Fot. Pixabay / [url=https://pixabay.com/pl/pod%C5%9Bwietlenie-kobieta-dziewczyna-1007214/]milivanily[/url] / [url=https://pixabay.com/pl/service/terms/#usage]CC[/url]
Fot. Pixabay / [url=https://pixabay.com/pl/pod%C5%9Bwietlenie-kobieta-dziewczyna-1007214/]milivanily[/url] / [url=https://pixabay.com/pl/service/terms/#usage]CC[/url]
REKLAMA
Mam 34 lata i jestem samotną matką. Nie z wyboru, ale ewidentnie na własne życzenie. Teraz wiem, że związek z Nim miał mnie nauczyć pokory. I nauczył. Nie rób drugiemu co Tobie niemiłe? Już wiem, co to oznacza.
Droga Była Żono Mojego (jeszcze) Męża, przepraszam Cię. Z całego serca przepraszam Cię za to, co Ci zrobiłam. Tobie i Twoim dzieciom. Co zrobiłam z Twoją rodziną, domem i marzeniami. Dostałam nauczkę, której zapewne życzyłaś mi każdego wieczoru, gdy samotnie utulałaś do snu swoje płaczące za ojcem dzieci.
Nie chciałam zrobić Ci nic złego. Byłam młoda i głupia, zakochałam się w Twoim mężu bez pamięci. Nie miałam wpływu na to, co się między nami zrodziło, ale przyznam, że nie dbałam o Twój los, a jedynie o własne szczęście. Bo przecież tak się dzieje. Czasem małżeństwo jest pomyłką, ludzie się rozchodzą, opłakują rozstanie i żyją dalej. Pamiętam jak dziś, gdy mówił do mnie „Jesteś miłością mojego życia. Olga jest pomyłką.”
Zawsze byłam dobra dla Twoich dzieci, gdy Nas odwiedzały. Lubiłam je, a nawet na swój sposób pokochałam, bo były częścią jego. Gdy sama urodziłam dziecko zrozumiałam jak wielka jest miłość matczyna i jak bardzo chce się dla swoich dzieci szczęścia. Zburzyłam Twój dom, choć jak widać musiał być zbudowany na piasku.
Tak jak i mój.
Sądziłam, że czekaliśmy na siebie całe życie i łudziłam się, że na tym Twoim nieszczęściu uda nam się zbudować dom. Teraz wiem, że to, co zrobimy innym wróci do nas z podwójną siłą.
Proszę, nie chowaj do mnie urazy. Jeśli nie ja, to odbiłaby Ci go inna. Najwyraźniej ten typ tak ma. Dla mnie zostawił Was, zapewniał o swojej miłości i założył ze mną nową rodzinę. Jak mogłam być tak głupia i naiwna, by zaufać człowiekowi, który oszukał inną kobietę, zniszczył gniazdo, które sam budował i odszedł do innej. Do mnie.
Płakałam tak jak Ty, gdy pakował walizki i mówił, że odchodzi. Nasze dziecko stało w progu i patrzyło na to, tak jak niegdyś Twoje dzieci. Byłam tak samo żenująca, gdy prosiłam go o jeszcze jedną szansę, terapię, wyjazd we dwoje. Wpadłam w taką samą furię, gdy zatrzasnął za sobą drzwi. Teraz to ja patrzę na dziecięce łzy i tęsknotę za ojcem. I podobnie jak Ty nie wiem, jak dalej żyć.
Dziś szanuję Cię i podziwiam. Jesteś i byłaś silną kobietą. Czy przesadą będzie, gdy powiem, że jesteś dla mnie przykładem i wzorem? Czy wolno mi? Wypada? Czy sama poradzę sobie z wychowaniem dziecka tak dobrze jak Ty, choć on zostawił Cię z dwójką? Wiele bym dała za krótką i szczerą rozmowę z Tobą.
Zdobyłam cenną lekcję. Jeśli facet raz złamał dane słowo (Tobie), to zrobi to ponownie (Mi). Mężczyzna, który porzuca jedną kobietę dla innej nigdy nie będzie wierny. Nie powinien być też godzien zaufania. Zawsze będzie niezaspokojonym i chętnym do romansów dupkiem.
Za nami już dwie sprawy rozwodowe. Zawsze czeka na niego ona. Jest młodsza ode mnie i od Ciebie, ładna i taka… zakochana. Widzę w niej siebie sprzed czterech lat. Pięknie los ze mnie zadrwił, nie uważasz?
Przepraszam Cię jak kobieta kobietę.
Nauczył mnie pokory ten Nasz Były Mąż.