Śnieg pada, wicher wieje, temperatura coraz niższa. Prócz odpowiedniego odzieżowego zestawu na zimowe spacery, warto zadbać też o odpowiednią dietę dziecka. Czego lepiej unikać zimą w diecie dziecka, by jego organizm był silny i nie dał się wirusom?
Podział „na piątkę”?
Produkty wyziębiające, wychładzające, neutralne, ogrzewające, gorące – taki podział od tysięcy lat istnieje w medycynie chińskiej, która uznaje, że dieta powinna być dopasowana do klimatu, w którym żyjemy, a także do konkretnej pory roku. Coraz więcej na ten temat możemy poczytać w książkach kucharskich rodzimych autorów, posłuchać w programach telewizyjnych, a nawet zobaczyć w dyskusjach na forach.
„Medycyna chińska podaje, że zimą należy jadać głównie produkty rozgrzewające i ocieplające oraz neutralne, a latem ocieplające, neutralne i od czasu do czasu wychładzające” – pisze poradnikzdrowie.pl. Te, których należy unikać w czasie mrozów, bo wyziębiają to: banan, melon, grejpfrut, gruszka, arbuz, nasiona dyni, wieprzowina, sól, a także witamina C i biały cukier. Z kolei do „wychładzaczy” zaliczają się: ogórek, jabłko, jaja, mięta.
Zimowa dieta dziecka, czyli o „wyziębiaczach” u nas
W wielu poradnikach dotyczących posiłków dla maluchów możemy znaleźć informację o produktach wychładzających organizm. Daria Ładocha dziennikarka kulinarna, autorka popularnego bloga Mamałyga i przede wszystkim mama, w swojej książce „Gotuj zdrowo dla dzieci” pisze, na co warto uważać w diecie osłabionego malucha. I to zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, który sprzyja infekcjom zwłaszcza w przypadku przedszkolaków i szkolniaków.
„Mleko ma właściwości wychładzające i śluzotwórcze”– pisze Daria. – "Oznacza to, że zwłaszcza jesienią i zimą lepiej z niego zrezygnować, gdyż wilgoć to idealne środowisko do rozwoju wszelkich wirusów i bakterii. W czasie infekcji należy rozważyć czasową eliminację przetworów mlecznych z diety dziecka”.
Kolejnym produktem, który wypadałoby ograniczyć, jest cukier. Sprzyja on rozwojowi pasożytów i drożdży, wychładza i także wpływa na produkcję śluzu w organizmie. Dobrze byłoby również częściowo zrezygnować z surowych owoców i warzyw, bo „surowizna jest silnie wychładzająca. Zaleca się, aby zdrowe dzieci jadły połowę dziennej porcji warzyw na surowo.” A więc owoce częściej pieczemy, gotujemy, możemy pododawać do mięs, kasz i ciast. Z kolei do picia najlepsze dla dzieci będą herbaty owocowe, a jeśli chcemy podać maluchowi sok, to rozcieńczony z wodą. Blogerka zaznacza, żeby napoje podawać w temperaturze pokojowej.
Co to za "śluz"?
Stosujący się do zaleceń chińskiej medycy uważają, że to śluz Tan odpowiada za liczne problemy ze zdrowiem, jak i otyłość. „Śluz TAN odkłada się w narządach wewnętrznych, wywołując np. kamienie żółciowe i w tkance łącznej, powodując cellulit. Według tej teorii za otyłość i zły stan zdrowia odpowiada zatem nadmierne spożycie surowych warzyw i owoców, mleka i jajek, wody mineralnej czy chłodnych potraw” – informuje poradnikzdrowie.pl.
O owym podziale mówi się, że nie ma on potwierdzenia naukowego i należy uważać, by nie popadać w skrajności. Niemniej jednak chińskie zalecenia, by latem jeść więcej produktów chłodnych, a zimą ciepłych są dość logiczne. Gdy zima za oknem, warto maluchom dostarczyć więcej składników pomagających utrzymać odpowiednią temperaturę ciała, poza tym organizm wtedy nie traci energii na ich podgrzewanie, jak się dzieje w przypadku spożywania produktów „na zimno”.
Dlatego warto postawić na dania gotowane z dodatkiem rozgrzewających przypraw nie tylko dla dzieci, ale również dla siebie. A tych mamy pod dostatkiem, np.: imbir, goździki, cynamon, kardamon, wanilia, chili, kurkuma.