Jak ktoś ma za niskie ciśnienie, to niech wyśle dziecko na karate i pójdzie pooglądać trening - powiedział mi kiedyś znajomy. Utrzymanie się w miejscu gdy “leją” naszego syneczka/naszą córeczkę to wyzwanie godne senseia. Ale spokojnie - treningi sztuk walki dają dzieciom znacznie więcej niż kilka siniaków od czasu do czasu. I wcale, ale to wcale nie stoją w sprzeczności z nauką, że bicie się to zły pomysł. Wprost przeciwnie. Sztuki walki nie wychowują bandytów, oni rosną mimo istnienia sztuk walki.
Uczą się bić, ale...
To prawda - wszelkie aikido, taekwondo, karate i inne uczą się bić. Albo raczej walczyć. Ale sprowadzanie ich tylko do ciosów, kopniaków i uderzeń, to nieporozumienie. Zapewniam, że piłkarz potrafi kopnąć mocniej niż karateka. Obojętnie, czy w głowę, czy w piłkę. Jakoś nie słychać, żeby piłka nożna była sportem dla małych gangsterów.
Powyższy opis z chyba najpełniej oddaje o co chodzi z tą nauką sztuk walki. Wcale nie o pokonanie przeciwnika, ani o sprawienie komuś bólu. Raczej o rozwój własnych umiejętności miękkich - odpowiedzialności, spokoju, koncentracji. Pewności siebie, dążenia do celu. Ciosy są tylko sposobem. Drogą, nie celem. Czy to jest odpowiednie dla dzieci? Jasne, że tak!
Oprócz psyche również ćwiczenia fizyczne
Niejako przy okazji dziecko przechodzi również świetny trening fizyczny. Ogólnorozwojowy, ale trzeba jasno powiedzieć, że to nie jest coś, co by wyróżniało szczególnie sztuki walki. Równie fajnie maluch “zmęczy się” grając w piłkę albo ćwicząc szermierkę.
Zapisanie dziecka np. na karate nie zrobi z niego małego bandyty, który marzy o tym, aby komuś przywalić i zabrać cukierka. Wręcz przeciwnie.
Mity i stereotypy
Mimo to, o sztukach walki narosły przez lata mity. Jednym z nich jest to, że sztuki walki są sprzeczne z religią katolicką. W internecie można znaleźć wypowiedzi księży, którzy uważają, że ćwiczenie np. aikido to tak naprawdę apostazja. Ale bez trudu można znaleźć duchownych, którzy uważają zupełnie inaczej i nie widzą nic złego w tym, że zapiszemy dzieci na takie zajęcia. Tak naprawdę zależy jak się szuka.
Symptomatyczne jest to, że zazwyczaj negatywnie wypowiadają się ci, którzy nigdy nie ćwiczyli. Pozytywnie - osoby, które miały kontakt ze sztukami walki. Pewien dominikanin wspominał na stronach Katolickiej Agencji Informacyjnej: “Na początku każdego treningu i na zakończenie była zawsze krótka medytacja. Miała na celu koncentrację, wyciszenie emocji, uspokojenie umysłu i przygotowanie ciała do wysiłku. Nic więcej. Nie była to ani żadna modlitwa, ani cześć oddawana jakimś bóstwom”.
Oczywiście jak wszędzie tak i na rynku dziecięcych sztuk walki są patologie. Na pewno za taką można uznać głośną w całej Polsce sprawę walki pomiędzy 12-latkami podczas gali MMA w Rawiczu. Chłopcy walczyli na zasadach muay thai, a więc w pełnym kontakcie. Jeden z nich został ciężko znokautowany i interweniować musiał lekarz. Organizatorzy nie wyposażyli 12-latków w kaski czy ochraniacze.
Znajdą się na pewno tacy, dla których w sztukach walki będzie chodzić przede wszystkim o bicie. Znajdą się pewnie trenerzy, którzy za comiesięczne czesne będą udawali, że tego nie widzą. Ale te jednostkowe przypadki nie powinny wpływać na całościowy obraz - sztuki walki to stary i piękny sport, który może dać dziecku mnóstwo radości i nauczyć go umiejętności naprawdę przydatnych w późniejszym życiu.
Pierwsza "klasa" dla początkującego opiera się na stawaniu twarzą w twarz z przeciwnikiem. Nowi uczniowie stają w parach i jeden ćwiczy opanowanie, podczas gdy drugi ćwiczy tradycyjny okrzyk bojowy i uderza w kierunku twarzy partnera (z bezpiecznego dystansu). To pierwsze ćwiczenie jest prawdopodobnie łatwiejsze dla atakującego niż dla broniącego się. Większość początkujących jest tak napięta jak cięciwa łuku. Wzdragają się przy każdym okrzyku. W miarę jak mijają tygodnie, uczą się oni stać spokojnie w obliczu takiego zagrożenia. Jest to znane jako zachowanie spokoju podczas burzy. Ich bicie serca stanie się normalne, będą stać z uwagą, ręce przestaną się pocić a wzrok skupi się na partnerze. Ta nowa zdolność służy uczniom w sprawach, które wykraczają poza salę treningową. Czytaj więcej