Jak dobrze znasz swoje dziecko? To, które jeszcze przed chwilą było małym szkrabem, opowiadającym Ci ze szczegółami każdy dzień w szkole, zapraszające koleżanki i kolegów na urodziny do klubiku, a wieczorem spokojnie usypiające po obowiązkowej lekturze ulubionej książki z bajkami. Teraz to już nastolatek. Czy tak bardzo "inny"?
Lato, końcówka roku szkolnego. Zaprzyjaźniona grupa dziewczynek, piątoklasistek, cieszy się tak długo wyczekiwanym "luzem". Sprawdziany, przygotowania do decydujących testów w szóstej klasie, tempo narzucone przez nauczycieli... Teraz to wszystko daje im się we znaki. Często się spotykają, robią sobie zdjęcia, wygłupiają się... Jak to nastolatki. Tego dnia Zuzia, Basia i Małgosia są u Kasi. Jej Mama dyskretnie uchyla drzwi i widzi jak roześmiane dziewczynki schylają się nad laptopem. "Pewnie oglądają jakieś zabawne filmiki" – myśli mama i po cichu zamyka drzwi. Pół godziny później wychodzi do sklepu na zakupy, a kiedy wraca, koleżanek jej córki już nie ma. Dziewczynka przytula się do mamy i opowiada o tym, jaka jest zmęczona. Jedzą szybką kolację i idą spać.
Następnego dnia, po szkole przyjaciółki spacerują po osiedlu, a potem idą do domu Zuzi. Zachowują się tak głośno, że wracająca z przedszkola mama Zuzi i jej brat słyszą ich krzyki jeszcze na ulicy. Wyraźnie słychać każde wulgarne słowo i choć głos jakby znajomy, mama Zuzi szybko odrzuca myśl, że to może być jej córka. – "Jak Mu przyp... to się odpie..."– rozlega się nagle. – "To niemożliwe"– myśli sobie mama. Kiedy wchodzi z synkiem do domu, Zuzia i jej koleżanki witają ją grzecznym "dzień dobry" i uśmiechają się tak miło... – "Może oglądały jakiś film, albo jeden z tych żenujących programów?..." Dziewczynki pomagają małemu Pawełkowi zdjąć buciki i bawią się z nim przez chwilę. Potem wychodzą.
W weekend Basia zasypia późno.Tata, na palcach wchodzi do jej pokoju i wyłącza światło. Pewnie jak zwykle zamknąłby jednym ruchem laptop i odłożył na stół, gdyby coś nie przykuło jego uwagi. To coś, to zdjęcie jego córki z koleżankami, umieszczone na popularnym portalu społecznościowym. Zdjęcie, na którym dziewczyny przyjęły pozę symulując stosunek jak z filmu pornograficznego... Zaraz, zaraz... Może to z nim jest coś nie tak, że ma tak wulgarne skojarzenia?! To przecież niemożliwe by jego dziecko zachowywało się w TAKI sposób. Jak... jak panienka z ulicy. I to taka "gorszej" kategorii. A jednak podpis pod zdjęciem nie pozostawia wątpliwości: – "Masz na nas ochotę? Dzwoń..."
Roztrzęsiony ojciec pokazuje zdjęcie żonie. Zaczynają czytać inne wpisy. Zdjęć, filmików i wulgarnych wiadomości jest tam kilkadziesiąt. Ta noc jest bezsenna. Rodzice przez kilka godzin zastanawiają się, która Basia jest "tą prawdziwą". Ta, którą przed zaśnięciem całują na dobranoc, czy ta ze zdjęć?...Nad ranem dochodzą do wniosku, że "obie Basie" są przede wszystkim ich dzieckiem, które teraz potrzebuje pomocy. Gdzieś z tyłu głowy zastanawiają się, gdzie popełnili błąd. Poranek jest zwyczajny, Basia wstaje, przymila się do taty, całuje mamę, zjada śniadanie i wychodzi do szkoły.
Tymczasem, jej mama i tata kontaktują się z rodzicami pozostałych dziewczynek i zwołują "naradę" w gabinecie mamy Małgosi. Nie wszyscy zjawiają się na projekcji "dowodów". Tata Zuzi się wyłamuje. Nie wierzy, że Zuzia jest "winna". Głośno daje innym do zrozumienia, że jego zdaniem uległa złemu wpływowi koleżanek. Pozostali rodzice są w szoku, ale postanawiają zjednoczyć siły. Wspólnie szukają dobrego rozwiązania. Ktoś proponuje spotkanie ze szkolnym pedagogiem. – "Wczoraj byliśmy u Babci – płacze cicho mama Klaudii – Córka tak ładnie zajmowała się moją chorą mamą..." – "To nie ma nic do rzeczy – mówi jej mąż – Z nudów takie głupoty robią, trzeba im dać zajęcie. A tyłek skroić."
Ostatecznie dziewczynki zostają pozbawione internetu w telefonie, usuwają profile ze wszystkich portali, a domu rodzice prowadzą z nimi indywidualne rozmowy. O tym, że w internecie "nic nie ginie". I o tym, że te posty są publiczne i każdy mógł je zobaczyć, a zdjęcia skopiować. Dwa lata pózniej, dziewczyny są już w gimnazjum. Choć uczęszczają do różnych szkół, nadal często się spotykają, codziennie kontaktują się też przez Facebook. Całkowicie pochłania je moda na "selfie". Wrzucają ich nawet kilka dziennie i liczą "lajki". Komentują też zdjęcia znajomych i to dosadnie. Ale tego rodzice nie wiedzą, bo przyjaciółki specjalnie pozmieniały ustawienia prywatności na swoich profilach. Czasem jednak Zuzia zapomni się wylogować, a jej mama czyta niecenzuralne wpisy i ogląda prowokujące zdjęcia. Znowu: rozmowy, prośby, groźby... – "Nie rozumiem – mówi mama Zuzi – Przecież w domu to całkiem normalne, kulturalne dziecko. I pozostałe dziewczynki też. Czasem chodzimy razem do kina, czy na ciastka..."
Bo przecież te nastolatki, to całkiem zwykłe dzieci, takie jak moja córka czy twój syn. Może ten ich wiek (już wcale nie dziecięcy, a jeszcze niezbyt dorosły), to taki etap, w którym szczególnie mocno potrzebują kogoś, kto czasem wejdzie z butami w ich prywatność i kiedy trzeba, pomoże odnaleźć właściwy kurs.