5 najważniejszych rzeczy w życiu. To ich najbardziej żałujemy przed śmiercią
Redakcja MamaDu
30 maja 2017, 16:19·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 maja 2017, 16:19
Na pewno jest wiele niezałatwionych spraw, które nie pozwalają nam odejść z czystym sercem i umysłem. Gdy cierpimy z powodu nieuleczalnej choroby, mamy czas na przemyślenia i to często pielęgniarka staje się naszą powiernicą.
Reklama.
Bronnie Ware od wielu lat pomaga nieuleczalnie chorym w jednym z australijskich szpitali. Ogromną dawką emocji, która nierozerwalnie związana jest z wykonywaną przez nią pracą i kontaktem z osobami w terminalnej fazie choroby, postanowiła podzielić się na swoim blogu "Inspiration and Chai". Potem wydała także książkę "Czego najbardziej żałują umierający". Na podstawie ich słów i doświadczeń życiowych wyodrębniła 5 spraw, najczęściej pojawiających się w zwierzeniach.
1. Nie miałem/am czasu na spotkania z przyjaciółmi
Jeżeli kiedykolwiek powiedzieliście do znajomego spotkanego na ulicy — musimy się spotkać i powspominać, a wiesz z góry, że i tak nie zamierzacie zadzwonić, to posłuchajcie uważnie. Ludzie za bardzo pochłonięci są swoim życiem, pracą, problemami i nie starcza im czasu dla innych. W ostatnich chwilach życia, przy chorym pozostanie tylko rodzina, o ile zdążył ją założyć i żyć z jej członkami w zgodzie. Nie znajdą się przyjaciele, którzy wesprą w trudnych chwilach, bo nie utrzymywaliście kontaktu. Przychodzi też żal, że innych także nie wspieraliście, mówiąc ciągle – jak znajdę czas, w przyszły weekend, może w następnym miesiącu. Tylko czas upływa, a nikt z nas nie wie, kiedy przyjdzie chwila pożegnań. Nie odkładajcie wszystkiego w czasie.
2. Szkoda, że nie miałem odwagi wyrażać swoje uczucia
Wielu z nas myśli i czuje jedno, a robi drugie. Czemu? Ze strachu przed odrzuceniem, ośmieszeniem, urażeniem kogoś. Wolimy mówić nieprawdę, niż narazić się na którąś z tych rzeczy. Boimy się komuś wygarnąć prawdę, ze względu na karę, którą możemy ponieść. Nie dajemy sobie szans na miłość, bo z góry zakładamy, że związek nie ma szans. Mówimy komuś niemiłe rzeczy, które łamią mu serce, ale nie umiemy przeprosić, żyjąc z tym przez kolejne lata. Każdy z nas ma coś takiego na sumieniu.
3. Nie miałem odwagi żyć, jak chciałem
Oczekiwania – oto słowo klucz. Całe życie spełniamy czyjeś oczekiwania, najpierw rodziców, potem partnerów, dzieci, pracodawców. Często, by wypaść dobrze, zmieniamy się, uginamy, dostosowujemy, co kończy się kacem w postaci wyrzutów sumienia, czy po prostu unieszczęśliwianiem się. Spełnianie wymogów innych staje się naszym celem życiowym, podobnie jak czekanie na pochwałę, bądź naganę. Ciągle jesteśmy oceniani za każdą naszą czynność i godzimy się na to, by żyć pod czyjeś dyktando. My sami, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, także wywieramy presję na innych, by żyli według naszego scenariusza.
4. Żałuję, że pracowałem tak ciężko
To chyba najczęściej pojawiające się spostrzeżenie w chwili śmierci. Człowiek pracujący ponad własne siły, ciągle odkładający na później czas dla rodziny, na odpoczynek, podróże i przyjemności okazuje się, że nie nadchodzi wcale. Choroba może nadejść niespodziewanie i może okazać się, że nie zdążymy nacieszyć się życiem i pieniędzmi, które zarobiliśmy. Zwłaszcza kobiety miały poczucie, że pracując ponad siły i wychowując dzieci, naprawdę nie miały czasu na odpoczynek.
5. Nie umiałem być szczęśliwy
Ciągle stawiamy przed sobą nowe projekty, plany, które mają pomóc nam osiągnąć szczęście. Gdy osiągamy zamierzone cele, od razu mówimy – jest nieźle, ale do prawdziwego szczęścia brakuje mi jeszcze… I stawiamy przed sobą kolejne wyzwania. Tyle że one także nie dadzą nam prawdziwego szczęścia, bo my tak naprawdę nie potrafimy być szczęśliwi. Zamiast cieszyć się z tego, co mamy, zamiast odczuwać satysfakcję z powodu komfortu, jaki już osiągnęliśmy, zamiast cieszyć każdą chwilą tu i teraz, ciągle myślimy o przyszłości. Tylko tej przyszłości może zabraknąć, bo my możemy jej nie doczekać. Nauka bycia szczęśliwym nie jest łatwa, ale może warto próbować?
Ludzie w ostatnich dniach życia zaczynają wiele rozumieć. Dociera do nich to, co dla nas, zabieganych, zajętych i zbyt skupionych na przyszłości, na razie jest zbyt trudne do zrozumienia i jeszcze trudniejsze do wdrożenia w życie. Może jednak warto dziś, choć przez chwilę zastanowić się nad tymi słowami?