Karmienie piersią – za i przeciw
Tak, wiem, nie powinienem się wypowiadać na ten temat, więc krótko:
Jeżeli Wasza partnerka nie jest w stanie, z różnych powodów, karmić dziecka, to odpuśćcie. Znam przypadki, że ojcowie, nie wiedzieć czemu, bardzo na to nalegają. Oczywiście, kiedy wszystko jest okej, popieram karmienie naturalne w całej rozciągłości, ale bywa, że przysparza ono matkom ogromnych cierpień. Po pierwsze, z powodu „macierzyńskiego niespełnienia”, po drugie, z przyczyn czysto fizjologicznych. Uwierzcie mi, wtedy to nie jest dobre rozwiązanie. Dla żadnej z zainteresowanych stron.
Na rynku można znaleźć kilka naprawdę dobrych (polecanych nie tylko przeze mnie, ale głównie przez specjalistów) rodzajów mleka modyfikowanego, które dostarcza niemowlakowi wszystkiego, czego ten potrzebuje. Nie ma co ustawiać ich na szali z mlekiem matki, ale naprawdę czasem nie warto być konserwą, tylko idąc z postępem, wybrać ustępstwo. Pozwólmy naszym kobietom żyć. Gdyby były w stanie, na pewno dałyby dziecku wszystko, co ustawa przewiduje.
Żeby nie być gołosłownym – Bruno był karmiony piersią przez krótki, a nawet bardzo krótki czas. Później z pewnych powodów przeszliśmy na mleko modyfikowane. Naprawdę nie mam wątpliwości, że to był słuszny wybór.
Z karmieniem naturalnym ściśle związana jest kwestia: gdzie to robić poza domem? To problem często ostatnio poruszany. Jedni narzekają, że matki nie powinny epatować tą czynnością w miejscach publicznych, inni wręcz lobbują za nią wszędzie, gdzie się da. Ja jestem zwolennikiem umiaru. We wszystkim. O ile nie przeszkadza mi widok kobiecych piersi (a wręcz przeciwnie), o tyle uważam, że tak bezpośredni kontakt z maluchem to sfera intymna. To całkowicie naturalna i ludzka rzecz, więc w żadnym wypadku nie można podchodzić do niej z niechęcią, ale myślę, że matki nie czują się komfortowo, wystawiając się piersiami na publikę. Czy gdyby nie karmiły, też biegałyby ze swoimi wdziękami na pokaz? Raczej nie. Niestety .
Ilu ludzi, tyle podejść do problemu. Ale na wszystko jest czas i miejsce. Wszędzie chyba istnieją już pomieszczenia dla mam, gdzie mogą się one udać i w spokoju nakarmić malucha. A swoją drogą – dla dziecka też lepiej, kiedy może wypić mleko w ciszy i spokoju, zwłaszcza że podczas tej czynności często przysypia.
Co innego, gdy takich miejsc brak. Wtedy, oczywiście, głodne niemowlę musi być nakarmione tu i teraz. Kropka.
*Fragment pochodzi z książki "Jak być fajnym tatą i nie zwariować" Michała Będźmirowskiego, wydawnictwa Edipresse Polska. Wkrótce kolejne rozdziały.