fot. Ryszard Żuchowski
Reklama.
Nie mogę sobie znaleźć miejsca. Na szczęście żona wysyła mnie po kolejne zakupy. Gdy wracam, panie kończą świąteczne przygotowania. Nadchodzi decydujący moment wieczoru. Słyszę: "Kochanie czy mógłbyś pomóc Frankowi przebrać się i uczesać?". Zaczynam poszukiwania naszego syna. Nie mogę go znaleźć, jakaś dziwna cisza. Mam nadzieję, że nie wróży ona nic złego. Zaglądam do łazienki i widzę Franka w ekwilibrystycznej pozie na brzegu umywalki. Przebranego. Kończącego właśnie swoje przygotowania. Układa sobie włosy. Jeszcze kilka ruchów i już.
Samodzielność w najczystszym wydaniu.