
REKLAMA
Pierwsza podróż tylko jedna
Pierwszą podróż z pierwszym dzieckiem - ze szpitala do domu - rodzice pamiętają przez całe życie. Dostojnie, z niewielką prędkością (“zwolnij, przecież z dzieckiem jedziesz”), idealną temperaturą w środku, którą tata znalazł w internecie i ustawił przed podjechaniem do szpitala. Rodzice przejęci, a dzieci zazwyczaj śpią.
Pierwszą podróż z pierwszym dzieckiem - ze szpitala do domu - rodzice pamiętają przez całe życie. Dostojnie, z niewielką prędkością (“zwolnij, przecież z dzieckiem jedziesz”), idealną temperaturą w środku, którą tata znalazł w internecie i ustawił przed podjechaniem do szpitala. Rodzice przejęci, a dzieci zazwyczaj śpią.
Ale pierwsza podróż jest tylko jedna. Dzieci rosną, a licznik wspólnych godzin w samochodzie bije każdego prawie dnia. Aż dobija do momentu, w którym z tylnej kanapy słychać fundamentalne samochodowe pytanie: "Daleko jeszcze?",“Kiedy dojedziemy? Nudzi mi się”. I nic dziwnego - z punktu widzenia dziecka w samochodzie może być najnudniej na świecie. Przez większość czasu krajobraz za oknem taki sam, ruszyć za bardzo się nie ma jak, a na dodatek ulubiony samochodzik, czy lalka co chwila spadają pod nogi.
Niech żyją tablety!
Na początek w ruch idzie elektronika - tablety i oglądarki DVD. Znikają w rodzicach wszelkie zasady i reguły dotyczące częstotliwości grania/oglądania. Sprzęt wędruje do tyłu. Przez dłuższy czas słychać tylko dźwięki filmów i Angry Birds. Wszystko trwa jakieś dwie godziny, a samochód zdaje się być oazą szczęścia - zadowolone są dzieci (bo grają), zadowoleni rodzice (bo nikt nie marudzi).
Na początek w ruch idzie elektronika - tablety i oglądarki DVD. Znikają w rodzicach wszelkie zasady i reguły dotyczące częstotliwości grania/oglądania. Sprzęt wędruje do tyłu. Przez dłuższy czas słychać tylko dźwięki filmów i Angry Birds. Wszystko trwa jakieś dwie godziny, a samochód zdaje się być oazą szczęścia - zadowolone są dzieci (bo grają), zadowoleni rodzice (bo nikt nie marudzi).
Ale nie wszędzie da się dojechać w dwie godziny. Tablet się rozładowuje, film kończy... No, a w rodzicach zaczynają się budzić wyrzuty sumienia z nadmiaru elektronicznej rozrywki. Atmosfera gęstnieje, rodzice tracą nerwy, dzieci rozpoczynają kłótnie, a do głowy zaczynają im przychodzić coraz głupsze pomysły na zabicie nudy. Tradycyjny postój, kanapki, łazienka… Potem dalej w drogę.
Zasnęły? Super. Nie zasnęły? Nie super. Znowu postój, kolejna kanapka, łazienka… Nie trudno odnieść wrażenie, że samochód wyzwala u dzieci jakieś olbrzymie pokłady potrzeb fizjologicznych, które znikają “na suchym lądzie”.
Gry bez prądu
Można się z dziećmi pokłócić, można na nie nakrzyczeć - może i nie są to podręcznikowe rozwiązania, ale często oddają stan ducha rodzica (też zmęczonego podróżą). Ale można też dzieci zająć, a przy okazji samemu się fajnie bawić. Samochodowe gry są prawie tak stare jak motoryzacja, ale może warto przypomnieć niektóre z nich przed świątecznymi wyjazdami.
Można się z dziećmi pokłócić, można na nie nakrzyczeć - może i nie są to podręcznikowe rozwiązania, ale często oddają stan ducha rodzica (też zmęczonego podróżą). Ale można też dzieci zająć, a przy okazji samemu się fajnie bawić. Samochodowe gry są prawie tak stare jak motoryzacja, ale może warto przypomnieć niektóre z nich przed świątecznymi wyjazdami.
SAMOCHODOWE BINGO
Wybieramy kilka przedmiotów (ale nie za dużo) i zadaniem każdej osoby w samochodzie jest jak najszybsze odszukanie ich w mijanym krajobrazie. Wygrywa ten, komu zajmie to za mało czasu. Można zrobić bingo tematyczne - np. zwierzęce, a wtedy trzeba znaleźć przykładowo krowę, psa, bociana. Prosta gra, a dzięki niej dzieci będą obserwować mijany krajobraz z dużo większym zainteresowaniem.
Wybieramy kilka przedmiotów (ale nie za dużo) i zadaniem każdej osoby w samochodzie jest jak najszybsze odszukanie ich w mijanym krajobrazie. Wygrywa ten, komu zajmie to za mało czasu. Można zrobić bingo tematyczne - np. zwierzęce, a wtedy trzeba znaleźć przykładowo krowę, psa, bociana. Prosta gra, a dzięki niej dzieci będą obserwować mijany krajobraz z dużo większym zainteresowaniem.
O CZYM MYŚLĘ?
To równie proste. Ktoś o czymś myśli, a reszta zadaje mu pytania i próbuje zgadnąć o czym. Odpowiadać można tylko tak/nie/nie wiem. Jeśli jest za trudno, to można wprowadzić ograniczenia - np. można myśleć tylko o czymś, co jest w domu, albo w samochodzie.
To równie proste. Ktoś o czymś myśli, a reszta zadaje mu pytania i próbuje zgadnąć o czym. Odpowiadać można tylko tak/nie/nie wiem. Jeśli jest za trudno, to można wprowadzić ograniczenia - np. można myśleć tylko o czymś, co jest w domu, albo w samochodzie.
MARKI SAMOCHODÓW
Każdy wybiera sobie jakąś markę samochodów. Ustalany jest czas, a cała rodzina liczy, czyich aut zobaczy w tym czasie najwięcej. To samo można robić z kolorami pojazdów.
Każdy wybiera sobie jakąś markę samochodów. Ustalany jest czas, a cała rodzina liczy, czyich aut zobaczy w tym czasie najwięcej. To samo można robić z kolorami pojazdów.
MAKARONOWA BAJKA (za za witryną internetową Świerszczyka)
Ktoś mówi pierwsze zdanie lub słowo, kolejna osoba dodaje do tego następne zdanie lub następne słowo i potem kolejno każdy coś dokłada i powstaje z tego bajka. Zabawa polega na tym, by kolejna osoba powtórzyła bajkę od początku, a potem dodała coś od siebie. Im zabawniejsza i bardziej abstrakcyjna bajka, tym lepsza zabawa. A dziecko przy okazji rozwija wyobraźnię i wzbogaca słownictwo.
Ktoś mówi pierwsze zdanie lub słowo, kolejna osoba dodaje do tego następne zdanie lub następne słowo i potem kolejno każdy coś dokłada i powstaje z tego bajka. Zabawa polega na tym, by kolejna osoba powtórzyła bajkę od początku, a potem dodała coś od siebie. Im zabawniejsza i bardziej abstrakcyjna bajka, tym lepsza zabawa. A dziecko przy okazji rozwija wyobraźnię i wzbogaca słownictwo.
DVD jest na stacji
To tylko najpopularniejsze samochodowe zabawy - warto wymyślać i wprowadzać inne. A jak się znudzą, to cóż… zazwyczaj na stacjach benzynowych są jakieś półki z DVD dla dzieci. Historia zaczyna się od początku.
To tylko najpopularniejsze samochodowe zabawy - warto wymyślać i wprowadzać inne. A jak się znudzą, to cóż… zazwyczaj na stacjach benzynowych są jakieś półki z DVD dla dzieci. Historia zaczyna się od początku.