Agnieszce wydawało się, że zajście w ciążę to łatwizna. Jej kilka koleżanek zaliczyło już wpadki, więc ona całe swoje dorosłe życie skrupulatnie i z namaszczeniem przyjmowała środki antykoncepcyjne. Zgodnie z planem, jaki sobie założyła, udało jej się znaleźć porządnego faceta, w którym zakochała się od pierwszego wejrzenia i z którym dwa lata później wzięła ślub. Nadszedł czas na kolejny etap: dziecko.
Decyzja
Oboje pragnęli pełnej rodziny, już na pierwszych spotkaniach opowiadali sobie o planach na przyszłość i zawsze byli zgodni. Ona marzyła o córce, Adamowi było wszystko jedno, byle dzieci było minimum dwoje. „Śmiałam się, że musi za pierwszym razem wyjść dziewczynka, inaczej trzeba będzie próbować do skutku” – opowiada Agnieszka.
Przygotowania
Aga jest spod znaku Panny i w jej przypadku zgadza się wszystko: jest dokładna, perfekcyjna, zdyscyplinowana. Nie mogła tak po prostu zacząć uprawiać seks bez zabezpieczenia, by zajść w ciążę. Zrobiła wszelkie niezbędne badania – od morfologii, przez usg piersi po cytologię. Zaczęła łykać kwas foliowy, zmieniła dietę na zdrowszą i to samo kazała zrobić mężowi. Rozpoczął się przecież Projekt Dziecko, więc Agnieszka postanowiła podejść do sprawy naprawdę na poważnie.
Po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych zarządziła trzymiesięczny celibat („niech organy płciowe się regenerują”) i zaczęła obserwować swój cykl. Oboje rzucili palenie (choć jak się później okazało Adam popalał), zrezygnowali z alkoholu, zaczęli zdrowo jeść i wprowadzili umiarkowaną aktywność fizyczną (dla ogólnego zdrowia). W wolnych chwilach czytała poradniki, poświęcone planowaniu rodziny.
Starania
Dzień pierwszej próby poczęcia potomka został skrupulatnie wyznaczony. Miał to być osiemnasty marca, dzień przed owulacją. Agnieszka wierzyła, że odbywając stosunek dzień przed owulacją spłodzą córkę, bowiem męskie plemniki są mniej żywotne i nie przetrwają, a żeńskie owszem.
Zrobiła kolację i zadbała o nastrój. „Byłam wtedy bardzo podekscytowana. Nie mogłam się skupić na tym, co robimy, bo ciągle zastanawiałam się czy się uda. Chciałam ten moment zapamiętać jak najlepiej, celebrowałam każdą chwilę, dbałam o miłe wspomnienia” – dziś opowiada o tym bez euforii.
Oczekiwanie
Seks był jednorazowy, bo Agnieszka bała się, że każdy następny może pokrzyżować jej plany. Poza tym była przekonana, że się udało – oboje są młodzi i zdrowi, a do współżycia doszło w odpowiednim czasie. Już dwa tygodnie później czuła, że piersi ma lekko nabrzmiałe, a podbrzusze zaczyna ją pobolewać.
Miesiąc minął szybko i zrobiła tekst: ciąży brak. „Zdziwiłam się bardzo. Szczególnie, że moje koleżanki zachodziły w ciążę przypadkiem, gdy w ogóle jej nie chciały. Nie wiedziałam co poszło nie tak, więc postanowiłam zmienić taktykę” – opowiada. W następnym miesiącu mieli kochać się codziennie, przez wszystkie dni płodne.
Próby
Był więc w następnej kolejności seks w dni płodne, ale koniecznie w pozycjach, które sprzyjają zapłodnieniu, a następnie kilkudziesięciominutowe akrobacje w wykonaniu Agnieszki – ponoć „nogi w świecę” pomagają. Miesiące mijały, a ciąży dalej nie było. Agnieszka zaczęła więc uważniej przyglądać się Adamowi.
Wtedy odkryła, że popala i zrobiła mu karczemną awanturę. „Ja robiłam wszystko, co mogłam, by udało mi się zajść w ciążę. A on co? Przez kilka miesięcy się przykładał, współpracowaliśmy, mieliśmy wspólny cel, a on odpuścił” – mówi rozżalona.
Kryzys
Przestali się dogadywać. Agnieszka nieustannie mówiła o ciąży, a jak nie mówiła to czytała o niej. Seks miał tylko jeden cel – zapłodnienie. Nie było już magii, nie było świec, kuszącej bielizny i przytulania po. Były za to nerwy i pośpiech. „Zabierałam go do ginekologa. Chciałam, żeby zrozumiał jak ważna jest jego rola i wsparcie. Namawiałam na badania, przecież nie mogę mieć gwarancji, że z jego plemnikami jest wszystko dobrze” – widać, że ma do niego pretensje.
Od ponad pół roku kochają się mechanicznie. W domu praktycznie nie mówi się o niczym innym. Właściwie żyją oddzielnie, choć pod jednym dachem. Spotykają się tylko w sypialni. Pytam, czy ona w ogóle chce jeszcze tego dziecka, czy pamięta po co to wszystko robi. „To dopiero początek naszej drogi, zrobię wszystko, by zobaczyć na teście dwie kreski. To jest mój cel na nowy rok.”
Postanowienie noworoczne
Agnieszka w nowym roku musi zajść w ciążę. Niebawem ma kolejne wizyty u specjalistów. Dba też o komfort psychiczny – w ramach rozładowania napięcia postanowili wybrać się na Sylwestra do Zakopanego. „Wierzę, że odpoczniemy tak i udzieli nam się świąteczny nastrój. Zarezerwowaliśmy apartament z ogromnym łóżkiem. Nie ukrywam, że liczę na owocny seks” – rozmarzyła się przez moment.
Niby wie, że narzuciła im obojgu ogromne tempo. Wie też, że stres skutecznie utrudnia zajście w ciążę. Codzienne awantury i pretensje nie ułatwią sprawy. Wszystko to wie, bo przeczytała mnóstwo książek, a jednak dała się ponieść tej presji. Beztroski seks przerodził się w przykry obowiązek, czysto fizjologiczny przymus prokreacji.
A może rzucić to wszystko, zapomnieć, odpocząć? I niech się dzieje wola nieba.