Na miłość nie ma rady... Zakochujesz się albo nagle, niespodziewanie i szybko, albo powoli, długo i czasem "bez przekonania", a nawet nieświadomie. Pierwsze spotkanie może być zupełnie prozaiczne i pozbawione romantyzmu, może wcale nie zauważysz, że oto właśnie miłość wkracza w Twoje życie (ja nie zauważyłam).
To, jak potoczą się Wasze losy zależy nie tylko od Was samych, ale i od szczęśliwego (a czasem i nieszczęśliwego – o tym za chwilę) zbiegu okoliczności.
"Cztery wesela i pogrzeb"
Jej właśnie zmarł mąż. On przychodzi na pogrzeb, bo znał tego mężczyznę. Z nią nigdy wcześniej się nie spotkał, dopiero dowiedział się jak ma na imię. Po ceremonii podchodzi do niej, wymieniają uścisk dłoni. Ona nie potrafi sobie wytłumaczyć dlaczego jego dotyk tak Ją zelektryzował. Ma wyrzuty sumienia, jest w żałobie, a jednak TO poczuła. On jest od początku zauroczony, nie potrafi przestać myśleć, ale nie decyduje się na "pierwszy krok". Nic się nie wydarza. Dwa lata później spotykają się u znajomych i zaczynają rozmawiać. Wymieniają się mailami, bo tak jest "bezpieczniej". Mijają trzy miesiące, a oni mieszkają już razem. Są bardzo szczęśliwi. Czasem ktoś pyta kiedy się poznali. Opowiadają zgodnie z prawdą.
"Nauczycielka i uczeń"
Ona jest lektorką (Kochanie, spokojnie, nikt się nie zorientuje, że to o nas:)) w szkole językowej. On przychodzi na kurs – chce się szybko nauczyć języka i wyjechać. Na długo. Ona jest wolna, on się z kimś spotyka. On twierdzi, że to miłość od pierwszego wejrzenia, Ona, że coś Mu się uroiło. Delikatnie mówiąc, nie zrobił na niej piorunującego wrażenia. No, może to jego gadulstwo jest intrygujące, choć męczy. Przede wszystkim jest "zajęty", to podstawowa sprawa. Trzeba zachować dystans! Po zakończonym kursie ich drogi rozchodzą się. Na trzy tygodnie. Kiedy następnym razem się spotykają, oboje są już wolni. On już nigdzie nie wyjedzie. Przynajmniej nie wyjedzie bez niej. Przez pierwsze półtorej godziny wspólnej randki. Niecały rok później biorą ślub.
"Spotkanie po latach"
Ona jest w kilkuletnim, stabilnym związku, on z tych, co "ciągle szukają" – ma za sobą wiele przelotnych znajomości. Znają się jeszcze ze szkoły i nie przepadają za sobą. Ją drażni jego nonszalancja i wizerunek wiecznie młodego chłopca. Ona różni się znacznie od dziewczyn, z którymi się spotykał. Wpadają na siebie przypadkiem, w innym mieście. Ona jest na wakacjach, on – służbowo. Choć nic im się w sobie nie podobało, nawiązują romans. Potem ona rozstaje się z partnerem (ale nie tak szybko, jak szybko docierasz do tego fragmentu tekstu). Bilans na dziś: trzyletnie bliźnięta, pies i związek z pięcioletnim stażem. Szczęście.
"Masz wiadomość"
Poznają się przez internet. Ona po rozwodzie, on po przejściach. Świetnie im się rozmawia, do momentu, aż On nie palnie jakiejś niepokojącej głupoty. Ona, przekonana, że ma do czynienia z najgorszym typem seryjnego mordercy – dewianta zrywa z nim kontakt. Sytuacja staje się poważna, kiedy On decyduje się spędzić dwa dni na wycieraczce pod drzwiami jej mieszkania. Grozi, że nie odejdzie póki nie dostanie szansy na rozmowę. Ona rozważa natychmiastowe wezwanie policji, kolegów z podstawówki (tych, którzy teraz nocują częściej na Rakowieckiej niż w domu), zakup psa obronnego, wymianę zamków... Potem przechodzi jej przez myśl, że może on od tych dwóch dni nie jadł. Częstuje go zupą. Rok później wspólnie witają na świecie swoje pierwsze dziecko.
To historie bliższych i dalszych znajomych, niekoniecznie "pięknych i młodych", raczej takich w średnim wieku i z bagażem życiowych doświadczeń. Choć nie mam pewności, czy wszystkie opisane pary są wciąż ze sobą (trzy na pewno, a to już całkiem dobry wynik), wiem, że wszytskie przyznają, że warto było zaryzykować, zmienić swoje życie, siebie, zaufać... Kochać.