Ferrytyna jest białkiem zapasowym, wewnątrzkomórkowym, występującym w komórkach wątroby i układu odpornościowego.
– Pełni w organizmie bardzo ważną funkcję, bo łączy się z żelazem i stanowi jego magazyn. Gromadzi nieaktywne żelazo, które uwalnia w razie potrzeby. Jest znacznie dokładniejszym wskaźnikiem niedoborów żelaza niż samo badanie poziomu żelaza we krwi – wyjaśnia lekarz Jan Krzysztof Lebiedowski, internista w Grupie Lux Med.
Ferrytyna służy do diagnostyki niedokrwistości, ale to jednocześnie białko ostrej fazy, czyli wskaźnik stanu zapalnego.
- Dlatego, gdy jesteśmy przeziębieni, to ferrytyna może być nawet 3-krotnie podwyższona. Wtedy w pierwszej kolejności musimy zbadać przyczyny stanu zapalnego organizmu. Czasem są niegroźne, np. jest to banalna infekcja, ale niekiedy mogą wskazywać np. na stany przednowotworowe – dodaje Jan Krzysztof Lebiedowski.
Najczęstszym powodem do wykonania badania ferrytyny są niepokojące wyniki morfologii. Jeśli mamy niski poziom hemoglobiny i niski poziom żelaza, to lekarz może zlecić badanie ferrytyny, by dowiedzieć się, jak organizm radzi sobie z magazynowaniem żelaza w organizmie.
- Ten problem często dotyczy kobiet, które mają obfite miesiączki. Każdy niepokojący objaw powinien skłonić nas do wizyty u lekarza, a zwłaszcza gdy czujemy zmęczenie, znużenie, wypadają nam włosy, mamy bladą skórę lub zmiany osłuchowe w sercu.
Te symptomy mogą świadczyć o niedoborze żelaza, które pełni przecież istotną rolę w organizmie, bo transportuje tlen do każdej komórki. Jednak często popełnianym błędem jest samodzielne suplementowanie żelaza, bez konsultacji z lekarzem – mówi internista.
Dodaje, że jeśli będziemy bez zastanowienia brać żelazo "w ciemno”, tak na wszelki wypadek, to zamazujemy obraz kliniczny ewentualnej choroby.
- Nie lekceważmy objawów niedoborów żelaza, które wiążą się zwykle z niskim poziomem ferrytyny. A to wskazuje, że nasz organizm nie ma zapasów tego pierwiastka w organizmie i trzeba koniecznie go uzupełnić.
Czasem hemoglobina jest jeszcze w normie, ale już powoli występuje niedobór żelaza. Wtedy zwykle zaleca się zmianę diety na bardziej zróżnicowaną i suplementację, ale zawsze ręka w rękę z lekarzem. Po to m.in. bada się ferrytynę, by skontrolować, czy suplementacja przynosi określone rezultaty – dodaje Jan Krzysztof Lebiedowski.
A co z dietą? Lekarze oczywiście zalecają jak najbardziej urozmaiconą, jednocześnie przestrzega się kobiety, które mają obfite miesiączki, by nie eliminowały zupełnie mięsa z diety. To właśnie tam znajduje się tzw. odmiana hemowa żelaza, dobrze przyswajalna przez organizm. Najwięcej znajduje się go w podrobach (np. wątróbce ok. 15-20 mg na 100 g), w mięsie (wołowym, wieprzowym, z królika, 7-10 mg/100g), a także tłustych rybach (np. tuńczyku, ok. 4-5 mg/100g).
Odmiana niehemowa żelaza występuje w produktach pochodzenia roślinnego, ale jest gorzej przyswajalna przez organizm. Dlatego w tym wypadku warto łączyć produkty zawierające żelazo z tymi, które są źródłem witaminy C, bo ułatwia ona jego wchłanianie.
– Najważniejsze jednak, by pamiętać o regularnym badaniu się. Podstawową morfologię powinniśmy wykonywać raz do roku, a nie raz na 2 czy 3 lata, a tak się często dzieje.
Gdy badamy się systematycznie, łatwiej we wczesnym stadium wychwycić ewentualną chorobę. Czasem bowiem niedobór żelaza i niski poziom ferrytyny może wynikać z zaburzeń wchłaniania żelaza lub jakieś przewlekłej choroby – dodaje Jan Krzysztof Lebiedowski, internista w Grupie Lux Med.