Czasami mi się po prostu nie chce. No dobra, przeważnie mi się nie chce. Nie chce mi się po zakupy, zatankować, rachunków zapłacić, poodkurzać, nawet po piwo czasami mi się iść nie chce. Stan chyba znany każdemu z autopsji. Dzisiaj też mi się nie chce bo weekend i mogę.
Rzadko mi się jednak zdarza, żeby mi się nie chciało gotować. Jest to dla mnie stan biegunowo odległy od normalności, niemniej jednak się zdarza. I zdarzyło się dzisiaj. I zdarza się od czasu do czasu bo to chyba zdrowo. Dla psychiki na pewno. Na taką niespodziewaną okazję warto mieć asa czy dwa w rękawie. Dajmy na to taki:
Wykonanie:
Ugotować makaron, odcedzić zostawiając ok 1/4 szklanki wody z gotowania.
Nagrzać oliwę i podsmażyć boczek przez ok 3-4 min. Dodać czosnek i smażyć przez kolejną minutę. Dodać cukinię, smażyć mieszając przez ok 3-4 min lub do momentu, gdy będzie miękka. Dodać makaron i pozostawioną wodę po gotowaniu do cukinii i boczku. Dusić przez ok 2 min. Dodać natkę i fetę. Doprawić solą i pieprzem. Wymieszać delikatnie do połączenia składników.