![Fot. Pixabay / [url=https://pixabay.com/en/baby-breast-breastfeeding-care-21167/]PublicDomainPictures[/url] / [url=https://pixabay.com/en/service/terms/#usage]CC0 Public Domain[/url]](https://m.mamadu.pl/4ead0be28a7de2b2fe3d6a72a5f1ab3f,1500,0,0,0.jpg)
Droga redakcjo Mamadu! Zdecydowałam się napisać do Was, ponieważ wreszcie ktoś (czyli Wy) porusza ważny dla mnie temat karmienia piersią.
REKLAMA
Pierwsza sprawa, o której chciałam napisać, to informacje dotyczące karmienia, które przekazywane są kobietom w ciąży. Niestety, mnóstwo razy spotkałam się z dziewczynami, które chciały karmić swoje dzieci piersią, ale usłyszały, że mają za mało pokarmu, albo wcale go nie mają, albo pokarm jest zły, niewystarczający. Załamane podawały dziecku butelkę i niestety na tym ich przygoda z karmieniem się kończyła.
Ja miałam to szczęście, że przed pierwszym porodem spotkałam wspaniałą położną, która w prosty sposób wytłumaczyła mi, jak naturalną rzeczą jest karmienie piersią. Pomogła mi również w pierwszych przystawianiach synka do piersi (to faktycznie jest bardzo ważne). Jej opinia (w pełni zgodna z moją) jest taka, że każda kobieta może karmić piersią. Jeśli u którejś z młodych mam laktacja nie uruchomi się zaraz po porodzie, to wystarczy jak najczęściej przystawiać malca do piersi i mleko się pojawi.
Jeśli wydaje się nam, że mleka jest za mało, również należy jak najczęściej przystawiać dziecko do piersi, a laktacja się zwiększy. Nasz organizm to sprawna machina, wystarczy dać mu sygnał, a odpowie na niego. Niestety często już w szpitalach, a nawet w szkołach rodzenia słyszy się, aby podać dziecku butelkę, jeśli pokarmu będzie za mało. A co znaczy za mało? W odpowiedzi słyszymy, że gdy dziecko często i na długo jest przy piersi. A przecież tam czuje się najbezpieczniej! Poza tym ma silny odruch ssania, który może zaspokoić ssaniem piersi, lub zastępczo smoczka. Smoczek jednak nie zastąpi mamy, więc dziecko będzie wybierało pierś. To naturalny i właściwy odruch. Chciałabym, aby takie informacje trafiały do młodych mam.
Druga sprawa, którą chciałam poruszyć dotyczy karmienia piersią również po ukończeniu 6 miesiąca życia dziecka. Jestem zdecydowaną zwolenniczką jak najdłuższego karmienia piersią i niestety kilka razy słono za to zapłaciłam. A co gorsze, ze strony lekarzy. Przytafiło mi się solidne przeziębienie, które mimo stosowania domowych, naturalnych sposobów nie chciało się odczepić. Gdy wreszcie zdecydowałam się na wizytę u lekarza nie otrzymałam żadnej pomocy. Moja córeczka miała wtedy rok, ja nadal karmiłam piersią i usłyszałam (od lekarki!), że moje mleko nie ma już żadnej wartości, że karmię już tylko dla siebie i że nie przypisze mi leków dopóki nie odstawię dziecka od piersi. Męczyłam się jeszcze 2 tygodnie i wykurowałam domowymi sposobami.
Niestety to samo usłyszałam od dentystki, gdy córka miała 8 miesięcy. Zdarzało się to również, gdy karmiłam dwóch starszych synów. Przykre jest to, że wiedząc jak pozytywny wpływ na dziecko i matkę ma długie karmienie piersią, muszę się z tym ukrywać, aby nie narazić się na nieprzyjemne komentarze ze strony innych osób. Cieszę się, że wreszcie zaczynacie pisać o pozytywnym wpływie karmienia piersią nie tylko przez okres 6 miesięcy.
Bo przecież po tym czasie jeśli nie pierś, to podajemy dziecku mleko MODYFIKOWANE, czyli jego skład jest sztucznie zmieniany tak, aby był jak najbardziej zbliżony do składu mleka matki. Jak więc można powiedzieć, że po 6 miesiącach nie ma sensu karmić dziecka piersią? Dlaczego lekarze zamiast zachęcać, odradzają dłuższego karmienia? A co z pozytywnym wpływem na rozwój emocjonalny dziecka, budowanie jego poczucia bezpieczeństwa? Co z pozytywnym wpływem na organizm matki? Mniejsze ryzyko występowania kilku nowotworów, to wszystko nie jest istotne? A może nie jest znane lekarzom? Dla mnie to niezrozumiałe.
Myślę, że przed nami jeszcze długa droga do uświadomienia matkom jak wspaniałą rzecz mogą ofiarować swoim dzieciom karmiąc piersią.
Jestem mamą trójki wspaniałych dzieci, synów karmiłam każdego przez rok, córeczka skończyła w lipcu 2 latka, nadal ją karmię i cieszę się z tego!
Agnieszka