![Fot. Pixabay / [url=https://pixabay.com/en/hands-hold-holding-postcard-female-791371/]kaboompics[/url] / [url=https://pixabay.com/service/terms/#usage]CC0 Public Domain[/url]](https://m.mamadu.pl/94830477fe34a57e47bb5235e742b9fc,360,0,0,0.jpg)
REKLAMA
Mimowolnie wciągam się w tę historię, przeglądam zdjęcia w poszukiwaniu tej bliskości, jakiś dowodów zażyłości. Stop! Robi mi się niedobrze. Kto odebrał Z. prawo do "miłości po miłości"?
Piotr jest wdowcem od trzech lat. Jego żona odeszła nagle, na skutek komplikacji po "prostym zabiegu chirurgicznym". Został sam w wielkim domu, z niespełna dwuletnią córeczką. Pierwszego roku po śmierci ukochanej prawie nie pamięta. Olga umarła w listopadzie, potem szybko nadeszło Boże Narodzenie i sam kupował prezenty dla dziecka. I to chyba tyle, co może powiedzieć o tym trudnym okresie: wszystko, co do tej pory robili razem, teraz robił sam. Potem nadeszła wiosna, ale nie pamięta czy była deszczowa i ciepła, czy chłodna i wietrzna. Kiedy nastało lato zabrał córeczkę nad morze. A potem był już wrzesień i mała poszła do przedszkola. To w przedszkolu Piotrek poznał Kasię, która przychodziła uczyć maluchy angielskiego. Spotkali się kilka razy w szatni, porozmawiali i powoli czas znów zaczął płynąć zauważalnie. Zakochali się.
Kiedy siostra pytała, czy nie za wcześnie na nową miłość, nie rozumiał. Przecież on tego nie zaplanował. Kiedy inni zadawali pytanie czy "już zapomniał", denerwował się i dopadały go wątpliwości. Dziś nie ukrywa, że początki nowego związku były bardzo trudne, zwłaszcza dla Kasi, którą co chwila odsuwał od siebie, by za moment do niej wracać. Z teściami relacje szybko się skomplikowały. Długo nie potrafili pogodzić się z tym, że w ich mniemaniu "tak szybko zapomniał". Ostatecznie Kasia została zaakceptowana w rodzinie, bo "dziecko musi mieć matkę". – "Ale żeby mężczyzna po śmierci żony chciał jeszcze mieć kobietę?" – zastanawia się głośno Piotrek...
Z czasem emocje się wyciszyły, bo dziadkom zależalo na kontakcie z wnuczką. Z Piotrem i Kasią mają poprawne relacje, Kasia nie próbuje na razie jeszcze wchodzić w rolę mamy małej Oli. Czy Piotr jest szczęśliwy? Tak. Czy to znaczy, że zapomniał o żonie? Nie, nie zapomniał. W domu, z córeczką często oglądają albumy ze zdjęciami. Większość z nich przedstawia Olgę. Mała Ola wie, że to jej mama, choć dla niej Olga jest już raczej postacią z bajki, dobrą wróżką, która czuwa nad spokojnym snem dziecka.
Marcin swoją żonę, Patrycję poznał w pracy, cztery lata po śmierci pierwszej partnerki – Ewy, z którą był od liceum. Nie szukał nowej miłości, narodziła się ona z przyjaźni, ze wspólnych zainteresowań, podobnych potrzeb. Oboje "po przejściach" (ona rozwiedziona, z córeczką), oboje z potrzebą stabilizacji. Jak zareagowała jego rodzina? Bardzo pozytywnie, zwłaszcza rodzice. Kilkoro znajomych próbowało nawiązać, niezbyt taktownie, rozmowę o Ewie: "Czy tę nową kocha bardziej?"...
Wspólna (jego i Ewy) przyjaciółka poprosiła o czas, żeby "oswoić się" z sytuacją. Potem usiedli we trójkę, z Patrycją, obejrzeli zdjęcia Ewy, "zamknęli" ten rozdział. Zabolało jeszcze tylko raz, kiedy ktoś użył w stosunku do Patrycji wyrażenia "znalazłeś godną następczynię".
Czy zapomniał o swojej pierwszej miłości? Oczywiście, nie. Ale chciał iść dalej, założyć rodzinę, mieć dzieci. Kochać kogoś, kto jest obok, razem z nim przeżywa każdy dzień. A wspomnienie zachować tam, gdzie jego miejsce.
Czy zapomniał o swojej pierwszej miłości? Oczywiście, nie. Ale chciał iść dalej, założyć rodzinę, mieć dzieci. Kochać kogoś, kto jest obok, razem z nim przeżywa każdy dzień. A wspomnienie zachować tam, gdzie jego miejsce.
Emocje
Patrycja i Kasia przyznają, że początki ich związków były trudne. Kasia kilka razy chciała odejść. Jeszcze czasem, gdzieś z tyłu głowy kołacze się jej myśl, że ciężko konkurować z ideałem, z tym doskonałym obrazem żony, który pozostał w pamięci Piotra, z tą miłością do kogoś nieznanego, z tymi niewypowiedzianymi porównaniami. Jest różnie, ale już zdecydowała: chce być z Piotrem i mała Olą.
Patrycja i Kasia przyznają, że początki ich związków były trudne. Kasia kilka razy chciała odejść. Jeszcze czasem, gdzieś z tyłu głowy kołacze się jej myśl, że ciężko konkurować z ideałem, z tym doskonałym obrazem żony, który pozostał w pamięci Piotra, z tą miłością do kogoś nieznanego, z tymi niewypowiedzianymi porównaniami. Jest różnie, ale już zdecydowała: chce być z Piotrem i mała Olą.
Zanim zaczniecie wyliczać, ile to już (dopiero?) minęło czasu od śmierci partnera, żony odetchnijcie głęboko, wstrzymajcie się. Po pierwsze, to nie Wasza sprawa. Po drugie, nie macie prawa oceniać. To nie Wy straciliście bliską, najbliższą osobę. To nie Wy próbujecie "jakoś sobie poradzić". To nie Wam zawalił się świat, który trzeba teraz na nowo odbudować. Dla siebie, dla swoich dzieci. Życie płynie dalej.