Mama pracuje w domu
Mama pracuje w domu Jan Gotfryd
REKLAMA
Z potrzeby. Z potrzeby bycia mamą i bycia sobą.
Znam bardzo wiele kobiet, które będąc matkami CHCĄ lub po prostu MUSZĄ pracować. Jest tylko jedno ALE, chcą pracować, ale na swoich warunkach (choćby pozornie). Elastycznie, zadaniowo, z domu, piaskownicy czy przychodni lekarskiej. Są gotowe pracować kiedy dziecko śpi, czasem późną nocą. Chcą, bo lubią pracować i chcą się rozwijać.
Tylko dlaczego pracodawcy tego nie rozumieją?
Matkom dziękujemy
Czy to fanaberia oczekiwać, że to możliwe? Niektórzy pracodawcy od razu zakładają, że młoda kobieta to zagrożenie dla firmy, a już przed młodą mężatką to „broń Boże”! Na szczęście nie wszyscy, szkoda tylko, że jest ich tak mało…
Instynkt macierzyński inaczej
Dlatego matki instynktownie szukają CZEGOŚ swojego. Nie chcą spowiadać się pracodawcy z każdej choroby dziecka, czy przedstawienia w przedszkolu. Z tego, że niania zachorowała, teściowa ma Uniwersytet III Wieku, a mąż ważną delegację. Mniejsza o powód. Ważne, że chcą być z dzieckiem wtedy kiedy ono tego potrzebuje. Ba, wtedy kiedy mama tego potrzebuje, w końcu jest MAMĄ. Jednocześnie matki chcą pracować i chcą się rozwijać.
Nie dziwi mnie więc liczba blogerek, projektów, firm, serwisów parentingowych, które pewnie nie zawsze dają wielkie pieniądze, ale dają radość, satysfakcję, nadzieję na elastyczną pracę, odskocznię od domowych obowiązków. Dają także pretekst do kontaktów z innymi dorosłymi, do wyjścia z domu. Do zadbania o siebie. Stąd taka chęć znalezienie sobie zajęcia, stworzenia dla siebie miejsca pracy, bycia dla siebie najlepszym i najbardziej wyrozumiałym pracodawcą.

Biedni pracodawcy…

Kto na tym najbardziej straci? Moim zdaniem pracodawcy. Tak, tak! Właśnie pracodawcy, którzy oczekując dyspozycyjności, nie akceptując faktu, że matka chce być matką, a nie tylko pracownikiem, ba, że ojciec też chciałby być ojcem, a nie gościem w domu. Pracodawcy tracą, często bezpowrotnie, dobrych, sprawdzonych i efektywnych pracowników. Na szczęście nie wszyscy, szkoda tylko, że jest ich ciągle tak mało...
Autorka: Agnieszka Czmyr-Kaczanowska