Reklama.
Wzór na mydło
Mydło zajmuje w moim życiu ważne miejsce. Od ósmej klasy. Nauczycielka od chemii w podstawówce była tak wymagająca, że uczniowie przed wejściem do klasy mdleli. Ustawiała nas w kółeczku i wskaźnikiem typowała osoby, które dostaną bez powodu „pałę” na dzień dobry.
Mydło zajmuje w moim życiu ważne miejsce. Od ósmej klasy. Nauczycielka od chemii w podstawówce była tak wymagająca, że uczniowie przed wejściem do klasy mdleli. Ustawiała nas w kółeczku i wskaźnikiem typowała osoby, które dostaną bez powodu „pałę” na dzień dobry.
Tablicę Mendelejewa każdy, nawet analfabeta w mojej szkole recytował przez sen, a jeśli się pomylił, dostawał wskaźnikiem po dłoniach. Na szkolnych murach widniał regularnie wielki napis "Kowalska to k…" , który panią wyjątkowo bawił, bo ciągle wypominała, że moglibyśmy wymyślić coś bardziej finezyjnego....
Ale ja jakoś wyjątkowo lubiłam tę zołzę, bo wydawała mi się w swojej potworności - komiczna. A może dlatego, że wyjątkowo lubiłam chemię, a ona potrafiła ją naprawdę dobrze i szczegółowo wytłumaczyć. Ale, było jedno ALE. Ostatni sprawdzian na zakończenie ósmej klasy, musiałam napisać trzy razy. Chodziło o powstawanie mydła. C17H35COONa potrafiłam rozpisać atom po atomie. A taka synteza mydła zajmowała całą stronę A-4.
Za trzecim razem, kiedy pisałam te same wzory i wyjaśniałam słownie na czym powstawanie mydła polega, zamiast „z udziałem wody”, jak do tej pory, napisałam „przy udziale wody”.
"- No, jednak będą z ciebie ludzie! Właśnie o ten feralny błąd chodziło” - stwierdziła pani od chemii. Wzór na mydło zapamiętałam więc na całe życie.
"- No, jednak będą z ciebie ludzie! Właśnie o ten feralny błąd chodziło” - stwierdziła pani od chemii. Wzór na mydło zapamiętałam więc na całe życie.
Ale mydło jest też dla mnie ważne z innych względów. Mój ukochany dziadek przez całe życie używał i używa szarego mydła. Zarówno do mycia ciała, twarzy, jak i - bujnych kiedyś - włosów. Nie eksperymentuje, bo nie ma takiej potrzeby. Na problemy skórne nie narzekał nigdy. Jest klasycznym gentlemanem, który zawsze pachnie czystością. Kiedy mu raz podarowałam żel pod prysznic z linii zapachowej, oddał mi go po kilku miesiącach. Nie wiedział co ma z nim zrobić.
Tylko w kostce
O tym, że dziadek ma rację, przekonałam się na własnej skórze. Mam atopowe zapalenie skóry (AZS), które wiąże się z remisjami. I kiedy tak zwany wyprysk kontaktowy (potwornie swędzące wysypki), powraca, zwykle atakuje moje dłonie i nadgarstki. I gdy po raz pierwszy wysypki pojawiły się na powiekach (ociężko wówczas otworzyć oczy), „doprowadziły” mnie do gabinetu doktor Ewy Chlebus. Tam na dzień dobry usłyszałam: „- Proszę odstawić mydła w płynie i żele pod prysznic.”
O tym, że dziadek ma rację, przekonałam się na własnej skórze. Mam atopowe zapalenie skóry (AZS), które wiąże się z remisjami. I kiedy tak zwany wyprysk kontaktowy (potwornie swędzące wysypki), powraca, zwykle atakuje moje dłonie i nadgarstki. I gdy po raz pierwszy wysypki pojawiły się na powiekach (ociężko wówczas otworzyć oczy), „doprowadziły” mnie do gabinetu doktor Ewy Chlebus. Tam na dzień dobry usłyszałam: „- Proszę odstawić mydła w płynie i żele pod prysznic.”
Nie wierzyłam w to, co słyszę. Jak to? Przyszłam do jednej z najlepszych dermatologów w tym kraju, spodziewałam się nie wiadomo jakiej terapii, a tu mam odstawić żele? I to wszystko? Ale pani doktor była nieugięta.
„-Odstawić, przerzucić się na najprostszą kostkę myjącą, np. Dove i przyjść za miesiąc.
„-Odstawić, przerzucić się na najprostszą kostkę myjącą, np. Dove i przyjść za miesiąc.
Żele odstawiłam. Ale w pracy, w biurze, myłam dłonie mydłem w płynie, z pompką. Zadzwoniłam do pani doktor, że ten detoks od żeli na niewiele się zdaje i usłyszałam, że mam odstawić WSZYSTKIE żele i mydła w płynie i detergenty, z którymi mam do czynienia. Nie tylko w domu, ale i w biurze, nie tylko w biurze, ale i wszędzie gdzie jestem. Chodzić z własną kostką myjącą i kropka.
Tak też zrobiłam. Potulnie, jak przedszkolak z pudełkiem na drugie śniadanie, przychodziłam do pracy z własną mydelniczką. Wzbudzałam politowanie koleżanek. Ale z dnia na dzień czułam coraz większą ulgę - wysypki zmniejszały się. I kiedy wróciłam po miesiącu do pani doktor, moje powieki były gładkie, bez jednej krostki, a ciało wyglądało coraz lepiej. Wtedy też zrozumiałam, że wszystko, czego dotykają nasze dłonie, ląduje na naszych twarzach - o czym mogliście dwa dni temu przeczytać w moim artykule o trądziku.
I tak, jak żele porzuciłam, od 5 lat konsekwentnie do nich nie wracam. Bo za każdym razem, gdy się zapominałam i wykąpałam gdzieś żelem pod prysznic lub mydłem w płynie, moja twarz i ciało przypominały kolorem dojrzałą truskawkę.
Dove, które obiecuje, że zawiera nawilżający krem i nie wysusza skóry, stał się pełnoprawnym mieszkańcem mojego domu. Ale ponieważ uwielbiam eksperymenty, kolory, zapachy i nowości, zaczęłam kupować ekologiczne mydła marsylskie, Mydło Powszechne, Białego Jelenia, wreszcie orientalne cudowności w kostkach od L’Occitane czy I Colliniali. Z Maroka przywiozłam tradycyjne czarne mydło, którego używa się w hammamie, a z Grecji - oliwkowe. Każda moja podróż wiąże się od kilku lat z mydlanym suwenirem.
Eko-mycie
Tradycyjne, ekologiczne, naturalne mydła zdobywają dziś coraz większą popularność. Czy to efekt mody na gadżety vintage? Być może. Ale może też odpowiedź na totalny szał związany z żelami do mycia każdej części ciała i twarzy.
Tradycyjne, ekologiczne, naturalne mydła zdobywają dziś coraz większą popularność. Czy to efekt mody na gadżety vintage? Być może. Ale może też odpowiedź na totalny szał związany z żelami do mycia każdej części ciała i twarzy.
Kiedy ostatnio spojrzałam na półki w sieciowej drogerii, oprócz żeli pod prysznic, mydeł w płynie, żeli pilingujących, żeli do higieny intymnej, są także żele antycellulitowe, ujędrniające, dla kobiet w ciąży, dla mężczyzn, 2 w 1 z szamponem, żele do mycia twarzy, zwężające pory, nawilżające, wreszcie - totalny hit - żele z brokatem! Co zrobić, żeby twoja pensja nie zamieniła się w wielką pianę? Zapomnieć o wszystkich żelach i wybrać wersję ekonomiczną - mydło w kostce. Bo jest produktem na każdą kieszeń i możesz go używać do mycia twarzy, jak i całego ciała.
Jeśli jesteś alergikiem lub atopikiem, poleca najprostsze, najbardziej naturalne roślinne receptury (bezzapachowe i bez kolorantów). Formuła klasycznego mydła w kostce ma stosunkowo krótką, prostą listę składników. Dlatego poleca się je do stosowania osobom ze skórą wrażliwą. Oprócz roślinnej, naturalnej bazy, w kostkach z można znaleźć olejki, ekstrakty czy witaminy, które pielęgnują skórę.
Mydło w kostce ma wyższe pH, niż to w płynie, dzięki czemu nie ma potrzeby dodawania do jego receptury konserwantów. Słowem: praktycznie nie ulega nadkażeniom mikrobiologicznym. Co więcej, ponieważ nie zawiera konserwantów, jest bardziej bezpieczne dla środowiska.
Zgodnie z tym eko-trendem powstaje coraz więcej mydlarni z pachnącymi kostkami we wszystkich kolorach tęczy. Modę tę podchwyciły także polskie marki kosmetyczne, w tym Barwa. To mydła, które śmiało mogą konkurować z wymienionymi przeze mnie wcześniej I Coloniali. Moim ostatnim hitem jest Mydło Kolońskie Barwa z olejkami z drzewa cedrowego. Chwilowo Dove poszło w odstawkę.
[block position="inside"]99053[/block]