![Fot. Pixabay / [url=http://pixabay.com/en/wisdom-traffic-sign-meditation-92901/]geralt[/url] / [url=http://pixabay.com/en/service/terms/#download_terms]CC0 Public Domain[/url]](https://m.mamadu.pl/70794b339e79fe7b5ec0551e1e03e82a,1500,0,0,0.jpg)
Nie jestem idealna. Nie byłam i nie będę. Nie byłam idealnym dzieckiem. Dorastając też nigdy nie dobiłam do portu "kobieta idealna".
REKLAMA
Chyba nawet nigdy go specjalnie nie szukałam. Koło idealnej pani domu nawet nie stałam. Idealna żona ze mnie żadna. Idealny pracownik też nie (drugi raz na macierzyńskim!!!). Matka idealna? Na pewno nie. Sama jestem w stanie dostrzec ile błędów wychowawczych popełniam. A myśl ilu nie dostrzegam, przyprawiam mnie o gęsią skórkę.
Kult ideału
Więc do szału doprowadza mnie powszechny kult ideału dookoła. Nie ma idealnych kobiet. No nie ma. Trzeba się z tym pogodzić. Jeśli ma wymiary 90-60-90, to ma krzywe zęby. Jeśli zajebiście piecze mięsa, to nigdy nie wyszedł jej sernik. Jeśli przepięknie śpiewa dzieciom kołysanki, to nie umie kotka narysować. Nie ma kobiet idealnych. Ba! Nie ma ludzi idealnych. Tym samym nie ma też idealnych dzieci.
O ile sianie wizji kobiety idealnej: smukłej, umalowanej, dobrze ubranej, perfekcyjnej pani domu, master chefa, matki idealnej i top model w jednym mnie tylko denerwuje... O tyle, od obserwowania dążeń rodziców do posiadania idealnego dziecka dostaję gorączki.
Zaczyna się od planowania płci
Potem już tylko strojenie w idealne ubranka i ciągłe strofowanie: nie biegaj, idź grzecznie, nie syp piasku, nie siadaj w piasku, bo się pobrudzisz, nie jedz palcami, nie krzycz. Ma siadać jak skończy 6 miesięcy, chodzić jak 12. Mówić zdaniami i robić siku do nocnika jak ma 2 lata. Oczywiście to są górne granice. Wskazane jest posiądnięcie tych umiejętności wcześniej.
Potem już tylko strojenie w idealne ubranka i ciągłe strofowanie: nie biegaj, idź grzecznie, nie syp piasku, nie siadaj w piasku, bo się pobrudzisz, nie jedz palcami, nie krzycz. Ma siadać jak skończy 6 miesięcy, chodzić jak 12. Mówić zdaniami i robić siku do nocnika jak ma 2 lata. Oczywiście to są górne granice. Wskazane jest posiądnięcie tych umiejętności wcześniej.
Potem lekcje angielskiego, rosyjskiego, chińskiego i suahili, balet, jazda konna i nauka gry na flecie. A poza tym na pytania ma odpowiadać tylko uprzednio zapytane. O wszystko ładnie prosić i za wszystko dziękować. Nie płakać. Nie marudzić. Spać 10 godzin w nocy i 2 w dzień. Zasypiać samodzielnie i chodzić myć zęby z uśmiechem na ustach. Dziecko idealne. Spełnienie marzeń i ambicji swoich nieidealnych rodziców.
Wiem, że przekoloryzowałam. Ale taki był mój zamysł. Bo to wszystko się bierze z porównywań. My kobiety porównujemy się nieustannie. Do modelek na okładkach, do koleżanek, sąsiadek i innych celebrytek. Jesteśmy też ciągle porównywane. Bo nasze mamy, teściowe, ciocie i milion mniej życzliwych osób robiło wszystko inaczej i na pewno lepiej.
Potem tę manię porównywania przenosimy na swoich bliskich: bo mąż Kasi zarabia więcej, a mąż Zosi ma mniejszy brzuch. By finalnie skupić się na dzieciach: bo synek koleżanki już chodzi grzecznie za rączkę, nie krzyczy, sam śpi, robi do nocnika i śpiewa po angielsku.
Dajmy sobie, naszym dzieciom, naszym bliskim być sobą.
Dajmy sobie, naszym dzieciom, naszym bliskim być sobą.
Dajmy im być szczęśliwymi w swojej nie-idealności. Bo idealne nie istnieje. Jest wymysłem naszych ambicji. Idealne byłoby nudne. Nieidealne jest wyjątkowe. Jestem wyjątkowa. Moja rodzina jest wyjątkowa. Moje dzieci są wyjątkowe. I jesteśmy w swojej nie-idealności bardzo szczęśliwi.
