Jedziemy ze znajomymi i ich rodzicami na działkę. Pierwszy raz widzę moją przyjaciółkę w kontakcie z Teściową. „Może Mama podać mi mleko?“– słyszę przy stole. „Ma Mama ochotę na ciasto?- za chwilę. Nie najlepiej radzi sobie również jej mąż w kontakcie z jej mamą „Mógłbym prosić o podanie cukru?“ – przyjmuje bezpieczniejsza dla siebie formę bezosobową. „Czy Ktoś chce się napić herbaty?“ – oczy ma skierowane w stronę Teściowej. Ona zaś doskonale rozumie, że Ktoś to ona i odpowiada „Tak, chętnie dziękuję“.
Przyglądam się takim scenom od lat i zastanawiam, kto, do diabła, wymyślił, aby Teściową nazywać Mamą?! I dlaczego tradycja jest ważniejsza od naszych emocji i potrzeb? I czy tylko moją potrzebą jest zarezerwowanie tego słowa dla jednej osoby na świecie – tej która mnie wychowała i której jestem częścią?
Zastanawiam się... Czy naprawdę Mamą może stać się matka naszego męża, kobieta może najmilsza, ale obca? Która nigdy nie karmiła nas piersią, nie tuliła do snu, nie kładła ręki na rozgrzanym czole, nie głaskała po głowie przy złamanym sercu, nie odpowiadała na tysiące pytań, wątpliwości, lęków, nie odrabiała razem lekcji, nie odprowadzała do szkoły, nie robiła kanapki z masłem i dżemem, wiedząc, że dżem musi być równo rozsmarowany, nie zna naszych słabości, naszej historii życia, etapów rozwoju, anegdotek z dzieciństwa, ważnych momentów, które zdecydowały, kim jesteśmy teraz, była obecna nawet jak jej nie było, bo mieszka najgłębiej w naszych sercach, tak boli jak raduje, tak kocha jak złości, wzrusza, wraca gdy odchodzimy, wraca zawsze, bo najważniejszą jest, jakakolwiek by nie była.
Dobra, gdy mieliśmy szczęście. Trudna, zła, niedobra – gdy z niewiadomego powodu taka nam była pisana. Jednak matka. Mama. Pierwsze, drugie lub trzecie słowo, które mówimy jako pierwsze. I tak mamy oddać je teraz komuś, kogo spotykamy w dorosłym życiu? Kobiecie, której syna kochamy lecz przecież nie Ją (przynajmniej nie od razu)? Która może być najlepszą przyjaciółką, towarzyszem, babcią – ale przecież nie Matką. Matka jest tylko jedna. Ta najskrytsza, najgłębsza miłość na całe życie.
Odkąd jestem matką – jeszcze mocniej budzi to mój opór.
Gdy zrozumiałam każdym fragmentem ciała, jak wielka jest miłość dzieci do nas, jaka intymność rodzi się między nami, jak widzę te wpatrzone we mnie szczere oczy, zakochane w matce, którą jestem niedoskonałą, jak wybaczają mi błędy, jaka to miłość bezwarunkowa, jedyna taka możliwa. Tym bardziej trudno mi sobie wyobrazić, by Matką dla nich był ktokolwiek inny. I w drugą stronę – bym ja stała się Mamą dla dorosłego człowieka, którego oni pokochają. Może to egoizm, ale w głębi serca nie chcę, aby moje dzieci mówiły do kogoś innego „Mamo“. Ktoś powie, że może będą czuły taką więź z mamą swoje partnera i same o to poproszą. Może. Ale jeśli tak będzie – niech płynie to z ich potrzeb, a nie powinności.
Nie chciałabym, aby moje dzieci musiały uciekać się do form bezosobowych, by używały słowa „mama“ w trzeciej osobie liczby pojedynczej – nie umiejąc poradzić sobie z tą niezręcznością słowno-emocjonalną. Bardzo bym chciała, aby spotkały tak mądrą Teściową jak moja, która powiedziała mi na początku „Nie wygłupiajmy się, mam nadzieję, że się pokochamy, ale mam na imię Marysia. Nie mów do mnie Mamo“. Dla nas obu, bez tego pośredniczącego słowa, było jasne, że jestem jej córką, którą zawsze chciała mieć, a ona dla mnie mamą – w tej części, której brakowało u mojej. Naprawdę wiele mi dała, ale nigdy nie była Mamą (dziękuję Marysiu).
Nasz redakcyjny znajomy, podobnie jak ja, nie mogąc odnaleźć się w tym elemencie naszej tradycji językowej, zwracał się do swoich Teściów tak: „A gdybym ja szukał nożyczek, to gdzie bym je znalazł?“. To mnie rozbawiło do łez. Ta nasza dorosła słabość, by stanąć w opozycji do czegoś, co nas uwiera i nie pozwala przejść przez gardło. Powiedziałam mu, by zmienił pytanie na: „A gdybym ja nie chciał mówić do kogoś tu „Mamo“, to co miałby zrobić?“. Nie jest przekonany. ☺
Jakie Wy macie zdanie na ten temat? Czy to tylko moje subiektywne odczucia? I czy same Teściowe czują się komfortowo, będąc nazywanymi „Mamą”? Czekam bardzo na Wasze opinie…