Ania nie ma lekko. Gdy wychodzi z domu jej synek głośno płacze i zalewa się łzami. Ania nie wie co robić i dlaczego tak się dzieje. Przecież mówiła mu, że wróci. Tłumaczyła, że idzie do pracy i że go kocha. Ma wyrzuty sumienia, jest jej źle, że zostawia w domu płaczące dziecko. Ale podnosi ją na duchu myśl, że przecież to normalne, że dzieci tak już mają, że jej koleżanka też to przechodziła i dała radę.
Janek, mąż Ani, ma inne zdanie. Uważa, że dziecku dzieje się krzywda, bo przecież on wie, że płacz to forma informowania rodziców o swoich potrzebach, a ich dziecko ma jedną – być z mamą. Na szczęście Janek z czasem dochodzi do wniosku, że żal mu Anki i jej stresowania się sytuacją. Odpuszcza. Zaczynają rozmawiać.