, analizujesz, godzinami zastanawiasz się co i z kim teraz robi. Czy rozstanie mu służy czy też nie? Może już kogoś poznał albo szuka? Kim jest ta dziewczyna na zdjęciu? Od kiedy ma czas na basen? Przecież wcześniej nawet nie lubił sportu. Wyjeżdża na wczasy? A skąd ma kasę?
Media społecznościowe dają możliwość śledzenia bez konieczności wychodzenia z domu. Już nie trzeba chować się po krzakach w okolicy domu swojego ex. Wydaje nam się, że możemy zupełnie anonimowo obserwować czyjeś życie. W dodatku robimy to bezkarnie, ponieważ to ex publikuje wiadomości na swój temat. Dlaczego więc nie skorzystać?
Każdy śledzi?
Zdaniem Marshall jedna trzecia osób w związkach regularnie śledzi każdy ruch swojego partnera w portalach społecznościowych. Mniej więcej tyle samo osób robi to nadal, gdy związek już się rozpadnie. W dodatku minimum raz w tygodniu!
Facebook jest bardzo atrakcyjny także dla ludzi, którzy boją się kontaktu twarzą w twarz. Taka forma kontaktu ze światem daje im poczucie, że uczestniczą w społeczności, a jednocześnie nie narażają się na stresujący kontakt. Lęk społeczny coraz częściej staje się przyczyną uzależnienia od internetu.
Uzależnieni od internetu najgroźniejsi… i najbiedniejsi
To właśnie ci, którzy nie potrafią żyć bez internetu i jedynie w sieci czują się pewni siebie są najbardziej skorzy do śledzenia ex na Facebooku, pozostają w czymś na kształt cyfrowego związku. Dodatkowo badania, przeprowadzone na grupie 431 osób w wieku od 18 do 42 lat pokazały, że osoby, które w czasie trwania związku były bardzo zaborcze i zazdrosne nie potrafią otrząsnąć się po rozstaniu. Dalej szpiegują swoich ex i nie mogą ostatecznie zamknąć tego rozdziału w swoim życiu. Niestety śledzenie byłego partnera może naprawdę stać się obsesją, która uniemożliwi normalne funkcjonowanie.
Pomoże ci aplikacja KillSwitch to aplikacja, która skutecznie usunie ex z twojego życia. Wszelkie powiązania po prostu znikną w tak prosty sposób, że wymazanie byłego z pamięci będzie już czystą formalnością. Cóż, złamanego serca aplikacja nie sklei, ale chociaż uniemożliwi rozdrapywanie ran!