W piekle jest specjalne miejsce na tych, którzy nie lubią bobu. Znacie to powiedzenie? Ja też nie, co nie zmienia faktu, że bób pysznym jest i zdrowym i jeść go należy. Warto jednak wiedzieć, na co zwrócić uwagę, gdy kusi nas ten letni przysmak zapakowany w foliową torebkę.
Wielu z nas na ten dzień czeka cały rok. I oto jest! W sklepach, warzywniakach i na bazarach tuż obok letniej królowej truskawki, pojawia się on. Król bób. Wystarczy kupić porcję, zaserwować z solą i masłem i pyszna przekąska gotowa.
Ta wizja brzmi pięknie, gorzej, jak po powrocie do domu okazuje się, że produkt, który kupiliśmy jest zwyczajnie niezjadliwy. Raz sama dałam się skusić i w upalny dzień kupiłam na bazarze bób w woreczku foliowym. Do wyrzucenia. A zaledwie kilka dni temu starsza sąsiadka narzekała, gdy spotkałyśmy się w windzie, że "pieniądz wyrzucony w błoto, bo śmierdział (ten bób) jak stara skarpeta".
Nie chodzi oczywiście o to, żeby całkowicie odpuścić sobie zakup, tylko o zachowanie rozsądku i dokładne skontrolowanie, za co płacimy. Tym bardziej że wysokie temperatury i palące słońce przyspiesza proces psucia się żywności.
1. Jeżeli bób w foliowej torebce leży bezpośrednio na słońcu, to lepiej sobie odpuść. Wystarczy kilkanaście minut takiego "opalania" i roślina się psuje.
2. Chociaż moja koleżanka ostatnio została okrzyczana za to przez panią sprzedającą bób na bazarze, to polecam walczyć – otworzyć woreczek i zwyczajnie zaufać swojemu nosowi. Świeży produkt ma delikatny i przyjemny zapach, starawy i źle przechowywany... No cóż. Od razu będziesz wiedział, że lepiej schować portfel.
3. Dobry bób ma intensywnie zielony kolor, a na łupinach nie zauważymy plam.
Jeżeli już zdecydowaliście się kupić bób w foliowej torebce, ale konsumpcji nie planujecie od razu po przyniesieniu do domu, to przesypcie go do naczynia. Na pewno pozostanie świeży na dłużej, niż "kisząc się" w woreczku. Smacznego!