W przedszkolu mojego syna raz w tygodniu odbywają się zajęcia z filozofii. Ilekroć mówię o tym znajomym, spotykam się z jedną z dwóch reakcji: entuzjastyczne zrozumienie lub zwątpienie w sensowność prowadzenia takich zajęć. Po tym, co mnie spotkało jakiś czas temu, jestem przekonana, że gdyby rodzice przedszkolaków wiedzieli, co ich pociechy i oni sami mogą zyskać wysyłając dzieci na zajęcia z filozofii, domagaliby się ich od zaraz.

REKLAMA
Opowieść o dwóch sercach
Gdy w czwartkowe popołudnie weszłam do domu, przybiegł do mnie syn, z daleka krzycząc, że ma dla mnie coś wspaniałego. I faktycznie - wręczył mi szkarłatne serce wycięte z papieru, pewnym głosem oznajmiając, że to symbol jego miłości, a serce będzie mi przypominać o tym, że mnie kocha. Wprawdzie często opowiada o swoich uczuciach i chętnie je okazuje przytulając się do mnie (korzystam, póki ma 4 lata i wciąż chce się przytulać), poczułam, że to wyjątkowy gest, bo włożył w niego wiele energii i widać było, że nie może doczekać się, żeby dać mi serducho.
Przy wieczornej kawie ustaliłam z mężem, że nie ja jedna dostałam serce - to samo szkarłatne, papierowe serce i takie samo ciepłe wyznanie. Oboje uznaliśmy, że to wielka sztuka dzielić swoje serce między oboje rodziców na tyle sprawiedliwie, aby oboje czuli się potrzebni i wyjątkowi. Dostaliśmy tego dnia masę dobrych uczuć.
O ile jednak łatwiej spodziewać się takiego zachowania ze strony swojego dziecka, o tyle upominek, jaki wręczyła mi przedszkolna przyjaciółka młodego, wprawił mnie w pozytywne zdumienie. Odbierając syna z przedszkola rozmawiam czasami z dzieciakami z jego grupy. Tym razem jedna z dziewczynek pobiegła do swojej szuflady i wyciągnęła z niej papierowe serce, a następnie wręczyła mi, mówiąc, że to serce pomoże spełnić moje sny. Cóż za genialne słowa! Wierzę jej, wierzę, że gdy wkładamy w coś serce, to sny i marzenia znacznie łatwiej spełnić. Gdy dzielimy się tym, co optymistyczne, przyciągamy dobrą energię. Taki drobny gest, a tyle radości.
Filozofia od przedszkola
Jak to się ma do zajęć z filozofii? Cała grupa 4-latków kilka dni wcześniej dostała papierowe serca od nauczycielki filozofii. Rozdając je, powiedziała młodym filozofom, że to zaczarowane serca i że przekazując je dalej, uczą się dzielić szczęściem. Uczą się je także mnożyć i widzą, że upominek nie musi być kosztowny, za to może być prosty, spontaniczny i wręczony z sercem.
Prowokowanie do myślenia o tym, co mam cennego w sobie, jako człowiek, czym mogę się podzielić to moim zdaniem jedna z ważniejszych nauk, jakie możemy dzieciom przekazać. Obdarowywanie uwagą, dobrymi emocjami, zamiast kosztownymi upominkami to także element minimalistycznego podejścia do życia - inwestując w relacje z innymi, gromadząc przeżycia zamiast przedmiotów, łatwiej dostrzec bogactwo codziennego życia.
Filozofia od przedszkola - moim zdaniem to dobry pomysł, a Waszym?