Jak mogłam JA MATKA powiedzieć, że macierzyństwo jest męczące? Jezu zamknąć ją do więzienia! Odebrać jej dziecko! Czytam komentarze pod tekstem i nie dowierzam… Uwielbiacie nas oceniać. Nie ma znaczenia, czy jesteś anonimowym hejterem, czy przyjaciółką, matką, ojcem, panią w sklepie, sąsiadką. Ocenianie matek, zwłaszcza wtedy, gdy ich dzieci są niegrzeczne przychodzi wam tak łatwo. Więc powiem wam co myślę. Odczepcie się od nas!
Komentarze- pisownia oryginalna:
“Po przeczytaniu tego głupawego tekstu odkryłem nową kategorię rodzica - Gimbomatkę…” - tu się akurat uśmiałam. Drogi hejterze w zasadzie nie mogę Ci nic zarzucić, masz prawo odebrać mój tekst jako głupkowaty przepraszam, że musiałeś go czytać. A nie moment! NIE MUSIAŁEŚ!
“z tego co czytam to "mała" nie jest problemem li tylko na wakacjach. I tylko dla mamusi. Zawsze można spróbować wdrożyć proces wychowawczy zanim przytyje do 50 kilo.” - Pani jest ewidentnie specjalistką od wychowania. W moim krótkim tekście, pisanym na luzie i bez szczegółów, już wie że moje dziecko jest niewychowane. Powiem tak… Niech Pani odejdzie od komputera i wychowuje swoje dzieci :) Mój proces wychowawczy (choć nieidealny, być może Pani ma na to jakiś przepis, proszę się podzielić) ma się dobrze.
“Pomijam, że jak się przed urlopem nie wychowało dziecka, to na urlopie nasze żałosne próby nadrobienia tego będą udręką dla nas i otoczenia - takich rodziców i ich dzieci nienawidzą współplażowicze itd” - Hejterze muszę cię rozczarować, bo moi współplażowicze (również z dziećmi) podzielali moje zdanie co do np. biegania wokół basenu (uprzedzę kolejny zarzut, pływałam z córką, a nawet nauczyłam 4-latkę pływać bez koła ratunkowego! Nie musisz mi gratulować).
“Nie znam się na hodowli dzieci, ale to jest chyba strasznie nieułożone. Może trzeba to robić na bieżąco, a nie akurat na wakacjach raz na rok…?” - o i tu dobra rada. Pan ma rację! Dzieci powinniśmy wychowywać codziennie, bo jedynie konsekwencja nas uratuje przed mordorem na wakacjach. Ale skąd wniosek, że moje jest niewychowane? Panie “hejterze - złota rada” proszę napisać jakiś tekst o wychowywaniu dzieci, chętnie przeczytam.
“a może... ten wolny czas - tydzień czy dwa, które się miało na "olinkluziw" zużyć na pozostanie w domu, chodzenie co dzień z dzieckiem do kina, do CN Kopernik, na rowery, na łażenie po deptanych fontannach, siedzenie w parku, wyjazd nad wodę na dwa dni, do lasu na dzień.. Zacząć być z dzieckiem a potem już tak pozostawić? Na po urlopie?” - A gdzie pan przeczytał, że tego nie robię? Na jakiej podstawie wysnuwa Pan takie wnioski? Czyżby szklana kula panu to powiedziała? Czyżby wróżbita Maciej maczał w tym swoje zgrabne paluszki? Proszę zdradzić mi swój sekret.
Itd. Wiecie co jest najgorsze? To, że matka nie ma prawa narzekać. Nie możemy otwarcie powiedzieć macierzyństwo mnie męczy, nie odpoczęłam na urlopie z dzieckiem, chciałabym wyjechać gdzieś sama, potrzebuję świętego spokoju. Chwila, ale dlaczego? Czy to, że urodziłam dziecko sprawiło, że jestem jakimś nadczłowiekiem i nie mam prawa się zmęczyć?
Oszaleliście wszyscy? Matka ma prawo ma prawo narzekać, ma prawo szczerze powiedzieć “odchrzańcie się wszyscy ode mnie, teraz potrzebuje czasu dla siebie”. I wiem, że większość mam też tak uważa. Kochamy swoje dzieci nade wszystko, dajemy im siebie na maxa, najczęściej poświęcamy siebie, dla nich. Co więcej, ojciec też ma prawo być zmęczony. Mój były mąż też czasem narzeka, że ma dość, że potrzebuje chwilę odsapnąć. Nie ma w tym nic złego. Rozumiem to. Dzieci bywają czasem męczące.
Jednak w tym wszystkim obowiązuje jedna bardzo ważna zasada “nie obwiniaj dziecka” Możesz być zmęczona i nie mieć sił, ale nigdy nie wolno ci powiedzieć, że to wina dziecka. Tak często słyszę jak rodzice mówią “przez ciebie nie mam już siły”, “wykończyłaś mnie”, “idź sobie, muszę odpocząć”. Tego nie powinniśmy nigdy mówić. Dziecko dostaje informację, że mamy go dosyć, czuje się niechciane, odepchnięte. Mówmy o zmęczeniu, ale w innej formie “Kochanie jestem zmęczona i muszę chwilę odpocząć. Umówmy się, że pobawisz się teraz sam, a ja tu posiedzę”. Czy nie lepiej? No i jak drodzy hejterzy co uważacie?
Moje dziecko jest moją największą miłością I nie ruszyły mnie wasze komentarze odnośnie mojej córki, czy jej wychowania. Jednak zabolało mnie, że potraficie tak zgnoić człowieka, bo śmiał powiedzieć (żartując) jak się czuje. Śmiałam zażartować publicznie, że urlop z dzieckiem to mordor. Śmiałam powiedzieć to jako matka. A co, nie wolno mi tego robić? Wy nie narzekacie? Nie żartujecie?
Zostawcie matki w spokoju
Macierzyństwo jest bardzo trudne, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Daje nam różne prawa. Do bezwarunkowej miłości, do decydowania o losie dziecka, do kochania małej istoty, która już zawsze będzie z nami związana, do wybierania szkoły i ścieżki edukacyjnej, do uczenia zachowań poprawnych, kultury osobistej, schematów (psychicznych reprezentacji różnych sytuacji i odpowiednich reakcji na nie), których uczymy się w dzieciństwie, a posługujemy się w dorosłym życiu itd. To dużo pracy. Bardzo dużo. Więc odpuście. Matka może się zmęczyć. Może narzekać. Może mieć w d… to, czy wam się to podoba, czy nie.