Dbanie o skórę w dużej mierze opiera się na trzech najważniejszych filarach: oczyszczaniu, nawilżaniu lub odżywianiu i ochronie. Natomiast każdy wiek stawia przed tobą nowe wyzwania, bo skóra wraz z upływem kolejnych dekad się zmienia. Mają na to wpływ nie tylko cechy osobnicze i geny po babci Jadzi, ale ekspozycja słoneczna, używki czy zanieczyszczenie środowiska. Na co zatem warto postawić jeśli jesteś w takim a nie innym wieku?
W telegraficznym skrócie dla skóry, niezależnie od wieku liczą się pewne zasady, z którymi wiąże się używanie konkretnych produktów. Dwa razy dziennie skórę należy oczyszczać. Dla mnie wystarczający jest płyn micelarny (jak niedrogi, choć genialny Garnier do skóry wrażliwej), ale znam osoby, które nie mogą obejść się bez kosmetyków do mycia z wodą (więcej o najlepszych jesiennych nowościach do oczyszczania twarzy już wkrótce). Oczyszczoną skórę należy nawodnić lub odżywić, w zależności od jej kondycji i potrzeb, a następnie chronić przed: promieniowaniem UV, szkodliwymi czynnikami środowiska, wolnymi rodnikami i wpływem grawitacji na skórę. Nie mniej cera dwudziestolatki ma nieco inne wymagania niż jej mamy czy babci o kilka dekad starszych. Stąd moja wyliczanka.
20-stki: czystość i ochrona
20-latki najczęściej borykają się z łojotokiem i trądzikiem. Dlatego ważne jest aby skórę codziennie dokładnie oczyszczać, na noc stosować preparat z kwasami (salicylowy, glikolowy, migdałowy lub mlekowy), a na dzień używać albo maści z kwasem azelainowym (bez recepty w aptekach), albo lekkiego kremu nawilżającego. Nie zapominając o pielęgnacji skóry wokół oczu, która podczas stosowania preparatów przeciwtrądzikowych może ulegać wysuszeniu. Młodą skórę warto chronić przed szkodliwym wpływem promieni UV (kremem na dzień z SPF przynajmniej 15, filtra nie stosujemy jedynie na noc) - nie tylko traktować ją jako prewencję przeciwzmarszczkową, ale i przeciw przebarwieniom. Ponieważ trądzik w połączeniu z promieniowaniem słonecznym może pozostawiać nieestetyczne blizny.
30-stki: wymazywanie pierwszych zmarszczek mimicznych
Około 30-stki skóra zmienia się. Nie u wszystkich osób, ale u większości łojotok zmniejsza się, w związku z czym walka z trądzikiem nie jest naszą największą zmorą (niestety są przypadki występowania tak zwanego trądziku dorosłych i jest ich coraz więcej). Natomiast nie sposób nie zauważyć, że twarz wysmukla się, skóra nie jest już tak „pełna” i gęsta jak pięć lat wcześniej i wokół oczu pojawia się siatka pierwszych zmarszczek mimicznych. U niektórych trzydziestek widać je również na czole.
Dlatego do codziennej trójcy (oczyszczanie, nawilżanie, ochrona), włączamy jeszcze niezawodny magiczny składnik: krem z retinolem (lub serum) na noc. To genialna inwestycja przeciw zmarszczkom mimicznym - retinol ma działanie złuszczające i mobilizuje skórę do regeneracji, ale także ten składnik aktywny zwalcza zmiany trądzikowe, w związku z czym jest zbawienny dla cer tłustych i łojotokowych. Na dzień, podczas kuracji retinolowej należy używać kremu z filtrem SPF 30. Warto też do codziennego „menu” dla skóry wprowadzić preparaty z witaminą C na dzień. Rozświetla skórę, w związku z czym wygląda na zdrowszą, ale także zwalcza wolne rodniki, gdyż jest jednym z lepszych antyoksydantów.
40-stki: rozświetlanie i ujędrnianie
Po 40-stce nabieramy pewności siebie, nareszcie wiemy o co nam chodzi w życiu i mamy bardziej stabilną sytuację materialno-matrymonialną (choć w dzisiejszych czasach nie ma reguły). Ale niestety skóra pomimo starań wygląda na zmęczoną. Szary koloryt i przebarwienia to najbardziej popularny problem 40-latek. Na twarzach 40+ widać każdą niedospaną godzinę, wypity kieliszek wina i wypalony papieros - sorry dziewczyny, ale takie są smutne realia. A po przebudzeniu widać tak zwane zmarszczki senne, które powstają na skutek ugniatania twarzy lub ciała przez lata w ten sam sposób i spadku jędrności skóry związanego ze zmianami hormonalnymi w organizmie.
Każda 40-stka, jeśli tego jeszcze nie zdążyła zrobić powinna pójść do dermatologa i zabrać się za bardziej skuteczną niż krem na dzień i krem na noc - pielęgnację. Oprócz tego, w domu używać: kremów ujędrniających z kolagenem, odżywczymi peptydami i nawilżającym kwasem hialuronowym. Warto wprowadzić do zwykłej pielęgnacji odpowiednie serum, dopasowane do potrzeb twojej skóry. Czterdzieste urodziny to także moment kiedy warto zadbać o skórę szyi i dekoltu, które są cieńsze niż skóra na twarzy i wymagają więcej zachodu. Regularne pilingi (także te domowe) lub złuszczanie skóry szczotką powinno wejść ci w krew. Pobudza mikrokrążenie skóry i poprawia wchłanianie się składników aktywnych z kosmetyków.
50-tki: odnowa i walka z grawitacją
Pięćdziesięciolatki wchodzą w okres menopauzy, kiedy w organizmie kobiety zmniejsza się ilość estrogenów. To ma niestety negatywny wpływ na kondycję skóry. Opadający owal twarzy, utrata jędrności i elastyczności oraz pogłębianie się bruzd, linii i zmarszczek, to wszystko ma wpływ na fakt, że zmieniają się rysy twarzy. Wynika to z zaburzenia proporcji. Z tak zwanego odwróconego trójkąta młodości (najwęższy fragment twarzy to broda) twarz pięćdziesięciolatki nabiera odwrotnego kształtu. Kobiety narzekają wówczas na tak zwane marionetki (nawisy skóry od kącików ust do brody), drugi podbródek (ma to związek ze zmianami metabolizmu i kumulowaniem się tkanki tłuszczowej m.in. w tym miejscu) czy dolinę łez (zagłębienia pod oczami). Nad tymi wszystkimi zmianami popracowac może jedynie dermatolog lub lekarz medycyny estetycznej (zabiegi laserowe, pilingi, mezoterapia, wypełniacze), natomiast o kondycję skóry można zadbać samemu.
Zdecydowanie 50-latka potrzebuje solidnego kremu na dzień, na noc i pod oczy. Utrata nawilżenia i brak elastyczności skóry, dosłownie wymuszają stosowanie kosmetyków - pojawia się nieprzyjemne uczucie, że brakuje ci skóry. Dlatego odżywienie kremami z peptydami, kolagenem, ceramidami i wapniem, nadaje komfort codziennej pielęgnacji.