Książki są u nas świętością, nie ma dnia, żebyśmy czegoś nie czytali lub nie słuchali audiobooka... Ale tu już chyba się powtarzam ;-)
Dziś mam trzy urocze nowości w naszym domu... :-)
Rozmowa o emocjach dziecka to trudny kawałek wychowawczego chleba... Mierzymy się z emocjami naszej pociechy i własnymi reakcjami na nie. O ile o radości czy szczęściu dość łatwo się rozmawia, o tyle trudne do przeżycia emocje jak złość czy strach, mogą stanowić rodzicielskie wyzwanie. U nas często wraca temat gniewu, złości i przekraczania granic drugiej osoby... Z pomocą przyszła właśnie ta pozycja. Jest to książka, która wyjaśnia rolę gniewu, jego przyczyny i sposoby radzenia sobie z nim.
Dzieci (dorośli również!!!) potrzebują rozmowy o swoich stanach emocjonalnych oraz wsparcia w ich przeżywaniu... Jeśli macie małego złośnika w domu, to serdecznie polecam tę pozycję!!! Jest to lektura zdecydowanie na kilka tygodni...
"Ja, spokój".
Czy masz czasem tak, że w twojej głowie trwa sztorm, a Ty się czujesz jak mała łódeczka bez kotwicy i planu na ratunek??? Każdy tak czasem ma... A gdy jest się osobą wysoko wrażliwą, to huragan szaleje prawie zawsze :-)
Masz własne myśli, zarażasz się myślami innych osób (myśli są twoje, tylko źródło zapożyczyłaś!), a głowa szaleje nie wiedząc gdzie początek, gdzie koniec tego wzburzonego nurtu. "Ja, spokój" daje proste i skuteczne rozwiązania. Nie rozwodzi się nad tym czy to o czym myślisz jest twoje czy ludzi wkoło, czy potrzebujesz szukać źródeł swoich myśli, w momencie burzy sprowadza nas do TU I TERAZ. Stajesz się spokojem... Kiedyś, ktoś powiedział mi, że nawet w oku cyklonu panuje spokój... O tak! Bądź spokojem.
"Ja, miłość".
Ta książka dała mi do wiwatu...
Jest absolutnie cudowna. Do tego stopnia nas zauroczyła, że stanowiła w tym roku część prezentu na "Dzień babci i dziadka". A dlaczego stanowiła dla mnie zimny prysznic?
Po pierwsze, po raz kolejny przypomniałam sobie jak łatwo można zarażać się emocjami innych ludzi, a następnie mielić je jako własne. To w moim przypadku niestety częsta przypadłość :-)
Po drugie, pokazała mi, że emocje innych ludzi, mogą być odbierane jako atak, a tak naprawdę kryje się pod nimi lęk... Dokładnie tak! Jak trudno jest wyjść poza własną burzę i podać parasol potrzebującym...? Miłość i współodczuwanie mają tę moc! A wiesz dlaczego? Ponieważ wszyscy pochodzimy z jednego źródła... źródła miłości.
Po trzecie, mam potrzebę ujrzeć, że przede wszystkim to ja jestem miłością!!! Jeśli mi się to uda, świat wkoło zakwitnie, a na niebie zamiast deszczu pojawi się tęcza!
"Ja, miłość" sprawiła, że zatrzymałam się, by spojrzeć w dawno skrywane w swoim sercu uczucia i tęsknoty, którym dawno nie dawałam prawa głosu, będąc zajęta innymi sprawami... To ja jestem miłością! I to przede wszystkim sobie tę miłość i uwagę powinnam dawać... Za lekcję dziękuję! Przyjmuję ją z pokorą i wdzięcznością.
Jak zwykle u mnie, książki dla syna, stają się nauką dla mnie... :-) W kolejce czeka druga część Pinka, już nie mogę się doczekać:-)