Zaczyna się prosto: "A dlaczego...?", "A po co...?" Potem jest już tylko trudniej: "Jak to działa?", "Jak to jest zrobione?". Nadchodzi moment w życiu rodziców, w którym muszą stawić czoło prawdziwym wyzwaniom – dziecięcym pytaniom. Pamiętajcie, to ważne chwile w Waszych codziennych kontaktach z maluchami. Zbywając je nonszalanckim "nie zrozumiesz" , "jesteś za mały" możecie wiele stracić i spowodować, że dziecko niechętnie zwróci się do Was z kolejnym "problemem".
Przecież i tak, odkąd zostaliście rodzicami, musicie się nieustannie doszktałcać:) Lepiej za wczasu przygotować sobie odpowiedzi, bo istnieje zamknięty krąg pytań, które wcześniej czy pózniej, padną na pewno. Dotyczą oczywiście kwestii natury filozoficzno – uczuciowo – erotycznej (miłość, życie, śmierć, seks). Oto najczęstsze dziecięce pytania zaprzątające małe głowy:
1. " Ile waży podłoga?"
Pytanie otwarte, właściwie typ pytania, na które nie ma dobrej odpowiedzi. Głównie dlatego, że te najbardziej logicze argumenty poparte dowodami matematycznymi pociągają za sobą lawinę pytań dodatkowych i bardzo szczegółowych. Zahaczają o ten typ abstrakcji, którego dziecko jeszcze nie jest w stanie zrozumieć (stąd pytanie:)). Jeśli na przykład w odpowiedzi zrobisz dziecku wykład przytaczając dostępne w Wikipedii dane dotyczące pomiarów, to możesz być pewien, że już w pierwszej minucie padnie następne pytanie: – "A to więcej niż słoń, bo słoń jest przecież bardzo ciężki?"
2. "Skąd się biorą dzieci?"
Teoretycznie jesteś na to przygotowany. Przeczytałeś kilka artykułów jak "o tym" rozmawiać z dziećmi, zaopatrzyłeś się w dziecięce książeczki na "ten temat". Ma być prosto, naturalnie, stosownie do wieku Twojego dziecka. A jednak... Nie jest łatwo. Patrzysz na tę zaciekawioną buzię, na której każde Twoje "odkrywcze" zdanie odbija się jak niebo w tafli jeziora. I plączesz się w zeznaniach. Kiedy dochodzisz do momentu, w którym tatuś mocno przytula mamusię robisz krótką przerwę. – "A dlaczego właśnie teraz pytasz?" – chcesz wiedzieć. –"Bo Ala mówiła, że jest z Łodzi" – pada bezlitosna odpowiedź.
3. "Dlaczego chomik zdechł?"
Sprecyzujmy, że nie przyczyniła się do tego żadna niepożądana osoba, chomik zdechł, bo przyszła na niego pora. Na to pytanie też musisz być przygotowany wcześniej. Tłumaczysz więc spokojnie, że taka kolej rzeczy, że ludzie i zwierzęta rodzą się, żyją i umierają, tak jak roślinki więdną. Że po nas zostają następne pokolenia. Wyciągasz albumy, żeby pokazać maluchowi prababcię i prapradziadka. Zazwyczaj właśnie wtedy Twoje dziecko uświadamia sobie, że Ty też kiedyś umrzesz, zatem robi się bardzo smutno. Na szczęście dziecięca elastyczność w zakresie przeżywania trudnych emocji przychodzi Wam z pomocą . –"To mogę obejrzeć Gumisie?" – słyszysz nagle radosny świergot i zostajesz sam w tym podłym nastroju, smętnie kontemplując tajemnicę przemijania. No, leć na "Gumisie"...
4. "Dlaczego dorosłym wolno, a mi nie?"
Pytanie podchwytliwe, mające na celu zainicjować w Tobie głębsze procesy myślowe. No bo właściwie dlaczego Tobie wypada, a dziecku, nie? Jeśli nie chcesz zbyć malucha standardowo stosowanym "Co wolno wojewodzie..." (jak ja nie lubię tego powiedzenia), prosisz o chwilę zastanowienia i zaczynasz szukać dobrego argumentu. Jak tu tę "niesprawiedliwość" ładnie wybronić? Tym razem mały detektyw nie odpuszcza tak łatwo. Dlaczego nie może powtórzyc tego słówka, co tatuś rano ? Przecież też się zdenerwował. –"Nie zawsze dorośli robią mądre rzeczy..." – zaczynasz i widzisz zaskakującą aprobatę w oczach małego. Zadziwiające, tym razem taka krótka odpowiedź wystarcza i w pełni satysfakcjonuje.
5. "Dlaczego Zosia woli się bawić z Hanią, a nie ze mną?"
Serce się kraje... Twój biedny maluch jest na pewno nieakceptowany w grupie. Odrzucono go. Jakie te dzieci są teraz okrutne! Bierzesz smyka na kolana i współczującym tonem prosisz: – "Opowiedz mi o tym, porozmawiajmy. Wiesz przecież, że nie wszyscy muszą nas lubić. Co się wydarzyło?" – "Wczoraj się fajnie bawiliśmy. Chowaliśmy jej worek na kapcie i musiała szukać, aż się prawie się popłakała, wiesz Mamusiu?... A jak dzisiaj przyszedłem do sali, to od razu się odwróciła i poszła..."
Dzieci zaskakują nas nieustannie. W najmniej oczekiwanym momencie może paść pytanie, na które odpowiedzi po prostu nie znasz. A WiFi się skończyło... Czy można powiedzieć dziecku szczerze : "Nie wiem"? Oczywiście – tak! Po pierwsze dlatego, że uświadomimy maluchowi, że nikt nie jest nieomylny. Że nie wstydem jest pytać i nie wiedzieć. Że pokazujemy dziecku, gdzie powinno szukać odpowiedzi. Po drugie, najzwyczajniej w świecie wszystkiego nie wiemy. A dzieci szanują nas za to, że do błędu czy niewiedzy potrafimy się przyznać. Wspólne poszukiwanie również zbliża.
PS: Pytanie z dzisiejszego poranka: - „Mamo, czy jest trzeci kosmos? Bo, że jest drugi to wiem.”