![Fot. Pixabay / [url=https://pixabay.com/pl/dziewczyna-kobieta-kobiet-m%C5%82ody-984060/] Unsplash [/url] / [url=https://pixabay.com/pl/service/terms/#usage] CC0 Public Domain [/url]](https://m.mamadu.pl/3dc617004267264260fecbb6d84f12b4,360,0,0,0.jpg)
REKLAMA
A jak wiemy – seks w związku nie jest najważniejszy (to powie każdy), o ile wszystko w łóżku gra (to już niewielu dopowie).
Co mówi M.?
- Ja chyba jestem chora, to jakaś obsesja, nawyk, ale taki wyuczony. Masturbuję się odkąd pamiętam, nawet będąc w związku. Nie widziałam w tym problemu aż do teraz.
Co mówi M.?
- Ja chyba jestem chora, to jakaś obsesja, nawyk, ale taki wyuczony. Masturbuję się odkąd pamiętam, nawet będąc w związku. Nie widziałam w tym problemu aż do teraz.
- Jestem młodą, świadomą swojego ciała, atrakcyjną kobietą. Niewiele tak jak ja zna swoje potrzeby i upodobania. Myślałam, że to się facetom podoba.
Po dłuższej rozmowie dowiaduję się, że to najczęściej oni kończyli znajomość.
Coś się nie kleiło, gdzieś zniknęło pożądanie, za to coraz częściej pojawiały się sprzeczki, awantury i pretensje. Oddalali się od siebie najpierw emocjonalnie, a potem fizycznie. Choć teraz M. zaczyna dochodzić do wniosku, że kolejność jednak była inna – najpierw fizycznie, a potem emocjonalnie.
- Wyjaśnię Ci to na przykładzie mojego obecnego związku z K. Mamy udane życie seksualne, jesteśmy w łóżku praktycznie codziennie, bywa, że i kilka godzin. Problem w tym, że choćby nie wiem jak się starał, on dochodzi, a ja zostaję z pulsującą łechtaczką. W ten czy w inny sposób muszę skończyć sama – zawsze, za każdym razem, a on w tym uczestniczy bardziej lub mniej.
Jasne, rozumiem, przecież jestem kobietą. Rozmawiamy otwarcie. Przecież obie wiemy, że z kobietami jest różnie. Czasem potrafimy zaliczyć dany seks do tych cholernie udanych, choć wcale nie miałyśmy orgazmu. Bo i nie zawsze tego orgazmu potrzebujemy, czasami satysfakcjonuje nas sama bliskość.
- K. pierwszy zaczął rozmowę. Pytał co robi źle, czy mnie nie podnieca, czy nie jest wystarczająco dobry w łóżku. Więc porozmawialiśmy szczerze. Może faktycznie w pewnych momentach mógł być bardziej dominujący, w innych czuły. Choć nie miałam przekonania, czy to faktycznie cokolwiek zmieni.
Najpierw wydało jej się to niedorzeczne, potem zaczęła mieć wyrzuty sumienia. Uważała, że zaspokajając się w jego obecności robi coś złego – ujmuje mu, dokonuje zamachu na jego męskość. Może w poprzednich jej związkach było tak samo, tylko nigdy nie wytrwał on do takiej rozmowy?
Może zainteresować cię też: "Miłość wygasła, zniszczyła nas rutyna". Gdy mężczyzna odmawia seksu, to znak, że kobieta może go zdradzić
- Coraz częściej się nad tym zastanawiałam, co jeszcze bardziej wpędzało mnie w poczucie winy. I nagle w tym seksie przestało się układać. On był lekko wycofany, ja zawstydzona, jakby stłamszona. I ja i on, analizowaliśmy każdy swój ruch czy gest.
W końcu K. kazał jej iść do seksuologa. Twierdził, że coś z nią nie tak. Bo rozumiał, że kobieta od czasu do czasu (dla własnej czy wspólnej satysfakcji) onanizuje się przy mężczyźnie, ale jeśli tak ma się kończyć każdy ich stosunek to coś tu nie gra. Raz, drugi, dziesiąty i siedemdziesiąty piąty jest ok, ale nie za każdym razem.
Dobrze więc, że K. nie wie ile razy M. robi to, gdy on nie widzi. M. sama szacuje, że nawet kilka razy dziennie.
- Lubię też w ten sposób rozładować stres, nerwy, napięcie nagromadzone w ciągu dnia. Zdarzało mi się nawet w pracy. Jeszcze do niedawna nazwałabym to gorącym temperamentem, teraz patrzę na to inaczej.
Do tej pory wydawało jej się, że po prostu lubi seks, przecież nawet na początku znajomości K. żartobliwie nazywał ją nimfomanką. Absolutnym szokiem była więc dla niej opinia specjalisty, który stwierdził u niej nerwicę natręctwem i uzależnienie od masturbacji. M. mówi, że poczuła się jak zboczeniec. Sądziła, że takie rzeczy są domeną i wadą mężczyzn. Popęd i potrzeby jakie miała tłumaczyła sobie świadomością swojego ciała i ogromnym temperamentem.
Zapisała się na terapię, nie chce, by K. brał w niej udział. Mówi, że jest wystarczająco zażenowana swoją sytuacją i nie wierzy, by i ten związek przetrwał. Na koniec dodaje: „Napisz, że jestem wrakiem człowieka, bo w porę nie zauważyłam moich destrukcyjnych zachowań”.