Suchy chleb - dla psa?
Agnieszka Wiszowata
02 listopada 2014, 20:59·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 listopada 2014, 20:59Oglądaliście film 'Kevin sam w domu'? Chyba głupio pytam. Nie znam osoby, która go nie widziała. Jak pokazuje ta znana wszystkim historia, dziecko pozostawione samo w domu może zrobić sobie krzywdę, a jak wiadomo, tego rodzice boją się przede wszystkim. To oczywiste. Sprawa jest prosta. Koniec, kropka.
Z drugiej strony, jeśli mamy psa, to jasne jest, że przez wiele godzin zostaje on sam w domu. Czy pies może zrobić sobie krzywdę pod nieobecność Pańci?
Ech...
Znacie psa typu 'Kevin'? Teraz już uśmiechają się pod nosem właściciele małych i dużych, ukochanych niszczycieli mieszkań, domów i ogrodów. Wszyscy znamy te opowieści o zjedzonych butach, obgryzionych fotelach, zniszczonych zabawkach, przeżutych kwiatkach etc., etc.
Przyznaję, nasz pierwszy pies zdecydowanie należał do grupy psich 'Kevinów'. Nieraz zdarzało się, że wchodziłam do domu z duszą na ramieniu i strachem w oczach, bo nie wiedziałam, co zastanę. Przechodziliśmy wszystko - od zjedzonych ścian, przez przeżute buty, po obślinioną bieliznę osobistą. Najgorszy jednak był widok rozgryzionej butelki, z której wysypały się drobne granulki do udrożniania rur, szczególnie, że pies nie wyszedł na przywitanie. Na szczęście okazało się, że powodem był strach - pies zorientował się, że butelki zamknięte w szafce to raczej nie jego gryzaki. Uff! A zatem odpowiadam - tak, pies pozostawiony sam w domu może zrobić sobie krzywdę.
Nasz drugi, i wciąż żyjący w naszym stadzie, pies jest zupełnie inny. Co prawda nasz Biały Owczarek Szwajcarski, jako szczenię także miał epizody z serii 'zostałem sam w domu, więc przystosowałem go do swoich potrzeb', ale po dwóch latach zdarza mu się to coraz rzadziej. Dziś natomiast Riko nas zaskoczył.
Dzień Zaduszny całą rodziną spędziliśmy poza domem. Można się więc było spodziewać różnych rzeczy, choć ja byłam spokojna - żeby pies miał zajęcie, zostawiłam mu wielką, pachnącą (powiedzmy...) kość.
Kiedy chłopaki wrócili do domu (ja w tym czasie realizowałam się podczas audycji radiowej), zastali ciekawy widok. Pies nie wyciągnął i nie zjadł niczego wartościowego, ale też nie rozprawił się moim smakowitym prezentem!
A jednak COŚ zjadł...
Riko pochłonął cały, duży bochenek suchego chleba.
Znalazł go w torbie przeznaczonej do suszenia pieczywa. Chleb był cały, ponieważ był to nieudany wypiek z minionego tygodnia. Totalny zakalec razowy.
Pyszny chyba był, jak się okazało...
Aha, ostatnio ktoś pytał mnie, ile kosztuje utrzymanie owczarka. Odpowiadam - dotychczas myślałam, że niemało, ale chyba się myliłam.
Muszę tylko zacząć zbierać wśród sąsiadów suchy chleb...dla psa.