Reklama.
Jestem młodą, 26-letnią, świadomą, badającą się kobietą. Temat raka piersi jest mi bliski. Moja babcia z nim walczyła i wygrała. To nierówna bitwa, w której najbardziej liczy się czas. Wiem jakie jest prawdopodobieństwo, że mogę zachorować. Wie to też moja mama i moja siostra. Wszystkie się badamy.
1. Podnieś obie ręce do góry i sprawdź, czy nie ma zmian w kształcie i kolorze piersi.
2. Przyjrzyj się czy skóra się nie marszczy i czy brodawki nie są wciągnięte.
3. Oprzyj ręce na biodrach i sprawdź w taki sam sposób czy nie ma żadnych zmian.
4. Ściśnij delikatnie brodawki i zwróć uwagę czy nie wycieka z nich płyn.
5. Pod prysznicem, gdy skóra jest mokra i namydlona, połóż lewą rękę za głową, a prawą zbadaj lewą pierś. Trzema palcami, zataczając małe kółeczka z góry na dół i z powrotem masuj pierś.
6. W ten sam sposób sprawdź lewą pierś.
7. Po kąpieli - połóż się na plecach. Pod lewy bark włóż zwinięty ręcznik, a rękę połóż pod głową.
8. Następnie trzema palcami prawej ręki masując okrężnym ruchem zbadaj lewą pierś.
9. Sprawdź też obie pachy, w celu skontrolowania węzłów chłonnych.
Czułam się jakby zabrano mi ćwiartkę mojego ciała, została tylko skóra i żebra. Po operacji prawa ręka wisiała bezwładnie. Ból był nie do opisania. Miałam wtedy 38 lat, a mój świat się zawalił. Odebrano mi nadzieje na dalsze życie, pozbawiono kobiecości. Na domiar złego chirurg poradził mi żebym nie mówiła o swojej chorobie osobom postronnym, bo to wstyd.
Metoda, którą posłużono się podczas amputacji (zabieg Halsteda) jest niezwykle okaleczająca i współczesna onkologia już dawno jej nie stosuje. W moim mieście nie było wówczas onkologii. Szpital, w którym mnie operowano opuściłam już po tygodniu, na własne żądanie. Na kontrolne badania jeździłam z Kielc do Warszawy, do Instytutu Onkologii. To była moja golgota, ból mnie paraliżował...
Miałam obowiązek wrócić do życia, bo w domu czekały na mnie ukochane córki. 12 i 15-letnia. Wiedziałam, że dla nich muszę żyć, że będę im jeszcze długo potrzebna. Potrzebowałam jednak pomocy. Byłam okaleczona fizycznie, ale także psychicznie. Po nocach płakałam z bólu i rozpaczy. W pracy czekała na mnie niespodzianka. Zaproponowano mi przejście na rentę. Poczułam się wtedy wykluczona ze społeczeństwa.
Czasy się zmieniły, na lepsze. Dzisiaj otrzymuję telefony od Amazonek, że dostępne są nowe modele bielizny z odpowiednimi miejscami na protezy. Kiedyś nie tego nie było. Podobno pojawiły się nawet modele kostiumów kąpielowych.
Dziś jestem szczęśliwą matką, żoną, babcią i prababcią. Udało się. Przeżyłam. Przede wszystkim to ja na to zapracowałam, ale nie dałabym rady bez moich najbliższych. Wtedy liczyło się każde życzliwe słowo, telefon o poranku, uśmiech, miłość…