
Ludzie lubią schematy. Jeśli jest żona, mąż i dziecko, to wszystko jest w porządku. Jeśli w jakiejś rodzinie codzienność wygląda mniej standardowo – na pewno jest źle. Maria wiele razy słyszała od innych wyrazy współczucia z powodu tego, jak ułożyło się jej życie. I jest tylko jeden problem – współczucie było zbędne, bo ona i jej rodzina jest bardzo szczęśliwa.
REKLAMA
Inaczej znaczy źle?
„- Jak ty sobie sama z tym wszystkim radzisz?”, „- Samotne macierzyństwo musi być bardzo trudne”, „- Nie boisz się, że twoje małżeństwo się rozpadnie?”. Te pytania Maria słyszy nieustannie. Tymczasem jej małżeństwo nie rozpada się, nie jest też samotną matką. Po prostu życie jej i jej rodziny potoczyło się nieco inaczej niż innym. I jest z tego zadowolona.
„- Jak ty sobie sama z tym wszystkim radzisz?”, „- Samotne macierzyństwo musi być bardzo trudne”, „- Nie boisz się, że twoje małżeństwo się rozpadnie?”. Te pytania Maria słyszy nieustannie. Tymczasem jej małżeństwo nie rozpada się, nie jest też samotną matką. Po prostu życie jej i jej rodziny potoczyło się nieco inaczej niż innym. I jest z tego zadowolona.
Marii i Rafałowi nigdy nie było lekko. Musieli wcześnie zmierzyć się z dorosłością, ona zaszła w ciążę gdy miała 21 lat, nie planowali tego. Dawali sobie radę, ale ich problemem zawsze były finanse. Starali się gospodarować najlepiej, jak potrafili, Rafał brał dużo dodatkowych zleceń. Niestety, ona zawsze zarabiała niewiele, nie mogli też liczyć na wsparcie rodziny, a i Rafał nawet przy dodatkowych zleceniach uzyskiwał co najwyżej średnie dochody. Oczywiście im starszy był ich syn, tym większe miał potrzeby, nie chcieli mu niczego odmawiać.
Nadzieja na zmianę pojawiła się, kiedy Rafał dostał propozycję całkiem dobrej pracy. Był tylko jeden minus – praca była w oddalonej o 150 kilometrów od ich rodzinnej miejscowości Warszawie. Co mieli zrobić? Odrzucić tak dobrą ofertę? Przeprowadzić się z całą rodziną? Przy wysokich cenach wynajmu mieszkań w stolicy właściwie nie miało to ekonomicznego sensu. W końcu podjęli trudną decyzję: Rafał wyjeżdża do Warszawy, Maria z synem zostają w domu. Jemu udało się okazyjnie wynająć tanie mieszkanie razem z kolegą, koszty nie były tak duże, a widywać się z rodziną będzie w weekendy.
Może zainteresuje cię także: Mama do pracy, dziecko do żłobka. "Codziennie płaczę, ale muszę go oddać, bo nie utrzymamy się tylko z pensji męża"
Nie takie trudne początki
Maria bardzo się bała nowego stanu rzeczy. Jak poradzi sobie bez męża? Jak nową sytuację zniesie ich syn? Ku jej zdziwieniu okazało się, że początki nie były takie złe. Do tej pory to i tak na nią spadała większość obowiązków związanych z prowadzeniem domu i zajmowaniem się dzieckiem. Nie, nie miała poczucia niesprawiedliwości, Rafał po prostu zawsze więcej pracował. A skoro zawsze świetnie sobie radziła, dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Maria bardzo się bała nowego stanu rzeczy. Jak poradzi sobie bez męża? Jak nową sytuację zniesie ich syn? Ku jej zdziwieniu okazało się, że początki nie były takie złe. Do tej pory to i tak na nią spadała większość obowiązków związanych z prowadzeniem domu i zajmowaniem się dzieckiem. Nie, nie miała poczucia niesprawiedliwości, Rafał po prostu zawsze więcej pracował. A skoro zawsze świetnie sobie radziła, dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Bała się też samotności
Przyszedł pierwszy wieczór, gdy Maria położyła dziecko spać, zasiadła w fotelu z dobrą książką – dawno nie towarzyszyła jej taka idealna cisza. Kolejny wieczór również spędziła z książką. Kolejny – wybrała film na dvd. Film, którego Rafał na pewno by z nią nie chciał obejrzeć. Było jej dobrze.
Przyszedł pierwszy wieczór, gdy Maria położyła dziecko spać, zasiadła w fotelu z dobrą książką – dawno nie towarzyszyła jej taka idealna cisza. Kolejny wieczór również spędziła z książką. Kolejny – wybrała film na dvd. Film, którego Rafał na pewno by z nią nie chciał obejrzeć. Było jej dobrze.
Tymczasem Rafał dobrze odnalazł się w nowej pracy. Wreszcie czuł się doceniony, miał satysfakcję, że zarabia prawdziwe pieniądze. Polubił też Warszawę, dobrze się tu czuł. Czy tęsknił za rodziną? Był zbyt zajęty, by o tym myśleć, ale koło czwartku i piątku zaczynał czuć pustkę, coraz więcej myślał o żonie i synku. Tyle tylko, że w piątek po pracy wsiadał w pociąg i do nich jechał.
A weekendy były wspaniałe. Maria i Rafał byli za sobą stęsknieni, ich synek na widok taty szalał z radości. Starali się dobrze wykorzystać ten czas: zabierali chłopca do kina, wychodzili na rodzinny obiad do restauracji – w końcu mogli sobie na to pozwolić. Kiedy dziecko szło spać, długo się przytulali, sączyli wino, a seks był lepszy niż kiedykolwiek.
Najtrudniejsze były niedzielne wieczory, gdy musieli się rozstać. Tego żadne z nich nie lubiło, wtedy wahali się, czy takie życie ma sens. Szybko jednak wracali do nowego rytmu: on dawał się pochłonąć pracy, ona cieszyła się spokojem. Także finansowym – w końcu starczało im na komfortowe życie, a jeszcze mogli coś odłożyć.
Współczuli jej... szczęścia
Nie mogła się nadziwić, kiedy ze wszystkich stron słyszała głosy współczucia. Cała rodzina, znajomi, patrzyli na nią z politowaniem, przekonywali, że niedługo wszystko wróci do normy. Nikt jej nie zapytał, jak się czuje w nowej sytuacji, jak znosi to Rafał. Wszyscy od razu przechodzili do narzekań, że dziecko cierpi, małżeństwo pewnie tego nie wytrzyma a ona i Rafał cierpią katusze, kiedy są osobno.
Nie mogła się nadziwić, kiedy ze wszystkich stron słyszała głosy współczucia. Cała rodzina, znajomi, patrzyli na nią z politowaniem, przekonywali, że niedługo wszystko wróci do normy. Nikt jej nie zapytał, jak się czuje w nowej sytuacji, jak znosi to Rafał. Wszyscy od razu przechodzili do narzekań, że dziecko cierpi, małżeństwo pewnie tego nie wytrzyma a ona i Rafał cierpią katusze, kiedy są osobno.
Ona w nowej sytuacji czuła się dobrze, Rafał też. Ich małżeństwo wręcz odżyło, okazało się, że kilkudniowa rozłąka i weekendowe spotkania świetnie im służą. Synkowi wytłumaczyli, jaka jest sytuacja, zrozumiał to i zaakceptował. Poza tym Rafał zawsze o niego dbał. W weekendy poświęcał mu więcej czasu i uwagi niż niejeden rodzic w ciągu całego tygodnia. I tak naprawdę jedyne, co jej w nowej sytuacji przeszkadzało, to wyrazy współczucia innych. Bo czy naprawdę tak trudno jest zrozumieć, że nie ma jednego scenariusza na życie, który sprawdzi się u wszystkich?
