arch.własne
REKLAMA
A to wszystko po to, aby nauczyć się aktywnie spędzać czas z dziećmi. Nie pomiędzy jednymi, a drugimi zajęciami, ale razem.
Przyznam się, że mam problem z byciem obecną, zaangażowaną i całkowicie oddaną wspólnym zabawom. Czasem nawet myślę, że nie umiem się bawić z własnymi dziećmi. I pewnie nie jestem wyjątkiem.
Jednak zawsze lubiłam robić ozdoby, kwiatki, lepić z modeliny, rysować, malować, kleić, majsterkować. I to był najlepszy sposób dla mnie, aby w końcu usiąść z dziećmi przy stole i coś wymyślać. Córka uwielbia rysować, syn dopiero się uczy poprawnie trzymać kredkę. Nie zmienia to jednak faktu, że obydwoje mają frajdę, bo mama jest między nimi przy stole i też sobie coś robi.
Może kiedyś się pochwalę swoimi rysunkami. W końcu też znalazłam taką chwilę ciszy w sobie, gdy siadałam z dziećmi do naszych robótek. Spokój wewnętrzny i przekonanie, że to jest nasz czas. Byłam głucha na wołanie brudnych garnków (zepsuła się zmywarka) i szeptanie brudnych podkoszulek, że czas na pranie. Nie dałam się wciągnąć w ten wir. Poczekało, zrobiło się później, może mniej dokładnie, ale na koniec dnia miałam uczucie głębokiego zadowolenia, a gonitwa myśli gdzieś zniknęła…
Będziemy to dalej kontynuować. Masa solna, malowanie, wycinanki i wiele wiele innych fajnych manualnych zabaw, które odkrywam na blogu Moje dzieci kreatywnie :)
Miłej zabawy!