Dzika łaska. Kobieca mistyka (nie)zwykłego życia.
Zwykle piszę z poziomu pomiędzy rozumem a sercem... Dziś odezwała się moja dusza w cudownym uniesieniu nad słowami Mirabai Starr.
Dostałam prezent z okazji "Dnia Matki", książkę z kolorową okładką, która od razu zachęciła mnie do otwarcia i zaglądnięcia do środka...
To nie tylko książka, to podróż, to mistyczne przeniesienie, a zarazem zachwyt przyziemnością, połączenie sacrum i profanum, to... wzruszenie serca, poryw duszy (rozdział o śmierci córki podzielił moje serce na miliony kawałków, a zarazem dał wolność od własnych lęków i ukojenie w niepokoju)...
Autorka w porywający sposób opisuje cudowne, wielobarwne, niezwykłe kobiety, połączone w drodze do duchowych uniesień, które mimo różnych wierzeń, historii, doświadczeń, potrafią "współ - istnieć" zamiast żyć w patriarchalnych podziałach.
Prawda o nas kobietach płynie poprzez bramy serca, nie przez materię czy stawanie w męskim wyścigu o władzę i uznanie. Esencją naszej natury jest być, tworzyć, kreować, trwać w dzikości, skupiać się na sercu, budować wspólnoty, pochylać się nad krzywdą, okazywać miłosierdzie, być wywrotową, akceptować niejednorodność.
Wspominając wszystkie kobiety, które stanęły na mojej drodze, wiem, że wiele z nas (w tym ja) w pewnych okresach swojego życia, pomyliła swoją kobiecość, była bardziej męska niż kobieca, gdyż tego oczekiwał zewnętrzny świat, poddałyśmy się patriarchalnym kodom i wypełnialiśmy oczekiwania męskiej materii. Oceniając się wzajemnie, często traktując gorzej niż sami mężczyźni, zadawałyśmy sobie ból, używając siły, zapominając, że siłą kobiecości jest delikatność, łączność, życzliwość, a nie walka i podział.
Z drugiej jednak strony, patrząc na kobiety, które spotykają się ze mną w rozwojowym kręgu, jestem dumna, dumna z nich i ich wzrastania, dumna z siebie, że udało mi się z nimi połączyć, serce mi rośnie wraz z nimi na drodze do znalezienia esencji kobiecości. Dziękuję Wam moje drogie mistyczki za wspólne prowadzenie (nie)zwykłego życia.
Jestem szczęśliwa, że urodziłam się kobietą, kobietą w czasach, które mają możliwość odnaleźć własną drogę i zmienić bieg wydarzeń. Życzę nam, by materia nie zaburzała patrzenia przez serce, by profanum stawało się codziennym sacrum, w mistyce bycia esencją boskiego pierwiastka kreacji, w dzikiej łasce.