Zaklęci już w dzieciństwie albo i wcześniej...?
Sylwia i Basia
05 grudnia 2022, 20:00·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 grudnia 2022, 20:00" Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem..."
Kochasz wolność? Ja bardzo! A gdybym tak powiedziała Tobie, że droga do niej jest jak ściąganie koszmarnie ciężkich kajdan, do których klucz ukryty jest w odpowiedzialności za własne życie i gorzkim smaku autentycznego odrzucenia przez to, co utarte? A gdybym tak powiedziała, że wolność to znaczy odrzucenie, to znaczy wykrywanie z siebie wszystkich "musisz", "tak się powinno", "rób jak inni". Czy dalej pójdziesz drogą ku wolności?
Czego powinna uczyć nas terapia i rozwój duchowy? W moim głębokim przekonaniu, winny uczyć brania odpowiedzialności za własne stany emocjonalne, myśli i w końcu czyny, których dokonujemy jako dorośli ludzie...
Odpowiedzialność to trudna droga do zrozumienia, że nasze skrzywdzone w dzieciństwie wewnętrzne dziecko może zostać zaopiekowane przez nas samych! Tak, branie odpowiedzialności to ciężki kawałek rozwoju każdego człowieka...
A cóż jest nam potrzebne do kroczenia tą drogą, prócz odwagi rzecz jasna!?...
Wiedza i świadomość...
Zapraszam Cię do kolejnej podróży wgląd siebie! Od Ciebie zależy jak daleko dojdziesz...
Ogromnie cieszę się, że udało mi się przeczytać "Uwiezieni w słowach rodziców. Jak uwolnić się od zaklęć, które rzucone na nas w dzieciństwie" Agnieszki Kozak i Jacka Wasilewskiego. Poznaj moją, jeszcze raz podkreślę - MOJĄ perspektywę ich dzieła...
Zanim o zaklęciach..., słów kilka o odpowiedzialności za naszą złość...
Czyż nie wkurzają nas inni ludzie, nasze dzieci, parkingowy i szef w pracy? Oczywiście, że wkurzają! Złość jest oznaką przekroczenia naszych osobistych granic, jest drogowskazem "tylko dotąd, dalej stop", jednak wyrażanie złości to już zupełnie inna sprawa... Dlaczego o złości w temacie odpowiedzialności? Już wyjaśniam... Zapraszam Cię serdecznie do przeczytania malusiej, niepozornej książeczki pod tytułem " Kiedy Twoja złość krzywdzi Twoje dziecko". Książeczkę, oby nie napisać książunię czyta się szybciutko, ale nie daj się zwieść! Mały kaliber lektury nie powinien być powodem do omijania zawartych w niej treści... Jest to kompendium wiedzy o przyczynach naszej złości, myślach - zapalnikach i konsekwencjach destrukcyjnych zachowań dorosłych wobec dzieci... Klaps, wyzwiska, drwiny, zawstydzanie itp., to wszystko przemoc, która krzywdzi nasze pociechy i zostawia niezmywalny ślad na ich psychice! Co z tym zrobić? Wziąć odpowiedzialność za siebie!!! I przeczytać książeczkę z różowym wilkiem na okładce!
A teraz do sedna :)
Być może nie jestem obiektywna, a może wręcz jestem pewna o braku swojej obiektywności wobec Agnieszki Kozak!!! Autorka żółtej książki, po lekturze której powstała burza w mojej głowie, to sympatyczna Pani z Youtube, której chętnie słucham i oglądam i lubię.... za prostotę, za mówienie o ważnych dla mnie tematach, za podejście... Nie mogłam więc przejść obojętnie koło książki, którą stworzyła razem z Jackiem Wasilewskim... Nie mniej jednak, mój brak obiektywizmu co do autorki, może stać się zaletą, nie wadą! :)
Pracując z młodymi ludźmi, z kobietami oraz z sobą samą rzecz jasna, słyszę o pewnych nazwałaby je "sloganach" pokoleniowych... Myślę, że Ty też o nich słyszałaś/ słyszałeś! A może część z nich sama / sam powielasz?
"dziewczynki się nie złoszczą / chłopaki nie płaczą/ nie rób kłopotu/ ojciec zawsze ma rację/ nie mów nikomu, co dzieje się w domu / musisz być dzielna / co ludzie powiedzą" ... i wiele innych...
Słyszymy to w naszych domach od rodziców, oni od swoich rodziców i razem mówimy to do naszych dzieci... Wszyscy razem pozamykani w klatkach zaklęć, powtarzanych z pokolenia na pokolenie, owinięci lękiem, wstydem i poczuciem winy, zdrewniali w swoich ciałach, marząc o kluczu do wolności...
Gdzie leży klucz?
Mnie nie pytaj... każdy z nas ma własny klucz... Wiem jednak, że dobrym kierunkiem mu wolnościowej drodze jest świadomość powtarzanego zaklęcie i wzięcie za nie odpowiedzialności...
To nie wina żony czy dziecka, że alkoholik pije, to nie wina rodziców, że dorosłe dziecko jest zadłużonym bezrobotnym, to nie wina żony, że mąż przegrał wszystko w karty...
Tak - już słyszę w uszach słowa krytyki - niektórzy mieli ciężkie dzieciństwo, pochodzą z przemocowych domów... To wszystko prawda!!! Jesteśmy społeczeństwem, po którym przetoczyła się trauma wojen, "komuny", początków kapitalizmu i mowy nienawiści... Żyliśmy ( a niektórzy dalej żyją) w biedzie i ubóstwie, z brakiem zaspokojenia podstawowych potrzeb, z pokruszonymi sercami, posklejanym często "na ślinę", by tylko przetrwać... Tak, rozumiem to i mam tego świadomość!!! Nie mniej jednak, jako osoby dorosłe mamy wybór! Możemy stawiać się w roli ofiary, pomieszanej z byciem sprawcą, a możemy podjąć decyzję, że od dziś staramy się wziąć za siebie odpowiedzialność...
Możesz wybrać... Od dziś przestać żyć pod wpływem zaklęć i nie zaklinać własnych dzieci... Uwierz mi na słowo (lub nie wierz wcale), co mówisz, to do Ciebie wraca, co czynisz, to dostajesz, co siejesz, to zbierasz... To Twoja odpowiedzialność...
Czy ja powiedziałam, że droga do wolności jest prosta?
Wymaga często zrywania z toksycznymi rodzinnymi więzami, kosztem może być odrzucenie i brak akceptacji tych, z którymi zdjęcia podobno wychodzą najlepiej... Ale gdy zamknę oczy i wyobrażam sobie wolno latającego orła, to serce w klatce piersiowej wyrywa mi się ku temu widokowi! Trzeba mieć odwagę, by żyć autentycznie, w prawdzie do siebie, wychodząc z systemu... Ale najpierw trzeba posprzątać to, co zalega pod dywanem!
Życzę Wam i sobie odwagi, świadomości szczęścia i wolności, bez zaklęć!
Bo... " wolność kocham i rozumiem..."