
REKLAMA
Tym razem głos zabrała Laura Mazza (prowadzi stronę "Mum on the Run"), która po dwóch porodach siłami natury, dowiedziała się, że jej trzecie dziecko urodzi się poprzez cesarskie cięcie. U kobiety zdiagnozowano "placenta previa", czyli łożysko przodujące, które całkowicie przykrywa szyjkę macicy. Nawet jeżeli ta sytuacja uległaby zmianie, to poród tradycyjny nie byłby możliwy.
Życie czy śmierć?
Laura pisze wprost: "Nie ma innego sposobu. Nie mam wyboru. To kwestia życia i śmierci dla mnie i mojego dziecka". Jednocześnie nie może wyobrazić sobie, że za jakiś czas mogłaby usłyszeć, że "tak naprawdę to nie rodziła". Albo że po walce o życie i poważnej operacji zostanie oceniona jako matka, która wybrała proste wyjście i jest wygodna.
Laura pisze wprost: "Nie ma innego sposobu. Nie mam wyboru. To kwestia życia i śmierci dla mnie i mojego dziecka". Jednocześnie nie może wyobrazić sobie, że za jakiś czas mogłaby usłyszeć, że "tak naprawdę to nie rodziła". Albo że po walce o życie i poważnej operacji zostanie oceniona jako matka, która wybrała proste wyjście i jest wygodna.
Kobieta nie powinna wstydzić się swoich blizn i doświadczeń. Laura apeluje, by przestać dzielić matki ze względu na doświadczenia porodowe. Silne są wszystkie - te, które miały cesarskie cięcie i te, które rodziły tradycyjnie. Bo później, gdy dzieci dorastają, przechodzą przez wszystkie etapy rozwoju, zakochują się nie ma znaczenia dzięki czemu pierwszy raz nabrały powietrza. Matka i tak kocha swoje dziecko bezgranicznie.
– Rozstępy nie definiują matki, brzuch nie definiuje matki, blizna również nie definiuje matki. Są to po prostu przypomnienia, że miłość matki jest jedną z najtwardszych i najsilniejszych. Dzięki nim pamiętam o tym każdego dnia. Noszę je z dumą – podsumowuje Laura.
Może cię zainteresować także: "Drogie mamy po cc – nie oszukujcie się i nie pochlebiajcie sobie". Tak matki uświadamiają kobiety po cesarce
Źródło: Kidspot