Na świecie rocznie przed planowanym terminem rodzi się 15 milionów dzieci. To oznacza, że co 10-te dziecko jest wcześniakiem. W Polsce co roku rodzi się 26 tysięcy wcześniaków. O sytuacji ich i ich rodziców - a także o dotykającym ich niebezpieczeństwie depresji - rozmawiamy z profesor Marią Katarzyną Borszewską-Kornacką, Prezesem Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego i inicjatorką Forum "Postawmy razem pierwsze kroki".
Michał Dobrołowicz: Pani Profesor, od kilku dni, właśnie w okolicy Światowego Dnia Wcześniaka, wiele budynków podświetlanych jest na fioletowo. W Warszawie ta sytuacja dotyczy choćby Pałacu Kultury. Dlaczego z wcześniakami ma się kojarzyć właśnie fiolet?
prof. dr hab. n. med. Maria Borszewska-Kornacka, Prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego: (śmiech) Ten kolor na budynkach ma zaintrygować i dać do myślenia. Kolor fioletowy jest ciepły i przyjazny dla dzieci - to kolor nadziei, i właśnie taki ma być dla wcześniaków, które są naszą największa troską.
Są troską i wymagają pewnie dużo troski.
Wymagają troski lekarzy i pielęgniarek i rodziców chociaż oni nie często mogą być ze swoimi dziećmi na oddziale przez całe 24 godziny na dobę. Wówczas nasza –personelu medycznego troska i dotyk są bardzo ważne. Nazywamy dzieci ich imionami to stwarza większą bliskość, żadne z nich nie jest dla nas anonimowe, mówimy do nich czule, dotykamy je delikatnie. Także bliźniaki, które czasem leżą razem w inkubatorze traktujemy indywidualnie, są czasem bardzo do siebie podobne, ale każde jest odrębną istotką o własnej indywidualności.
Pani profesor, jakie są obecnie trzy największe problemy związane z wcześniakami w Polsce?
Pierwszy problem dotyczy zachorowalności bezpośrednio po urodzeniu. Wiąże się to z niedojrzałością wszystkich narządów. Z tym kojarzą się od razu problemy układu oddechowego, problemy kardiologiczne oraz żywieniowe. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że przewód pokarmowy jest naszym, także dorosłych, a nie tylko noworodków, najważniejszym układem immunologicznym. Właśnie dlatego to, co jako pierwsze zasiedli układ pokarmowy jest tak istotne dla zdrowia dziecka. I tym musi być mleko mamy, nawet tylko parę jego kropel.
Drugi problem dotyczy prawidłowego ukierunkowania i opieki powypisowej nad wcześniakami. W Szpitalu Księżnej Anny Mazowieckiej w Warszawie stworzyliśmy Szkołę Rodziców Wcześniaków. Szkoła to cykl 8 spotkań z różnymi specjalistami: neonatologiem, psychologiem, ratownikiem medycznym, neurologopedą, konsultantem laktacyjnym, fizjoterapeutą. Tą szkołą kieruje psycholog. To on doradza w pierwszych kontaktach rodziców z wcześniakiem. Bywają sytuacje, że rodzice boją się dotknąć swoje dziecko-wcześniaka. My ich do tego wtedy zachęcamy. Psycholog wskazuje, kiedy w kontakcie z wcześniakiem
należy być odważnym, a kiedy z odwagą absolutnie nie należy przesadzać. Ogromną pracę do wykonania mają też konsultant laktacyjny i neurologopeda.
Na czym polega ich rola?
Neurologopeda przygotowuje niedojrzały układ mięśni ust, twarzy i podniebienia do ssania a konsultant laktacyjny uczy dzieci ssać piersi matki. Dzięki temu wiele dzieci które przy urodzeniu ważyły 600-700 czy 900 gramów wychodzi z oddziałów szpitalnych z taką umiejętnością mimo że przez długi czas karmione były mlekiem mamy podawanym drogą sondy. Oni mają do wykonania olbrzymią pracę. Bo najpiękniejsze relacje matki z dzieckiem kształtują się, kiedy ona "kanguruje" swoje dziecko, czyli przykłada do swojej nagiej piersi i karmi je.
Gdzie tkwi problem związany z konsultantami laktacyjnymi?
W tym, że jest ich za mało. Konsultant laktacyjny to czołowy profesjonalista w całym projekcie związanym z wcześniakami. Konsultant uczy matki prawidłowego karmienia, gdy mają one kłopot. Neonatolog, położna czy pielęgniarka neonatologiczna nie zawsze jest do końca specjalistą w tym zakresie. Oczywiście wszystkie te osoby prowadząc zajęcia edukacyjne muszą wykazują wobec rodziców szczególna empatię. Im więcej wiedzy koniecznej do opieki nad wcześniakiem przekażemy naszym rodzicom tym oni będą lepszymi naszymi partnerami w leczeniu i przezwyciężaniu zdrowotnych problemów. Rodzice to bardzo ważne ogniwo w tzw. łańcuchu terapeutycznym podczas całego pobytu wcześniaka w szpitalu. A pobyt
ten bywa czasem wielomiesięczny.
Gdy ma Pani kontakt z rodzicami wcześniaków, to co oni mówią? Jakie są ich wrażenia, refleksje? Na co zwracają uwagę? Czy widać u nich symptomy zespołów lękowych lub - idąc dalej - depresj?
Odwiedzam często matki na oddziale patologii ciąży, jeszcze przed urodzeniem dziecka. Tłumaczę im, jakiego leczenia będzie ono prawdopodobnie wymagało. Mamy już po porodzie, często pytają mnie, czy to, że poród wydarzył się przedwcześnie to jest ich wina. Ja wtedy od razu zaprzeczam. Kolejne pytanie, jakie wtedy pada dotyczy tego, co matka może w takiej sytuacji zrobić. Radzę wtedy, żeby matka starała się karmić dziecko mlekiem ze swojej piersi, nawet jeśli jest to kilka kropel, żeby była przy inkubatorze, żeby mu śpiewała, żeby dziecko czuło jej dotyk i głos.
Najlepiej, żeby matka była przy swoim dziecku tak długo, jak to jest możliwe. Z tym jest coraz łatwiej, bo oddziały dla noworodków w Polsce są coraz bardziej otwarte. Staramy się budować dobre relacje.
Pani profesor, co może pani doradzić osobom, które zostaną rodzicami za kilka miesięcy i boją się, że ich dziecko będzie wcześniakiem? Czy to uzasadniona obawa?
Myślę, że jest to uzasadniona obawa, bo obecnie coraz później planuje się ciążę. Gdy kobiety rodzą po przekroczeniu trzydziestego roku życia więcej jest problemów zdrowotnych. Co można doradzić kobietom na początku ciąży? Choć brzmi to jak banał, chcę to powtórzyć: zdrowy styl życia. Zdrowa dieta, ruch, dbanie o siebie. W czasie ciąży, poza uzasadnionymi przypadkami, kobieta nie powinna brać żadnych lekarstw. Każdy lek powinien być przeciwwskazany w pierwszym trymestrze.
Żadnych? Nawet aspiryny?
Nawet. Pierwszy okres ciąży to okres powstawania zawiązków wszystkich narządów bardzo wrażliwych na każdy potencjalnie uszkadzający czynnik. Oczywiście trzeba pamiętać o sytuacjach gdy przyjmowanie leków przez kobietę ciężarną jest niezbędne. Dotyczy to
przewlekłych chorób kobiet, zakażeń układu moczowego czy dróg rodnych w ciąży. Płód bowiem choruje razem z mamą, a lecząc mamę leczymy też dziecko. Cóż jeszcze doradzić. Oczywiście okresową, raz w miesiącu kontrolę przebiegu ciąży u położnej i lekarza położnika i
wykonywanie rutynowych badań krwi i moczu i koniecznych badań przesiewowych Mało kto wie, że badania przesiewowe są w standardzie Ministra Zdrowia i należą się kobietom w ciąży.
Dzięki nim lekarz bardzo wiele może powiedzieć o rozwoju ciąży. Trzeba uważać też na metaboliki nikotyny, które utrzymują się we włosach czy moczu dziecka. Dzięki różnym badaniom potrafimy rozpoznać, czy kobieta paliła w czasie ciąży czy nie. Myślę tu także o biernym paleniu.
Pani kiedyś powiedziała ciekawe zdanie, że ciąża to fenomen immunologiczny. To chyba ma duże znaczenie w przypadku wcześniaków...
Zawsze mówię to moim studentom. Matka musi tolerować dziecko, dziecko musi tolerować matkę. Jeśli obniżamy odporność matki, to obniża się też odporność płodu. W związku z tym zakażenia w ciąży są niestety częste. Oto przykład: rozwijająca się macica uciska na drogi moczowe. Może to spowodować zakażenie układu moczowego. Ten czynnik jest bardzo istotny, gdy mówimy o ciąży wcześniaczej. W związku tym należy dbać o higienę szeroko pojętą: higienę codziennego dnia, higienę życia seksualnego, higienę wypoczynku.
Czy jakaś historia rodziców i wcześniaka zaskoczyła panią w ostatnich latach?
To na pewno jest historia 500-gramowej dziewczynki, której przy urodzeniu lekarze nie dawali żadnych szans, a teraz ona ma 10 lat, świetnie się rozwija i pięknie śpiewa.
W którym tygodniu ciąży urodziła się ta dziewczynka?
To był dwudziesty piąty tydzień ciąży.
Czy pani profesor często utrzymuje kontakt z takimi dziećmi?
Oczywiście, organizujemy pikniki dla wcześniaków, rodzice przychodzą do nas z tortem na urodziny swoich dzieci. Na ścianach szpitali pojawiają się zdjęcia tych dzieci, które pokazują, jak rosły, jak rozwijały się. My chcielibyśmy więcej: chcemy je widzieć także w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. W tej chwili Narodowy Fundusz Zdrowia płaci nam za obserwację dzieci urodzonych jako wcześniaki do momentu, aż one skończą trzeci roku życia. To już jest dużo, ale my chcielibyśmy zobaczyć jeszcze gotowość szkolną oraz późniejsze lata. Proszę zwrócić uwagę, jak zdolne są wcześniaki.
Gdyby przyjrzeć się 10-latce, o której pani wspomniała, to czy ona na oko czymś różni się od swoich rówieśników?
Myślę, że tak. Mówi się często o kłopotach z koncentracją, kłopotach z liczeniem. Ale bywa też tak, że wcześniak niczym się nie różni. Często widać u niego talenty w bardzo wielu dziedzinach. Trzeba je rozwijać.