Każdy, kto kiedyś marzył o psie, z pewnością wyobrażał go sobie jako cudowne i mądre stworzenie. Byłby to prawdopodobnie pies, który odgaduje nasze myśli i potrzeby, a przede wszystkim zajmuje się naszym dzieckiem... Bo przecież Lessie potrafiła, to i nasz Burek, Reks czy inny Riko też powinien umieć to robić. No cóż, posiadacze psów wiedzą, że to nie jest takie proste. Dlatego warto psa UCZYĆ.
Czego uczyć? Generlanie wszystkiego, czego się da, czego pies będzie chciał się nauczyć i do czego ma predyspozycje.
Zaczynając od chodzenia przy nodze i nie wyrywania się za każdym ciekawym zapachem, poprzez bieganie przy rowerze, przybieganie na zawołanie, spokojne leżenie i rezygnacja z aktywności na komendę, a kończąc na wszystkim, co może być zabawą - zarówno dla psa, jak i naszego dziecka.
Uwierzcie, nie ma nic lepszego niż widok bawiących się i pracujących jednocześnie podopiecznych.
Pierwsza opcja - zabawa w aportowanie.
Zdecydowanie polecam jako dobre zajęcie dla obojga. Poradzi sobie z tym zadaniem zarówno słabo zaawansowany w posłuszeństwie pies, jak i małe dziecko. Zabawa wymaga aktywności ruchowej, wzajemnego szacunku i oczywiście przestrzegania zasad. Na szczęście zasady są proste. Człowiek rzuca, pies biegnie, łapie i przynosi człowiekowi. Radocha po pachy!
Jeśli uda nam się nauczyć pupila zostawania na komendę i szukania gadżetów, można tę zabawę rozwinąć w chowanie i szukanie zabawek , najlepiej w plenerze.
Podobnie jak z aportowaniem, ale trudniej. Dziecko zabiera zabawkę i odchodzi. Pies zostaje na miejscu. Dziecko chowa zabawkę w wybranej przez siebie kryjówce (warunkiem powodzenia jest takie ukrycie gadżetu/patyka, by pies MIAŁ SZANSĘ GO ODNALEŹĆ)*. Dziecko wraca, pies otrzymuje komendę "szukaj". Świetny węch w wiekszości przypadków pozwoli psu z łatwością odnaleźć schowaną zabawkę . Radość dziecka jest nie do opisania.
*Uwaga! Warto pilnować, by zabawka nie znalazła się w mrowisku, rwącej rzece, czy za płotem sąsiada... Tak na wszelki wypadek.
Na ośrodkach wypoczynkowych, gdzie tolerowane są psy, można bawić się z pupilem nawet na placu zabaw. O ile nie ma tam akurat innych dzieci, oczywiście.