Prawo autorskie: alenkasm / 123RF Zdjęcie Seryjne
Prawo autorskie: alenkasm / 123RF Zdjęcie Seryjne

Jak w każdy wtorek co dwa tygodnie, za piętnaście siódma dzwonek (dzyń dzyń, dzyń, dzyyyyyyyń!)- sąsiadka z naprzeciwka, miła starsza Pani o rudej śmiesznej czuprynce, swoim zadziwiająco donośnym głosem jak na posturę krasnala- krzyczy do słuchawki - Worki, Pani Małgosiu, dziś śmieeecie. – Dziękuję, Pani Irenko, że mi Pani przypomniała!- kłamię, nie chcąc czynić jej wysiłku nadaremnym (w końcu kiedyś zapomnę!).

REKLAMA
W pidżamie i byle jakich buciorach wypełzam z przedsionka przed bramę (wyobrażając sobie, że jestem już po aromatycznej kawie, którą przygotował dla mnie Wymarzony i mam lekkie kawowe wąsy wokół ust), jednak rzeczywistość nijak się ma do życia (oczywiście), więc z wywieszonym jęzorem na głodzie kawowym, ciągnę te worki przez cały podjazd i wystawiam grzecznie przed bramę.
logo
Fot. Archiwum prywatne
Niektóre przeciekają, inne się wysypują (niedokładnie zawiązane), jeden wyszarpany przez psa, który będąc ze schroniska wiecznie szuka jedzenia i chomikuje (ostatnio w mojej bieliźnie w szafie!) i dostrzegam nagle Sąsiada, który zgrabnym ruchem przerzuca swoje równo zawiązane, pedantyczne jasne woreczki, układając je w niemieckim porządku, a jego śliczna żona macha do mnie z okna (zapewne dopiero wstała w eleganckiej koszulce i czeka na te kawę!)
– Dzień dobry, Małgosiu. – Dzień dobry – cedzę do Bogu Ducha Winnej Kobiety, Która Mieszka z Facetem. A ja nie.
I w drodze do łazienki, by zmyć dwa tygodnie odpadów z moich rąk, myślę o tym, co tracę. Każdego dnia. Od wielu lat. Myślę z nostalgią, ale ponieważ słońce pięknie dziś świeci, nie czuję wszechogarniającej rozpaczy, lecz przyjemny żal i chęć powiedzenia wszystkim Tym, Które Mieszkają z Facetem, by na chwilę zapomniały o jęczeniu, zgniłych kompromisach, brudnych skarpetach na środku salonu, cuchnącym piwie w lodówce (takim stereotypem pojechałam, wiem), ale przypomniały sobie o tym, co dobrego mają dzięki temu. Dzięki Nim. Naszym Wymarzonym. A więc:
1. Kawa. W białym kubku z pianką podana do łóżka, gdy tak ciężko wstać, bo leje deszcz lub gdy jak dziś święci piękne słońce i jasnością wypełnia sypialnię. Unosisz się powolnym ruchem, by przyjąć ten eliksir porannej energii od swego Wymarzonego, który pozwoli Ci otworzyć oczy bardziej niż na te milimetrowe szparki.
logo
Fot. Flickr / [url=http://bit.ly/1zX3t7P]waferboard[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]CC BY[/url]
Fot. Flickr / [url=http://bit.ly/1zX3t7P]waferboard[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]CC BY[/url]
Wersja uproszczona: kawa. Po prostu. W jakimkolwiek kubku. Bez pianki. Postawiona na stoliku, bo Wymarzony spieszy się pod prysznic.

2. Worki na śmiecie i inne obowiązki.
Wstawszy o szóstej, zaraz przed kawą, ale już po ogarnięciu wieczornego bałaganu w kuchni, bez marudzenia, ochoczo, tanecznym ruchem wystawia śmieci przed dom. Te same śmieci, które on każdego dnia wynosi do garażu i układa jedne obok drugich-tak, by było mu wygodnie przetransportować je później przed bramę.
Wersja uproszczona: Wystawia worki marudząc, że tego nie znosi. Robi to w ostatniej chwili po tym, jak trzy razy mu przypomniałaś. Byle jak wrzuca (przy sąsiadach wyglądacie na niechlujów). Trudno. Podobnie jest ze sprzątaniem i innymi obowiązkami domowymi.
3. Opony i sprawy samochodowe. Tak, to właśnie teraz czas na zmianę zimowych na letnie. Koleżanki narzekają, że trzeba to zrobić, a Ty nie chcesz przyznać się (po co je dołować), że masz już od kwietnia zmienione, bo Twój Wymarzony bardzo dba, byś jeździła bezpiecznie. To on również pamięta o końcu polisy ubezpieczeniowej i jeździ na przeglądy.
logo
Fot. Flickr / [url=http://bit.ly/1ATsYBV]makelessnoise[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]CC BY[/url]
Fot. Flickr / [url=http://bit.ly/1ATsYBV]makelessnoise[/url] / [url=https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/]CC BY[/url]
Wersja uproszczona: Dziś po raz pięćdziesiąty piąty obiecuje, że się tym zajmie. Aby mu ułatwić, wyjeżdżasz jego autem do pracy.
4. Rachunki, a więc i oszczędności, przelewy, terminy. Rozmawiasz z przyjaciółką o ostatnim rachunku za gaz i wstyd się przyznać, ale nie pamiętasz sumy. Wymarzony zajmuje się opłatami (macie wspólne konto) i zarządzaniem finansami. Nie lubisz robić przelewów. Pomaga Ci także w zapłaceniu podatków i ZUS’u. Pamięta o terminach.
Wersja uproszczona: płaci w ostatniej chwili lub z opóźnieniem. Wysyłasz mu na maile przypominajkę. Jęczy, dlaczego to wszystko takie drogie i sugeruje, że oboje powinniście zmienić prace. Ta sama gadka jak co miesiąc.
5. Opieka nad dziećmi. Wymarzony układa plan logistyczny odwożenia na zajęcia i umieszcza formatkę w Internecie. Taki nowoczesny myk, który pozwala na nieustanne monitorowanie, kto za co jest odpowiedzialny. Wszelkie zmiany pojawiają się w wirtualnym planie, do którego macie oboje dostęp. Zakłada Ci program na komputerze i umieszcza plik centralnie na pulpicie, aby łatwo Ci było go obsługiwać. Przywozi dzieci z zajęć, chodzi na zebrania, pomaga w lekcjach.
Wersja uproszczona: Ty dyrygujesz logistyką. Rozdzielasz zadania. On matma i przedmioty ścisłe. Ty nauki humanistyczne. On basen i piłka, ty konie. Języki ogarniacie oboje. Wychodzi jak wychodzi. On często w ostatniej chwili dzwoni, że nie zdąży (musisz to zawsze uwzględnić, a więc dziadkowie na posterunku).

6. Posiłki.
Wymarzony kocha gotować. Robi to szybko sprawnie i z ochotą. Podziwiasz, jak potrafi przygotować dla Was kolację w pół godziny z tego, co jest w lodówce (i to jest pyszne!). Na szczęście lubi też robić zakupy i wszystko ma spisane na bieżąco na kartce. Przyjaciółki uwielbiają do Was wpadać na kolację i dziwią się, ze nie przytyłaś przy takim szefie kuchni.
Wersja uproszczona: Umie robić jajecznicę i posmarować chleb masłem. Usmaży kotleta (według Twojej instrukcji). Odgrzeje gotowy obiad. A już na pewno zakupi jakiś instant, najlepiej ziemniaczki z cebulką i boczkiem z proszku. Ostatnio również drożdżowe z torebki, które zalewa w kubku wodą.
7. Wakacje, weekendy, wolne. Wymarzony jest mistrzem planowania. Wakacje macie zorganizowane już w grudniu zeszłego roku. Obgadujecie miejsce, a on zajmuje się resztą. W magiczny sposób potrafi znaleźć najtańsze bilety dla całej rodziny i świetny domek na Sycylii. A także transport z lotniska i auto do poruszania się na miejscu. Ubezpieczenie, zakupy przedwakacyjne i pakowanie - to jego domena.
Wersja uproszczona: Lubi rozmawiać o wakacjach i snuć plany. Lubi razem wyjeżdżać. Pomoże zdecydować, który kierunek świata lub Polski. Spakuje swoje rzeczy (ze szczoteczką, ale już bez pasty do zębów). Weźmie na barana jedno z Waszych dzieci. Wymieni walutę na Euro. Złapie za rękę przy starcie i lądowaniu.
8. Czas wolny. Dzięki Wymarzonemu mimo dzieci masz czas dla siebie. Czasami rano wstaniesz, gdy wyprawi dzieciaki do szkoły. Umawiacie się, które wieczory masz dla siebie i możesz spokojnie przygotować się do pracy, poczytać lub obejrzeć serial HBO, o którym tyle słyszałaś. Raz na dwa tygodnie chodzisz na babskie wieczorki, czasami wyjeżdżasz z przyjaciółkami na zwiedzanie lub do spa. Lubisz te chwile, gdy słyszysz jak usypia dzieci, opowiada im bajki, chichoczą się razem, a Ty wylegujesz się w wannie z kieliszkiem wina.
Wersja uproszczona: Jedno, dwoje lub troje- ogarniasz rano i wieczorem głównie Ty, kursując między ich pokojami i potrzebami . – Mamoooo!- słyszysz bez przerwy. Wkurzasz się, że on nie reaguje klepiąc coś w laptopie lub prowadzi wieczne tele-konferencje w domu. Wciąż powtarzasz mu, że ma się włączyć. Wyznaczasz zadania: lekcje, zabawa z dzieckiem, spacer. Jak powiesz mu co ma robić- jakoś udaje się go włączyć. Sam raczej się nie domyśla. Ale jak Twoje nerwy sięgają zenitu- wysyła Cię do pokoju i masz możliwość się wyciszyć.
9. Miłość, przytulanie i te sprawy. Budzisz się przy nim i zasypiasz i wiesz, że to jest Twój Wymarzony facet. Zasypia wtulony w Twoją szyję i budzi Cię pocałunkiem (jak w Harlequinie). Kocha się z Tobą i nadal zaskakuje Cię w łóżku. Mówi często, że Cię kocha.
Wersja uproszczona: Chrapie, łysieje, ma zmarszczki i cienie ze zmęczenia. Odgniata sobie rękę na policzku, na której zasypia. Czasami coś bredzi przez sen i wierci się jak owsik. Wstaje nad ranem, bo musi zjeść kawałek gorzkiej czekolady. Trudno go dobudzić rano. Ale to nadal ten, w którym zakochałaś się wiele lat temu i z którym przeżyłaś niejedną trudną i cudowną chwilę. Z którym masz wspaniałe dzieci i który kocha je dokładnie tak samo jak Ty. Budzisz się i jest obok. Zasypiasz i czujesz się bezpiecznie. Zawsze masz do kogo się przytulić, choć czasami musisz o to poprosić. Jest. Zawsze. Obok.
Kochane, wierzcie mi wersja uproszczona też nie jest zła, gdy patrzy na nią ktoś, kto tego nie ma. Mogłabym wyliczać: samotne poranki; wieczory, gdy doba z dziećmi kończy się tak, że nie ma siły na książkę, film, a czasami nawet na kąpiel; strach przed zajrzeniem na konto i białą kopertą z kolejnym rachunkiem; liczne wyłączanie: Internetu, telefonu, bywało, że gazu; latanie po domu z łapką na muchy by zabić szerszenia, którego boicie się bardziej niż on was; proszenie obcego Pana, by zmienił Wam dziwne żarówki na suficie lub zreperował drzwiczki od szafki kuchennej, proszenie co najmniej raz w tygodniu kogoś o coś.
Myślenie o zakupach wracając z pracy i padając ze zmęczenia, decydując w myślach, czy będą dziś dokładne zakupy czy oglądanie dziecka, jak radzi sobie na koniu; zapominanie ze zmęczenia o kupieniu stroju na przedstawienie, o urodzinach przyjaciół czy zadzwonieniu do rodziców; ciągłe „Mamooo”, bez możliwości raz na dziesięć tamtych „Tatooo“; wpadanie w histerię, szał z nadmiaru wszystkiego bez możliwości ewakuacji i zastępstwa na chwilę; wolne chwile spędzane na lekcjach, zabawie i rozmowach (bynajmniej nie ze samą sobą), najpierw jedno potem drugie potem wieczór; weekendy i wakacje planowane w ostatniej chwili z dokładnym przeliczaniem kosztów, czy starczy na wszystkich, podłączanie się do innych rodzin i obserwowanie na wakacjach wersji de lux lub uproszczonych i ...tak....dalej....
Stop. Brzmi jak lament, a tak nie jest. Z punktu siedzenia Kobiety, Która Nie Mieszka z Facetem też nie jest źle: za oknem świeci piękne słońce, tata przyjechał po dzieci i zabrał do szkoły, a ja piszę w pidżamie przy pysznej kawie z pianką, którą zrobiłam sobie z rana, w trakcie pisania ustrzeliłam trzy muchy, worki wystawione czekają na wytransportowanie, opony umówione na zmianę w tym tygodniu, w czwartek lecę do Mediolanu na weekend bez dzieci (hurrrrra!) i jest we mnie wiele nadziei, że będzie jeszcze piękniej.

A będzie! Dobrego dnia! Pozdrówcie Swoich Facetów i pomyślcie dziś o Nich ciepło, a tym z Wersji Uproszczonej podsuńcie scenariusz De Lux. ☺
Ps. Jeśli chodzi o Sąsiada, to jednak mimo zalet - wolę Wersje Uproszczone...