Budujemy fort z gazet
Agnieszka Dukat
25 lutego 2015, 13:16·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 lutego 2015, 13:16Budowanie fortu z gazet to totalny recycling i świetna zabawa!!!!
Ferie, śniegu nie ma, pogoda nie zachęca do spędzania czasu na zewnątrz więc trzeba dzieciom zapewnić jakieś zajęcie wolne od patrzenia w ekran. Znalazłam fajną koncepcję
na necie i zabraliśmy się do pracy. A najfajniejsze w tej zabawie jest to, że potrzebujemy tak niewielu rzeczy: stosu starych gazet (im więcej tym lepiej), taśmę przezroczystą i zszywacz z dużą ilością zapasowych zszywek, bo bardzo szybko się kończą :-).
1. Bierzemy dwie kartki z gazety i zaczynamy rolować z jednego rogu jak najciaśniej się da. Istotne jest aby to były dwie a nawet 3 kartki, bo wtedy materiał do konstruowania będzie sztywniejszy. Ja nie doczytałam i zwijaliśmy pojedyncze kartki i potem mieliśmy problem ze stabilnością naszej konstrukcji, „cegły” nam się łamały. Skręcamy jak najwięcej ruloników się da. Ilość zależy od wielkości konstrukcji, którą chcemy zbudować.
2. Następnie ruloniki zszywamy po trzy w trójkąty, które będą stanowić podstawowy budulec naszej konstrukcji. Gdy mamy już wystarczającą ilość trójkątów możemy się zabrać do budowania. Najlepiej wcześniej zaprojektować konstrukcję i ją przemyśleć, żeby wiedzieć ile jest potrzebnych „cegieł”. Jasiek zaplanował dosyć dużą i musieliśmy w trakcie budowy dorabiać trójkąty.
3. I zaczynamy budowę. Jasiek ułożył spód konstrukcji z 6 trójkątów, więc potrzebowaliśmy do skończenia budowli 18 trójkątów: 12 na ściany i 6 na dach. Nasza konstrukcja składała się z 24 trójkątów czyli musieliśmy zwinąć 72 ruloniki. Najlepiej starać się zrobić trójkąty o w miarę podobnych rozmiarach, bo nam powychodziły różne i musieliśmy wzmacniać konstrukcję podpórkami. Po kilku próbach i katastrofach budowlanych udało nam się skonstruować nasz fort.
Gdy tylko skończyliśmy budowę chłopcy zaczęli wchodzić i wychodzić. Nakryliśmy nawet dach kocem i nie zawalił się, przynajmniej nie od razu, huurrra. Dzieciaki w forcie jadły, grały i oglądały telewizję. Zabawa trwała na całego aż do wieczora. Nawet ja weszłam do środka żeby sprawdzić jak tam jest.
Niestety z powodu kruchości materiału i dosyć mocnego użytkowania w końcu dach się zapadł i ścianki się połamały. Ale jak tylko przywieziemy od dziadków nowy zapas starych gazet będziemy budować znów tym razem zwijając ruloniki z podwójnej a nawet potrójnej warstwy.
Zresztą ruloniki okazały się świetnym materiałem nie tylko do budowania. Oluś ładuje je na swoją przyczepę, wyładowuje, miesza, podrzuca, rozrzuca, zbiera itd. A Jasiek zrobił sobie z jednego miecz świetlny, który nawet pomalował farbami. No i oczywiście ruloniki to świetne narzędzie do walki, a moi chłopcy uwielbiają walczyć na niby.
Gwarancja zabawy na długie godziny.