Kto tego nie zna? “Dzieci kosztują majątek”, “nie stać mnie na utrzymanie dziecka”,”skąd mam brać kasę na pampersy, a co dopiero na ich studia???”- złorzeczą posiadacze dzieci, oraz Ci, co bardzo by chcieli je mieć, ale przecież ich nie stać. Dzieci to nie seans w kinie, akurat tu możecie nie zdążyć z biletem na nie (pamiętacie kampanię o babce co wszystko zdążyła zrobić, tylko nie dzieci?), jeśli za bardzo przejmiecie się czyhającym na Was zubożeniem.
Ale do rzeczy, to nie jest tak, że gdy pojawia się dziecko, narzucacie na siebie worek jutowy i zasuwacie prosić pod kościół, albo inne Netto. Wystarczy przyjrzeć się temu, na co przeznaczacie największe środki finansowe przy dziecku i właśnie tam, gdzie ich odpływ jest największy, z powodzeniem postawcie tamę.
Więc, co boli najmocniej rodzicielski portfel? Bingo, pieluchy!
Nie namawiam na powrót do osławionych pieluch tetrowych, które zapewne po kilkunastu razach w towarzystwie kupy dziecka, zamieniały się w pożółkłe szmaty. Dajcie sobie na wstrzymanie, a jeśli naprawdę chcecie oszczędzić, kupcie ekologiczne wielorazówki! Proste? No jasne! Przy tej okazji uprzedzę, abyście nie szukali wymówek, że drogie, że prać trzeba że przy okazji, prąd, woda i proszek…
Nikt wam nie każe kupować eko pieluch za własną kasę, bo o ile mnie własna pamięć nie myli, goście odwiedzający malucha mają ze sobą jakieś suweniry. To zamiast upychać po szafce dziesiąte błękitne body dla chłopca, zaznaczcie przed wizytą, że maluszek bardzo ucieszy się z takiej pieluchy. Niech wpadnie do Was z pięciu gości, i przyniesie ( w wersji optymistycznej) po trzy wielorazówki. I problem z głowy.
Aha, co do sławetnego trio - woda, prąd, proszek- potrzebnego do prania, bądźcie ze sobą szczerzy - tak czy siak pierzecie/ będziecie prać pięć razy częściej ze względu na rzeczy dziecka, to pierzcie ekonomicznie, pieluchy z ubrankami. Znam z doświadczenia - nic mi jeszcze od tych pieluch nie zakisło.
Darmowe żarełko zawsze pod ręką - opcja dla niemowląt
Matki - propagatorki karmienia piersią już biją mi brawo! I nic dziwnego. Nie ma szybszej, tańszej i zarazem zdrowszej i przyjemniejszej formy karmienia dziecka, niż piersią. Zawsze i wszędzie, na co skrzywią się zapewne spece od konserwatywnych poglądów na publiczne karmienie malca. Ale nie ma co się przejmować, oni najwyżej stracą wzrok od kawałka gołego cycka, natomiast Wy oszczędzicie czas i pieniądze na przygotowanie modyfikowanego mleka.
A jak oszczędzić na karmieniu starszaka?
Nie uczcie młodziaka, czym jest śmieciowe jedzenie. Chipsy, lizaki i kolorowe, sztuczne napoje naprawdę nie są niezbędne w diecie dziecka. Oszczędźcie na tym, kupując zdrową żywność, to jest naprawdę dobra zamiana. A jak nie lubi owoców, kupcie dziecku na zdrowie rower.
Słoiki nie tylko w Warszawie ;)
Pomijając tę drobną złośliwość, słoikom należy się pieśń pochwalna. Znacie na pewno zalety domowych przetworów, więc spróbujcie zrobić je sami, ewentualnie wysłużcie się mamą lub ciocią Stasią. Tylko zanim cokolwiek upchniecie w swoje weki, upewnijcie się, czy jest to aby na pewno zdrowe, bez szkodliwej chemii. Oszczędzicie sobie w ten sposób zbędnej roboty, w razie gdyby sztuczne ogórki zamiast grzecznie kisić się w słoikach, eksplodowały niczym bomby Talibów, pod pokrywkami. Jak dobrze przyłożycie się do tego zadania, w zimowe dni zaserwujecie pociechom smaczne, zdrowe i domowe posiłki (prawie) za darmo.
Lumpeks nie taki straszny
Zakup ubranek dziecięcych to bolesna operacja. I kosztowna. Aż dziw, że za takie małe kawałki materiału, tyle trzeba zapłacić. A ile dziecko ponosi? Miesiąc, góra trzy? Im mniejsze dziecko, tym szybciej wyrasta, a im starsze dziecko, tym szybciej niszczy, nie ma tu lepszej opcji. Za to zerknijcie do lumpeksów - już dawno przestało być to obciachem - gdzie jeśli dobrze poszukacie, za grosze kupicie ubranka wcale nie zniszczone. Później tylko wypierz, wyprasuj jak Ci się chce i heja!
Jeśli brzydzą Cię szmateksy, tak samo jak smuci Cię pustka w portfelu, popytaj dzieciatych znajomych czy nie chcą pozbyć się rzeczy, daj ogłoszenie w necie, że odkupisz, ewentualnie zrób zamianę na fanty. Każdy sposób jest dobry, by nie wyrzucać forsy w błoto. Powyższe tyczy się również zabawek czy szkolnych podręczników.
KDR i inne rozwiązania systemowe
Trudno uznać korzystanie z pomocy instytucji państwowych za mocny sposób na oszczędzanie przy dzieciach. Ale jeśli naprawdę szukasz łaty dla dziury budżetowej w Twoim domu, nie wahaj się pytać co i od kogo Ci się należy. Korona z głowy nie spadnie, gdy postarasz się o Kartę Dużej Rodziny, jeśli masz troje lub więcej dzieci. Szczególnie w większych miastach to się opłaca, bo jest wielu partnerów oferujących upusty i rabaty wielodzietnym rodzinom. Co oszczędzicie dzięki temu, to Wasze!
Jak widać, chcieć to móc, nawet niewielkie uciułane kwoty wrzucajcie na konto - a jakże by inaczej - oszczędnościowe. Możecie sympatycznie się zaskoczyć, gdy po dłuższym czasie otrzymacie zacną sumkę, która poratuje Was w kryzysowej sytuacji, lub pozwoli na wymarzone wakacje, jakże odmienne od tych oszczędnościowych, spędzanych co roku w domu ;)