„Rozmawiałam ze znajomą, która od kilku lat mieszka w Hiszpanii. Powiedziała, że tam golą niemowlętom głowę, zanim skończą rok, żeby wzmocnić im włosy. Słyszałyście o tym? A może któraś z Was tak zrobiła? Podzielcie się, proszę, wiadomościami na ten temat” – napisała na forum jedna z mam.
Bzdura totalna. Alicji nie goliłam łepetynki, tylko podcinałam końcówki. Włoski ma ładne, ale nie mogę powiedzieć, żeby były gęste. Ale jakie mają być, skoro teściowa i mój mąż mają identyczne jak Alunia. Znajoma goliła córce głowę (na zero) do trzeciego roku życia, teraz mała ma 8 lat i włoski tak liche, że nie można zapiąć spineczki. Podobne włosy ma jej tata. Wg mnie geny, geny i jeszcze raz geny.
Uważam, że włosy to tylko i wyłącznie sprawa genetyczna i żadne obcinanie tutaj nie pomoże. Mój synek nie miał jeszcze w ogóle podcinanych włosków i proszę, jaką ma czuprynkę!
Ja wiem, że mi mama obcinała włosy, jak miałam równy roczek. Mam bardzo dobre włosy, grube i podobno mam ich tyle, że jeszcze na 5 osób mogłoby starczyć. Ale nie wiem, czy to nie od taty, który ma przepiękne włosy.
Podobne pytania zadała mama na innym forum. „Moja córeczka niedługo skończy roczek. Ma bardzo cienkie i jasne włoski (właściwie prawie ich nie widać!). Czy ogolenie główki, starym zwyczajem, sprawi, że włoski będą gęściejsze? I po jakim czasie włoski odrosną?” – zapytała inna mama. Tym razem forumowiczki odpowiedziały podobnie. Większość z nich (choć nie wszystkie) nie ma wątpliwości, że podcinanie włosków dziecka nie wpływa na ich grubość czy gęstość.
Podobno golenie włosów u dzieci powoduje, że stają się gęściejsze, kiedyś bardzo często stosowano tę metodę. Nie wiem, czy jest skuteczna, kilka razy słyszałam, że tak i to nie kwestia zabobonów ani tego, gdzie się mieszka. Stara metoda, rzadko teraz stosowana i idąca w zapomnienie, bo świat się zmienia i ludzie się zmieniają. Ale ogólnie taka metoda i takie przekonanie istniało, a czy skuteczne... trudno powiedzieć.
Podcinanie włosów w żaden sposób nie wzmacnia włosów! Co wy za bzdury piszecie. Kto wam takich głupot naopowiadał? Włosy podcięte ładnie się układają, lepiej wyglądają, ale nie powodują, że będą szybciej rosnąć lub będą mocniejsze, lub nie będą się rozdwajać. Gęstość włosów zależy od genów. My jedynie możemy je wzmocnić, biorąc witaminy, stosując szampony z aminokwasami, bo te produkty dostarczają cebulkom włosa składników, które odpowiadają za budowę i stan włosa. Włosy same w sobie są martwe, więc podcięcie ich nie dostarcza im w żaden sposób żadnych czynników, aby były zdrowsze.
Ja mam koleżankę, która swoje córki dokładnie w roczek goliła na łyso, ale z przyczyn religijnych (w Islamie się tak robi). Podcięcie włosów na bank je wzmacnia i hamuje rozdwajanie końcówek, ale dziecko w wieku ma prawo być łyse lub prawie łyse, więc nie widzę potrzeby, jeżeli oczywiście religia i twoje przekonania tego nie wymagają.
Nie ma żadnych dowodów na to, że ogolenie niemowlakowi głowy wpływa na porost włosów. Podobnie jak w przypadku włosów u dorosłego – podcinanie końcówek nie sprawia, że włosy rosną szybciej, są zdrowsze i grubsze – po prostu wyglądają na zadbane. Chociaż wpływ golenia głowy na grubość włosów to mit, główkę niemowlaka należy odpowiednio pielęgnować. Szczotkowanie i mycie przy użyciu odpowiednich kosmetyków pozytywnie wpłynie na kondycję włosów. Do fryzjera należy się udać dopiero wtedy, gdy włoski zaczynają dziecku przeszkadzać. Niektóre dzieci rodzą się z tak bujnymi czuprynami, że wizyta u fryzjera konieczna jest już po kilku tygodniach, inne nie potrzebują strzyżenia nawet do drugich urodzin – wszystko zależy od dziecka.