Dlaczego warto budować stałe, wieloletnie związki? Bo nawet jeśli któreś z was odejdzie, zrani drugą osobę – wiesz, że TO potrafisz. Kochać i być blisko. Albo właśnie wiesz, że nie potrafisz.
Nie ma lepszej lekcji siebie niż małżeństwo (stały związek, bo tu nie chodzi o papierek).
Niedawno jechałam tramwajem i przysłuchiwałam się rozmowie dwóch młodych kobiet – na oko– dwudziestolatek.
– Nigdy nie wyjdę za mąż.
– Ja też, to nuda. Początek końca miłości.
– Okropne, bo moi starzy…
– Moi też….
– Lepiej mieć wielu facetów, lepiej się bzykać do upadłego.
– No, lepiej być wolnym.
Pomyślałam: jakie to smutne, że te młode dziewczyny tak właśnie myślą o stałym związku. Że to nuda i początek końca.
Jestem zwolenniczką małżeństwa. Ja, mężatka z 13 – letnim stażem.
Czego uczy i co daje małżeństwo?
Wierzysz, że to „na zawsze" i „na pewno"
I nic nie ma do tego światopogląd. Po prostu wierzysz, że właśnie Wam się uda, że będziecie inni. Kiedy starsza ciotka rzuca: „Ech, małżeństwo to wzloty i upadki", albo inna – zgorzkniała rozwódka, złorzeczy: „Nikomu nigdy się nie udaje" Wy żyjecie w absolutnym przekonaniu, że będziecie mieć tylko wzloty. I obiecujecie to sobie. „Będę Cię kochał / Na zawsze". I nie macie za sobą przeszłości, która pokazuje (ostrzega), że raczej nie powinniście tego sobie obiecywać.
Wspólne mieszkanie i wspólny kredyt
To, co ileś lat później (wcześniej) irytuje, budzi lęk, wtedy jest przypieczętowaniem więzi. Fajnie jest wybierać z kimś wspólny dom, mieszkanie. Szukać odpowiednich farb i właściwej wanny. I nawet jeśli kłócicie się o to, właśnie tworzycie DOM. Wszystko to, o czym marzy większość ludzi.
Wspólne dziecko
Staranie o nie. Albo – jeśli macie więcej szczęścia – po prostu decyzja i ciąża. Nie ma piękniejszej „rzeczy", która zdarza się dwójce ludzi, którzy tego pragną. Nadzieja, że teraz właśnie się uda, pozytywny test ciążowy, a potem tygodnie oczekiwania, kiedy wyobrażacie sobie, jak Ono będzie wyglądać, kim będzie. I On, który o północy jeździ po całym mieście w poszukiwaniu knajpy, gdzie można kupić rosół (który ona i tak zwymiotuje).
Moja przyjaciółka, samotna matka mówi często: „Żałuje, że nie kochałam mężczyzny, któremu urodziłam dziecko".
Tak, wiem, pięknie jest Go kochać.
Wiedzieć, że cieszy się tak samo mocno. I mówi: „Jestem szczęśliwy dzięki Tobie".
Lubię rozmawiać z przyjacielem, który nie ma dziecka. Nie chcieli z żoną realizować się jako rodzice. Są szczęśliwi. Czasem mówię mu, choć to bardzo niepoprawne polityczne, że nic tak nie zbliża jak dziecko. I nic tak nie buduje więzi.
Przeżywasz rozczarowanie i mimo to zostajesz
Po kilkuletnim haju i przekonaniu, że to wyjątkowe i jedyne, spadają Ci z oczu różowe okulary. On już nie pisze wciąż SMS–ów, nie wyznaje Ci tak pięknie miłości, nie chce się wciąż kochać. Nie powtarza: jesteś najlepsza, jedyna, kocham każdą twoją wadę. Widzisz, że jest oddzielną osobą. Zupełnie inną osobą. Uczysz się to akceptować i zadajesz sobie pytanie, dlaczego tak bardzo pragniesz być bezwarunkowo kochana. Uczysz się też, że nikt nie może Ci tego dać.
Zaczynasz myśleć: czy jest coś, co ja mogę zrobić dla kogoś?
Przeżywasz od nowa swoje dzieciństwo
Oczywiście jeśli tego chcesz, wyciągasz wnioski i chcesz być wciąż lepsza/ lepszy.
Im twój partner jest dojrzalszy, mądrzejszy, tym mocniej widzisz swoje dzieciństwo. Widzisz, czego nie dostałaś/ eś , czego było za dużo, czego za mało. Ta druga osoba wyrzuca Ci czasem: „Bo Ty, k…. zawsze". Przychodzi moment, kiedy nie bierzesz tego do siebie, tylko szukasz odpowiedzi, dlaczego jakaś (jakiś) jesteś.
Ufasz
Tak naprawdę komuś ufasz. Możesz nie depilować nóg przez chwilę, możesz tyć, umierać z powodu PSM– u i wiedzieć, że i tak jesteś kochana. Nie musisz udawać, że jesteś kimś innym, bo Ta osoba mówi: jesteś jaka jesteś. To najpiękniejsza lekcja miłości - nie być laską, a jednocześnie czuć się najbardziej kochaną osobą na świecie.
Tak, nie wszyscy jesteśmy na to gotowi.
Jesteś w seksie po prostu Sobą
Czasem Ci się chce, czasem nie chce. Potrafisz dawać wszystko, a czasem po prostu brać, choć wcześniej się tego bałaś. Nie interesuje Cię, co każda kochanka wiedzieć powinna, bo działasz intuicyjnie. Uczysz się, że seks to nie narzędzie, ale droga do prawdziwej bliskości.
Możesz nauczyć się wspierania kogoś
Widzisz, że innym ludziom rozpadają się związki z powodu ciągłych oczekiwań. Ty uczysz się, że dobry związek to jak najmniej oczekiwań.
Twój mąż traci pracę, traci kogoś bliskiego, traci siły. Widzisz bezradnego człowieka i wiesz, że twoim zadaniem jest go wspierać. Choć też Ci ciężko, bo nie macie pieniędzy. Albo też kochałaś bliską mu osobę.
Rezygnujesz z egoizmu. I z zaspokojenia własnego ego. Pytasz: „Co mogę dla ciebie zrobić?". A gdy on mruczy: „nic", nie obrażasz się. Uczysz się nie mieć fochów. I działać. Nie, nie dla wdzięczności. Tylko dla chwili ulgi, którą On może poczuć. Tak bardzo chcesz Mu pomóc.
Wiesz, że masz rodzinę
Cokolwiek się z Wami stanie, macie dziecko/ dzieci. Macie miliony wspomnień, uniesień, chwil, których nic i nikt, nigdy Wam nie zabierze. Choć byście się kłócili i nienawidzili. Macie ten ślub, to szukanie domu, dziecko i wiele innych rzeczy, które zbudowały waszą tożsamość.
Nawet, jeśli już teraz jesteście kimś innym.
Zgadzasz się na przemijanie
Przynajmniej czasem. Wiesz, że miłość ewoluuje. Czasem w innego rodzaju miłość, a czasem w przyjaźń, gdzie jest już miejsce na inną miłość. Bardzo to różnie u każdego.
Ale jeśli naprawdę kochasz, nie masz w sobie złości. Nie zazdrościsz innym i nie stwarzasz jednej definicji uczucia.
PS Dedykuję ten tekst:
– mojej przyjaciółce, która za niecałe dwa tygodnie się. rozwodzi – fajnie, że spróbowałaś i pięknie, że możesz spróbować znów.
– wszystkim, którzy boją się stałych związków i którym najlepiej wychodzi uciekanie przed bliskością.
– mojemu mężowi. Bo choć nie wiem, jakie będzie nasze „jutro", dzięki niemu to wszystko przeżyłam. I wiem co to znaczy kochać.