REKLAMA
Witam.
Nie jestem może nauczycielem, trenerem wykwalifikowanym też nie.
Ale jednak mam styczność z dziećmi. Od 7 roku życia trenuje Karate Kyokushin (teraz mam 21 lat), mam już taki staż oraz takie doświadczenie w tej sztuce walki, że zacząłem je przekazywać młodszym. Tak więc stałem się nie lada trenerem. Z roku na rok jak patrze na to, jakich rzeczy wymagają od nas rodzice, a jakie są dzieci, to załamuje ręce. Przypominam sobie jak było, jaka była dyscyplina na treningach. Każdy był w strachu, co to się wydarzy tym razem na treningu.
A teraz? Teraz to dzieci mówią rodzicom, że my ich męczymy na treningach, a rodzice przychodzą i się żalą, że treningi są za ostre. A dyscyplina na treningu? O tym to już w ogóle nie warto mówić, dzieciaki chciały by robić co chcą. Kiedyś mogliśmy karać je za to, że gadają, wydurniają się, ewentualnie nie ćwiczą czy nie słuchają. Przysiady, pompki czy inne kary które miały je zmęczyć. Jeśli wróciła by taka dyscyplina na karate,x to chyba rodzice by nas po zabijali albo mieli byśmy sprawy w sądach za znęcanie. Więc jaki jest sens zapisywania dziecka na trening karate gdzie nie może się niczego nauczyć, osiągnąć jakieś formy fizycznej, czy poczuć na walkach co to ból i jak się od tego bólu uchronić?
Rodzice wydają na to pieniądze i nie potrafią też zrozumieć tego, że to jest Karate, że my mamy nauczyć ich dzieci tego jak się bronić i przygotować je fizycznie aby nasz naród nie wyglądał za chwile jak naród amerykański. A to jak dzieciaki się zachowują, jakie są rozwydrzone, rozpieszczone i wychowane przez rodziców pod kloszem to widać, widać na treningach. Bo one od nas wymagają bo rodzice wymagają.
Kiedyś było tak nie podoba się, nie musisz chodzić. Dzisiaj my płacimy za treningi dla dziecka to my żądamy. Niestety dążymy w każdej dziedzinie edukacji do ślepej uliczki. Nauczycieli to ja podziwiam, podziwiam ich za to, ze potrafią być cierpliwi. Mam paru znajomych którzy są nauczycielami i jak się z nimi spotykam to takie rzeczy wygadują.. że głowa mała. Dla mnie nie do pomyślenia, że bym takie rzeczy robił w szkole. No ale cóż wychowanie. Podziwiam też nauczycieli za to, co potrafili dla mnie zrobić, czego mnie nauczyli i, że jak byłem fair w stosunku do nich to oni traktowali mnie jak swojego kumpla.
Teraz jak by któryś z nauczycieli potraktował ucznia jak swojego kumpla, to ten uczeń wszedł by mu na głowę. A ja, ja nie potrafił bym tego zrobić, po prostu nauczyciel jak i trener są dla mnie autorytetem którego słucham i staram się naśladować w niektórych sprawach.
Pozdrawiam
Bartek
logo

Nauczyciele, Rodzice, Uczniowie - piszcie o swoich doświadczeniach na skrzynkę kontakt@mamadu.pl

Przeczytaj nasze artykuły i przyłącz się do akcji:
Współczuję Wam NAUCZYCIELE

Piszecie: "Jesteś niesprawiedliwa". Nadal uważam, że nauczyciele potrzebują więcej wsparcia niż kiedykolwiek wcześniej

Akcja: Nauczyciel. Powrót autorytetu - Wasze listy i historie