
Widzę dwie uśmiechnięte dziewczyny, matkę i córkę. Pierwsze co słyszę, to śmiech. Głośny śmiech. W mojej głowie pojawia się myśl - ten wywiad będzie łatwy i przyjemny. Zaraz, zaraz, jak mogę myśleć, że rozmowa o relacji matka-córka może być prosta?
Jesteśmy wolne i niezależne, a szczerość daje nam siłę. Dla mojej córki jestem podporą, przyjaciółką, ale przede wszystkim matką.
Ola
Moja mama jest… super.
Największą wadą mojej mamy jest… spóźnialstwo (i mam to po niej ;) ).
Najbardziej lubię w mojej mamie… że jest silna i zawsze ze wszystkim daje sobie radę.
Moja mama nauczyła mnie… jak dbać o siebie.
Zawsze chciałam być córką… mojej mamy.
Małgosia
Moja córka jest… wspaniała, uwielbiam ją.
Największą wadą mojej córki jest… rozkojarzenie.
Najbardziej lubię w mojej córce… zapach i delikatność.
Moja córka nauczyła mnie… wyluzowania :)
Zawsze chciałam być mamą… przyjaciółką.
Małgosia: Ja jestem choleryczką (śmiech).
O: Oczywiście! Inaczej to przecież nie ma sensu.

M: Tak, mamy podobne żuchwy! (śmiech)
O: Chwilowo tak.
O: Na początku był mały stresik, bo już od jakiegoś czasu nie mieszkałam z mamą. Musiałyśmy wypracować swój system “mieszkaniowy”. Bardzo ważna jest w takiej sytuacji komunikacja. Mówimy sobie wprost, co nam się podoba, a co nie.
M: To jest zbalansowane. Trzeba być matką i córką, a przyjaźń po prostu idzie w parze.

O: Może nie bizneswoman, ale pewne doświadczenie w prowadzeniu własnego interesu mam. Założyłam go z moją wspólniczką Viktorią. Miałyśmy po 22 lata i bardzo dobrze nam szło. Były momenty, że padałyśmy ze zmęczenia, a z niewyspania miałyśmy sińce pod oczami. Jednak nie dawałyśmy za wygraną. Ta praca dawała nam wielką satysfakcję.
M: Największą bolączką młodych matek-aktorek jest czas, który ten zawód zabiera macierzyństwu. Było wiele takich chwil, kiedy szłam do pracy z rozdartym sercem. Pamiętam do dziś dzień, w którym Ola w przedszkolu miała swój pierwszy poważny występ. Przeżywała to bardzo. Ja też. I właśnie na ten dzień przesunięto mi zdjęcia na planie. Nie mogłam nic zdziałać. Grałam chyba najszybciej w mojej historii! Już nawet nie przebierałam się, tylko w sukni z epoki popędziłam prosto do przedszkola. Niestety było już po występie. Najgorsze były wieczory. Wieczór to taki ważny czas, gdy dziecku czyta się bajki, przytula się je i usypia. A matka-aktorka musi iść do pracy, grać spektakl. Czułam wtedy, że tracę bezcenne chwile, które już nigdy się nie powtórzą.