Anna, tak ją nazwijmy, pięć miesięcy temu urodziła córkę. Rzadko ją odwiedzam. Sporo pracuję, mieszkamy daleko od siebie. Wczoraj jednak do niej pojechałam.
Anna otworzyła drzwi, a ja prawie zeszłam na zawał. Halooo, co się stało z moją, zawsze zadbaną, koleżanką? Dres, odrosty, zero makijażu, w mieszkaniu tornado. Godzinne narzekanie: „Nie mam czasu dla siebie, nie mam pieniędzy, nie mam co ze sobą zrobić, nienawidzę siebie, moje życie seksualne to upadek". Aaaaaaa, wyczołgałam się z jej mieszkania ledwo żywa. Powietrzaaaaaa.
Tak, wiem, Anna jest świetną mamą, córeczka wesoła i śliczna, obiad dla męża (dwudaniowy plus ciasto) przygotowany. Anna jest też wspaniałą koleżanką, bo wieczorami (co najmniej godzinę) gada z przyjaciółkami przez telefon. Wszystkie pociesza, wszystkim rozwiązuje problemy. Czasu dla siebie już jednak nie ma.
„Anka, ty musisz o siebie zadbać" krzyczała Dobra Rada we mnie. Zamknęłam się jednak, bo taka porada z moich ust, to byłoby czyste kuriozum.
Osiem lat temu wyglądałam milion razy gorzej od niej, do południa chodziłam w pidżamie, a marudziłam na brak czasu tak jakbym właśnie urodziła pięcioraczki, adoptowała trójkę i wzięła ze schroniska dwa, wymagające opieki psy. A przecież to było jedno dziecko, jeden spokojny dzieciaczek.
No ale już stara jestem, dojrzała, mądra.
Nie będę radzić Ance. Szybki telefon do mojej przyjaciółki, matki trójki dzieci. Kobiety, której drugie imię powinno brzmieć Organizacja, trzecie z pewnością Potrafię o Siebie Zadbać.
Przyjaciółka też była ruiną. Ale któregoś dnia (po urodzeniu trzeciego dziecka) spojrzała w lustro i stwierdziła, że jeszcze trochę i się rozpadnie (ze zmęczenia). Albo pęknie (była taka gruba). Albo kogoś zamorduje (najpewniej rodzinę). Dziś waży 30 kg mniej, ma ciało dwudziestolatki, pasje i spokój ducha. No i fajną rodzinę.
Co radzi Matka Trójki? Jak możemy o siebie zadbać? Oto wskazówki. 1. Najważniejsze: nie łaź w pidżamie! Nawet jak jesteś cały dzień w domu, ubierz się, umyj włosy, zrób makijaż. Gdy o to nie dbamy, nasze drugie imię to rozmemłanie. A stąd bardzo blisko do grozy... i depresji.
2. Wychodź. Nawet jak masz małe dziecko wychodź. Nie tylko na spacer, ale do koleżanki, na kawę. Nie masz z kim zostawić dziecka? Weź je ze sobą. Zanim zaczniesz krzyczeć: „A gdzie tak potrzebne mu rytuały" uwierz, to da się pogodzić. Poza tym nie musisz wychodzić codziennie, raz w tygodniu też działa cuda.
3. Ćwicz co najmniej trzy godziny w tygodniu. To pół godziny przez sześć dni. Nie potrzebujesz do tego siłowni. Potrzebujesz dywanu i treningów, które bez problemu znajdziesz teraz w necie. Brak czasu na ćwiczenia to tylko wymówka (dałam radę z trójką dzieci. Wstałam o piątej rano, albo ćwiczyłam po 22. W weekend dzieci zostawały na chwilę z mężem).
4. Przestań traktować swoje ciało jak śmietnik do którego wrzucasz całe zło tego świata: białą bułkę, pasztet, resztki po dzieciach, kabanosy. Jedz zdrowo. Zdrowo to naprawdę nie znaczy drogo ( też sobie kiedyś tak mówiłam: kasze i warzywa są tanie!)
5. Ogarniaj przestrzeń codziennie rano. Pół godziny wystarczy i dom lśni. Lśni – dla kobiet matek. Czas poznać nową definicję słowa „lśni", czyli Jest W Miarę Ogarnięte. Nie baw się w Perfekcyjną. Nie zachowuj się jak chomik w kołowrotku, który wciąż musi sprzątać. Wiem jak to jest, też tam byłam. Da się z tego zrezygnować. Jeśli masz starsze dzieci, powieś na lodówce kartkę z podziałem obowiązków.
6. Spróbuj oszczędzić na panią do sprzątania. Chociaż raz na dwa tygodnie. Nie stać cię? Zrezygnuj z niepotrzebnych zakupów, o które proszą cię dzieci lub które robisz pod wpływem złości, nudy czy smutku. Jeśli naprawdę cię nie stać – wróć do punktu 5.
7. Nie musisz wydawać fortuny na kosmetyki. Wazelina świetnie się nadaje jako krem pod oczy, peeling całego ciała można zrobić z…. kawy. Kup jedno opakowanie, zaparz, odcedź fusy dodaj żel po prysznic i masz gotowy peeling. Dłonie możesz wypeelingować np. cukrem.
8. Jakby to głupio nie brzmiało, idź do księgarni i kup sobie jakiś mądry poradnik. Albo książkę psychologiczną. Łatwiej nam, gdy czytamy o ludziach, którzy wyszli z marazmu, ogarnęli przestrzeń, zawalczyli o siebie. To daje ogromną motywację.
9. Pobądź chociaż pół godzinny dziennie sama– wstań wcześniej na przykład. Zrób sobie spokojnie kawę, zieloną herbatę, wyjdź na balkon. Medytuj.
10. Zrezygnuj z dbania o znajomości, z których nic nie masz i które cię męczą. To jest dodatkowy czas, którego ty po prostu nie masz.