To jest artykuł, który wszystkich powinien ucieszyć. Rodziców i dzieci. Teza? Nie należy wyrzucać dzieciom starych zabawek i trzeba kupować nowe. Uzasadnienie tezy? Za wiele lat jedna z nich może być warta setki tysięcy. Problem w tym, że dzisiaj nie wiadomo dokładnie która. Ale niektóre zabawki są jak wino - im starsze tym droższe.
Te, które NIE ZDROŻEJĄ
Żeby dzieciom nie było jednak tak radośnie na początek słów kilka o zabawkach, które NA PEWNO NIE zdrożeją.
1. Nie zdrożeją przede wszystkim te, które już teraz nie istnieją. Wszystkie pochodzące z Chin samochodziki, domki, figurki, które tak szybko popękały, zepsuły się albo rozsypały. Ich wartość to to jedynie cena plastiku w skupie. Czyli plastikowa lalka, której rączka niedawno znalazła się za zmywarką nie będzie hitem sprzedaży, nawet za sto lat. Jej ewentualna wartość może wyjść na jaw dopiero za lat tysiąc, gdy zostanie potraktowana jako znalezisko archeologiczne. Ale - ze zrozumiałych względów - to inwestycja o zbyt długim horyzoncie.
2. Nie zdrożeją klocki lego. Historia wskazuje, że klocków lego będzie na świecie coraz więcej - a czego jest dużo, nie jest drogie. W 2013 roku było 560 miliardów klocków lego. A trzeba pamiętać, że fabryki duńskiej firmy produkują ponad 5 milionów klocków na godzinę. I patrząc po wielu dziecinnych pokojach nie wygląda na to, żeby miały zwalniać.
3. I w końcu nie zdrożeje wszystko co różowe. Zbyt wielu ojców nie wierzy, żeby to mogło być coś warte już teraz, a co dopiero w przyszłości.
To oczywiście katalog niepełny i z pewnością każdy na własne wyczucie może go uzupełnić patrząc na dziecięcy pokój. Co zrobić z takimi zabawkami, gdy dziecko już z nich wyrośnie - można oddać na cel dobroczynny (z wyjątkiem punktu 1), można sprzedać na aukcjach internetowych lub specjalnych sklepach skupujących np. klocki lego na kilogramy. A zepsute można po prostu wyrzucić. I przede wszystkim nie trzeba się bać, że właśnie wyrzuca się “finansową przyszłość rodziny” ulokowaną w potencjalnie drogiej w przyszłości zabawce.
Jedenaste - Nie wyrzucaj
Lecz ręka rodzica powinna zadrżeć, gdy podczas takiej segregacji trafi na zabawkę wykonaną z metalu. Metalowych zabawek nie należy wyrzucać! Trzeba schować na strychu albo w piwnicy i zajrzeć do pudła po 20 latach! Może znajdzie się tam np. stary japoński samochodzik sterowany na kablu. Jeśli tak - bingo! Do kieszeni wpada siedem tysięcy dolarów. Pozostaje tylko ustalić w rodzinie, czyja to powinna być kieszeń (“to było moje!”, “tak? A kto ci to kupił, hę?”).
Nawiasem mówiąc, to strasznie ten japoński samochodzik podobny do znanych dzieciom w późnym PRL zestawów ze sterowanym Polonezem. Ciekawe, jaka jest jego wartość teraz…
Ceramika w cenie
Jeśli w pudle w piwnicy nie ma japońskiego samochodziku, to nie ma się co martwić. Może znajdzie się coś ceramicznego? Bo ceramicznych zabawek też nie opłaca się wyrzucać. Pal licho, że będą to najczęściej figurki. Być może już za kilkadziesiąt lat jedna z nich okaże się “starą i bardzo rzadką figurką”, a jej cena wzrośnie do kilkunastu tysięcy złotych.
Starannie i na lata należy też przechowywać wszystko, co “nakręcane i się rusza”. Samochodziki, żołnierzyki, lalki, roboty. Już teraz takich zabawek jest jak na lekarstwo, a z dużą dozą prawdopodobieństwa za kilkadziesiąt lat będą sporo warte. Na pewno znajdzie się jakiś milioner gotowy zapłacić małą fortunę za chwilę wspomnienia z dzieciństwa. To samo dotyczy wszelkich kolejek elektrycznych - są i będą entuzjaści tej zabawy, znajdą się więc i nabywcy.
Karty kolekcjonerskie
I w końcu - karty kolekcjonerskie. Z piłkarzami, postaciami z Gwiezdnych Wojen, Żółwiami Ninja… Nikt dzisiaj nie wie, ile karta “Leo Messi - limited edition” będzie warta w przyszłości. Ale patrząc na niektóre dzieci jest ona warta fortunę już teraz. Za 50 lat to będzie idealny prezent dla milionera, bo o milionach tutaj mowa. Karta z graczem baseballa z początku XX wieku może być warta prawie TRZY miliony dolarów. A kiedyś można było ją kupić pewnie za kilka centów. Sekret tkwi w nie wyrzucaniu.
To nic, że teraz wszyscy to mają
Patrząc na zabawki dziecka pod tym kątem nie należy zrażać się, że “wszyscy takie mają”. To prawda teraz, w 2014 roku. W 2050 prawdą wcale być nie musi. Czym więcej osób coś wyrzuci teraz, tym lepiej dla tych, którzy coś zostawią.